Przez bardzo długi czas nie mogłam zasnąć. Ciągle myślałam o Nathanie, o wszystkim, co mi powiedział, o tym, jak strasznie był skrzywdzony, a także o uczuciach, jakimi go darzyłam. Wszystko to wywoływało na mojej twarzy uśmiech i przerażenie zarazem. Obawiałam się, w jaki sposób mu to wyznać... chyba że raczej powinnam czekać na jego ruch? Wszystko bowiem zależało od tego, co czuł Nathan. I mimo że bardzo się przede mną otworzył, nie był w stanie całkowicie zburzyć muru. Bałam się, że właśnie to wszystko przekreśli. Że właśnie to zaważy i przez to coś poważniejszego nie będzie możliwe. W końcu na to się umówiliśmy...
Bałam się myśleć w ten sposób. Wybrałam przyjemne przemyślenia i zaczepienie się o rzeczywiste dowody. Nie zważałam na słowa Nathana, a na jego czyny. Tak uparcie i boleśnie był przekonany, że został pozbawiony tej wspaniałej umiejętności. A ja tak bardzo chciałam mu pokazać, iż było zupełnie na odwrót.
Bo potrafił kochać. Pokazał to wielokrotnie, jednak przez swoje uparcie, przez głęboko zakorzeniony w nim ból nie był w stanie tego dostrzec. Nie dopuszczał do siebie tej myśli – myśli, która ciągle była obecna. Nathan po prostu nie zdawał sobie z tego sprawy.
W pracy starałam się być skupiona, ale wczorajsze wydarzenia bardzo wybiły mnie z rytmu. Nie mogłam przestać się martwić, jak Nathan poradził sobie samemu. Jak uporał się ze wszystkim, a także, co zamierza dalej. Wciąż nie miałam od niego żadnego odzewu, a tym razem obawiałam się wyciągnąć rękę jako pierwsza.
Nie mogłam jednak tkwić w tej niepewności. Napisałam normalnego SMSa, omijając zapytanie, jak się czuje. Przyznawanie się do płaczu czy też cierpienia było na samym szczycie jego listy trudności. Odpowiedź otrzymałam dopiero po dłuższym czasie i mimo że była pozytywna, przejęłam się tą zmianą. Zawsze odpisywał mi od razu.
Cieszyłam się jednak, że już dziś się zobaczymy. Oglądając serial, ciągle wpatrywałam się w godzinę. Nie mogłam się doczekać widoku Nathana, choć emocje te mieszały się również z obawami. Je jednak starałam się trzymać daleko z tyłu głowy. I jak to powiedział Nathan, by nie było nudno, musiało stać się coś jeszcze.
Zadzwonił mój telefon. Trzymałam go w dłoni, tak więc natychmiastowo mogłam odebrać. Widząc jednak, że jest to połączenie, którego zdecydowanie się nie spodziewałam, przez chwilę wpatrywałam się w komórkę z zastanowieniem.
– Halo? – Odebrałam.
– Dzień dobry, Samantho. – Po drugiej stronie zabrzmiał głos mamy. – Co u ciebie słychać?
– W porządku. – Starałam się brzmieć naturalnie i nie ukazać zszokowania. – Jak u was?
– Też dobrze.
W słuchawce zapanowała cisza. Dokładnie taka sama, jak ostatnim razem. I choć ostatni raz był dość dawno, wciąż dobrze go pamiętałam. Fakt, że przestałam się już smucić i przejmować sprawą z rodzicami – postawiłam teraz na siebie – nie zmieniał, iż o wszystkim zapomniałam. Dalej miałam nadzieję, iż usłyszę przeprosiny.
– Chciałaś mi coś powiedzieć, mamo? – spytałam zachęcająco.
Brak odpowiedzi sprawił, że uderzył mnie smutek. Nie dotknął mnie tak bardzo, jak dawniej, ale wciąż był odczuwalny.
– Tata cię pozdrawia – powiedziała po dłuższej chwili. Wraz z tym usłyszałam głosy w tle i wszystko było jasne. Rodzicielka znacznie naciągnęła słowa ojca. Wolałam chyba jednak nie wiedzieć, jak brzmiały naprawdę.
– A dlaczego nie powie mi tego sam? – spytałam cicho.
– Tata... jest trochę zajęty.
Zbyt zajęty, by zamienić ze mną choć parę słów? By zwyczajnie mnie przeprosić i zażegnać całą tę wojnę? To nie tak, że unosiłam się dumą. Czekałam ze niecierpliwieniem na to, aby móc im wybaczyć. Ale do tego potrzebna była również ich inicjatywa. Nie mogło być to jednostronne.
CZYTASZ
Naucz mnie czuć [18+]
Romance- Po prostu chcę, byś zaspokoiła swoją ciekawość - szepnął, ocierając się ustami o moją szyję. - Nie mogę przecież pozwolić, żeby stało się inaczej. Ciekawości ciężko się oprzeć... dlatego nie warto się jej sprzeciwiać... Przeszedł mnie dreszcz...