Kolejny dzień nie różnił się niczym od innych, jedynie moje cięte zaczepki z Nathanem z godziny na godzinę przybierały na sile. Wszystko coraz bardziej mnie denerwowało, lecz nie zamierzałam przestawać. Nathan natomiast czerpał z tego radość, co oczywiście dokładało się do mojej irytacji i stawiało jego osobę w moich oczach w jeszcze gorszym świetle. W pewien sposób nie poznawałam samej siebie – do nikogo nie żywiłam tak negatywnych uczuć – byłam neutralną osobą, taką, która nie wyróżniała się z tłumu, i która nie wchodziła z nikim w konflikty. Wiedziałam już jednak, że z Nathanem wszystko wyglądało inaczej, więc obecna sytuacja mnie nie zaskakiwała. Całość w pewien sposób zaszła za daleko i nie umiałam z tego wyjść. Moja podświadomość twierdziła natomiast, że nie chciałam się tego pozbywać, ale zagłuszałam ją i nie pozwalałam dojść jej do głosu.
Bezustannie przyglądałam się Nathanowi i na każdym możliwym kroku zwracałam mu uwagę. Nie patrzyłam jednak na nikogo innego, nawet nie słuchałam, co mają do powiedzenia. Zwyczajnie trwałam w naszej sprzeczce, a Nathan wręcz zachęcał mnie do dalszego udziału.
I przez to całe skupienie na jego osobie, by dokładnie go obserwować oraz wytykać mu wszystkie niedociągnięcia – nawet te błahe, które czasem nie były związane z pracą – wyszło coś niedobrego. Wszystko jednak w moje głowie miało sens i zasłaniałam się myślą, że zwyczajnie dbam o to, by film wyszedł jak najlepiej. Niestety, tym sposobem obydwoje się zatraciliśmy, jednocześnie nie zauważając, że swoim zachowaniem utrudniamy nagrania. Do porządku przywołał nas dopiero głos kierowniczki, ale było już za późno na jakiekolwiek refleksje. I tym razem nawet żarty Nathana nie zdołały załagodzić sprawy.
– Stop! – W pewnej chwili rozbrzmiał ostry ton Amandy.
Wszystkie oczy w jednej chwili poleciały w jej stronę. Szefowa nakazała wstrzymanie każdego zadania, na planie zapanowała totalna cisza, nikt nawet nie raczył się ruszyć. Nie miałam pojęcia, co takiego się stało, ale gdy jej wzrok poleciał na mnie oraz Nathana, przełknęłam nerwowo ślinę.
– Od wczoraj jest między wami jakiś problem – powiedziała, podchodząc do naszej dwójki bliżej. – Rozwiążcie go i...
– Przepraszamy, nie ma żadnego...
– Nie chcę wchodzić w szczegóły. – Nie pozwoliła mi się wytłumaczyć, a jej głos stał się donośniejszy. Utkwiła we mnie mocne spojrzenie i aż z nerwów rozbolał mnie brzuch. Dopiero teraz powoli zaczynałam rozumieć, co zrobiłam. – Dogadajcie się i przestańcie się kłócić.
Spojrzałam na Nathana, nasze oczy się spotkały. Z mojego spojrzenia dalej biła złość, jednak widząc zdenerwowanie Amandy, oblatywał mnie strach i całkowicie zapominałam o współpracowniku.
– Dojdźcie do porozumienia, jak dokładnie ma wyglądać ta scena. Możecie nawet, a wręcz powinniście, spotkać się i dokładnie ją omówić. Nie interesuje mnie to, ale proszę na jutro bez żadnych konfliktów mieć wszystko ułożone. Nie mam ochoty przysłuchiwać się waszym negatywnym komentarzom wobec drugiej osoby. Naprawdę nie skupiacie się na pracy – powiedziała szybko, ale z dosadnością. Każe słowo brzmiało w mojej głowie podwójnym echem, a słysząc jej głos, oblatywały mnie ciarki.
Nathan rzucił mi zadziorny uśmiech, przez co poziom mojej złości automatycznie wzrósł. Czy naprawdę nie mógł się opanować? Nawet w takiej sytuacji? Opanowałam się jednak przed jakąkolwiek reakcją zwrotną, gdyż w pomieszczeniu ponownie zabrzmiał głos kierowniczki.
– I nie chcę, by w mojej drużynie były jakieś kwasy – rzekła, patrząc najpierw na mnie, a następnie przeniosła wzrok na Nathana. – Rozwiążcie więc ten konflikt i... – Tancerz chciał zabrać głos, ale Amanda zerknęła na niego z irytacją. – Naprawdę nie mam ochoty wiedzieć, co takiego między wami nie gra. – Nathan odwrócił spojrzenie, a jego oczy spoczęły na mnie. Nie wiedziałam jednak na kogo jest mi ciężej patrzeć. – Proszę wyjaśnić ten problem. Macie się pogodzić, jesteście dorosłymi ludźmi i wierzę, że nie będzie to dla was trudne. Dacie radę podołać temu zadaniu? – spytała, unosząc brwi.
CZYTASZ
Naucz mnie czuć [18+]
Romance- Po prostu chcę, byś zaspokoiła swoją ciekawość - szepnął, ocierając się ustami o moją szyję. - Nie mogę przecież pozwolić, żeby stało się inaczej. Ciekawości ciężko się oprzeć... dlatego nie warto się jej sprzeciwiać... Przeszedł mnie dreszcz...