Minęły dwa dni od mojego spotkania z Nathanem i od tej pory też się do mnie nie odezwał. W dalszym ciągu nie wiedziałam, jaka brzmi jego odpowiedź, a sobota była coraz bliżej. Na szczęście siostra nie wymagała ode mnie wcześniejszej deklaracji czy przybędę samotnie, czy z kimś. Ich ślub był całkowicie spontaniczny, tak więc zarezerwowana sala zakładała obecność naprawdę dużej liczby osób, co zostało przejęte po narzeczonych, którzy nagle zrezygnowali. Jedna osoba w tą czy w tamtą nie robiła im więc różnicy. Zresztą przy zarobkach Jacoba mogli oni sobie pozwolić na ten schemat działania. Oczywiście, mieli również szczęście, ponieważ mimo tak bliskiego – i niespodziewanego w najbliższym czasie – terminu, zdecydowana większość zadeklarowała się, iż przyjdzie. Szykowało się więc huczne i wymarzone przez Agnes wesele.
Ja natomiast żyłam w ciągłej niepewności, bezustannie myślałam o tym, jaką decyzję podejmie Nathan, a także zdążyłam już wybiec myślami w przyszłość. Wizja wesela także miała dwie strony i nawet pomimo olbrzymiego plusa, którym byłoby towarzystwo Nathana, wiedziałam, że stres i tak mnie nie opuści.
Mimo wszystko chciałam już wiedzieć, na co się szykować. Był środek tygodnia, środek dnia, a wiadomość od Nathana otrzymałam równo ze skończeniem zmiany. Spodziewałam się już odpowiedzi, lecz on tylko zapytał o spotkanie, tak więc powiedziałam mu, by przyszedł do mnie. Dzisiejsza pogoda nie zachęcała na spacery po mieście. Czas w oczekiwaniu mijał mi jednak powoli i choć starałam się go zająć – oglądając serial – z tyłu głowy wciąż zastanawiałam się nad tym, co zaraz usłyszę. Kiedy usłyszałam dzwonek, od razu podniosłam się z kanapy i ruszyłam do drzwi.
– Cześć – powiedział z uśmiechem. Przesunęłam się na bok i Nathan szybko wszedł do środka. – Wybacz, że dopiero teraz, ale coś mi jeszcze wypadło i...
– Nic się nie dzieje – przerwałam mu.
Nie musiał się przecież tłumaczyć, choć skrycie ciekawiło mnie, co takiego go zatrzymało. Nie wypytywałam jednak, ponieważ Nathan od razu się odezwał – jednak już nie kończył wcześniejszej myśli, która zdążyła mnie zaintrygować.
– Po pierwsze: chyba powinienem podzięko...
Zatrzymał się i zerknął w stronę salonu. Zmarszczyłam twarz i wbiłam w niego wzrok, jednak on nawet na mnie nie spojrzał i bez żadnego słowa wszedł nieco głębiej do mieszkania. Drugi raz nie dokończył tego, co miał powiedzieć – choć owszem, poprzednim razem to ja mu przerwałam.
– Wysłowisz się w końcu? – Mimo wszystko jęknęłam z napływem małej złości.
Nathan zerknął na mnie przelotnie, obdarzając uśmiechem małego rozbawienia. Było to jednak tylko chwilowe, gdyż już zaraz wskazał na telewizor, wzdychając przy tym wesoło.
– Widzę, że tematycznie.
Gdy tylko Nathan zadzwonił do drzwi, poszłam mu otworzyć. Nie pomyślałam nawet, by wcześniej wyłączyć serial, który, jak się okazało, zatrzymałam na momencie, gdzie główni bohaterowie brali ślub.
– Ty, to ta z boku? – spytał.
Podeszłam bliżej i także przyjrzałam się aktualnej scenie. W zasadzie dopiero teraz zorientowałam się, że sytuacja ta była tak bardzo zbliżona do mojej. Nie wiedziałam, czy Nathan znał serial, jednak nie musiał go kojarzyć, by zrozumieć, co się działo. Poza tym nie miało to większego znaczenia, gdyż nawet lepiej zobaczył analogię między nim a moim życiem.
Na boku stała nawet siostra głównej bohaterki i teraz pogrążyłam się w zadziwieniu, czemu nie zwróciłam na to uwagi wcześniej. Chyba za bardzo przejmowałam się swoim życiem i błądziłam myślami wokół niego, a nie tego przedstawionego na ekranie.
CZYTASZ
Naucz mnie czuć [18+]
Romance- Po prostu chcę, byś zaspokoiła swoją ciekawość - szepnął, ocierając się ustami o moją szyję. - Nie mogę przecież pozwolić, żeby stało się inaczej. Ciekawości ciężko się oprzeć... dlatego nie warto się jej sprzeciwiać... Przeszedł mnie dreszcz...