Rozdział 24

275 4 0
                                    

Sen także poprzedzała masa niepotrzebnych myśli związana z naszyjnikiem. Leżąc w łóżku, przez moją głowę przechodziły wszelkie zastanowienia dotyczące tej sprawy, choć nie mogłam zrozumieć, dlaczego aż tak mnie to obeszło. Niestety, byłam osobą, która przeżywała dosłownie wszystko, więc zapewne należało to tłumaczyć właśnie tym. Sen jednak pozwolił mi na moment wytchnienia, lecz gdy tylko zadzwonił budzik i sięgnęłam po telefon, wróciłam do rzeczywistego świata.

Wyłączyłam uporczywy dźwięk alarmu i na wyświetlaczu od razu ujrzałam SMSa.

NATHAN: Chyba przez przypadek wzięłaś mój łańcuszek. Chciałbym go odzyskać.

Wiadomość została wysłała lekko po północy i mimo tej późnej pory, Nathan nie wahał się i do mnie napisał. Oddałabym mu go przecież w poniedziałek w pracy, ale swoimi zaniepokojonym SMS potwierdził tylko moje przypuszczenia, że naszyjnik ma dla niego znaczenie.

JA: Będę dziś w Onyxie, więc mogę ci go oddać.

Niemal od razu otrzymałam odpowiedź. Naprawdę musiało mu na nim zależeć.

NATHAN: Ok.

Nawet nie zdążyłam przemyśleć faktu, że Nathana mogłoby przecież dziś nie być w klubie. Moje obawy zostały jednak prędko rozwiane i chyba faktycznie mówił on prawdę, że bywa w tym miejscu bardzo często. Ja natomiast nie miałam szczególnej ochoty się tam pojawiać, ale moje przyjaciółki uparły się, że spotkamy się właśnie w Onyxie. Wszystkie chciały zobaczyć pamiętnego striptizera, z którym dodatkowo spałam. Miałam teraz nadzieję, iż Nathan dziś wyjątkowo tylko na chwilę wpadnie do klubu, a nie będzie przesiadywał w nim aż do zamknięcia. Bałam się, co dziewczyny mogłyby jeszcze wymyślić.

Z przyjaciółkami umówiłyśmy się na osiemnastą i też o tej godzinie byłam na miejscu. Będąc w środku, zorientowałam się, że przecież nie ustaliłam, o której dokładnie Nathan przyjdzie po swą zgubę. Tym samym zaczęłam się obawiać, iż może jest tutaj cały wieczór i dlatego nie dopytywał, kiedy się pojawię. Nie chciałam, aby tak było, choć wiedziałam, że moje przyjaciółki właśnie na to liczyły. Na razie jednak żadnej z nich nie było, co równoznaczne było, że się spóźnią.

Pognałam w stronę baru, jednocześnie rozglądając się na boki w poszukiwaniu Nathana. W pewnej chwili zerkając na parkiet, udało mi się wypatrzyć go w tłumie. On także mnie ujrzał i zaczął powoli zmierzać w moim kierunku. Nie zdołał jednak przedrzeć się przez tłum tańczących i gestykulował, bym to ja do niego podeszła. Zgodziłam się, chcąc jak najprędzej załatwić sprawę z łańcuszkiem i móc skupić się na tym, na czym powinnam – czyli spotkaniu z przyjaciółkami.

– Hmm... przyszłaś ze mną potańczyć? – spytał zadowolony, gdy znalazłam się już obok niego.

– Nie.

– Nie? – powtórzył i rozchylił usta w większym uśmiechu.

Nie reagowałam na zaczepki i zupełnie je ignorowałam. Nathan popatrzył na mnie z uniesionymi brwiami, ewidentnie chcąc mnie sprowokować. Ja jednak dalej stałam w miejscu i ponownie zaprzeczyłam. Zamierzałam się odezwać, by zakończyć tę bezsensowną wymianę spojrzeń, kiedy nagle, zupełnie niespodziewanie, Nathan pociągnął mnie za rękę i przysunął do siebie. Nie wiedząc jak, znalazłam się odwrócona do niego tyłem, a jego dłonie tkwiły już na mojej tali. Westchnęłam zła, ponieważ nie takie miałam plany. Kiedy jednak Nathan zaczął poruszać biodrami i wtapiać się w tłum, automatycznie zaczęłam razem z nim bujać się do muzyki. Usłyszałam cichy śmiech przy swojej szyi, przez co zmrużyłam z irytacją oczy, lecz mimowolnie moje usta rozciągnęły się w uśmiechu.

Naucz mnie czuć [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz