Rozdział 50

252 7 0
                                    

Weekend spędzony w zupełnie innym miejscu pozytywnie wpłynął na moje samopoczucie. Wracając do pracy, nie czułam ani cienia przygnębienia czy też monotonii. Co prawda emocje te gościły we mnie rzadko, ale teraz były zupełnie poza moim zasięgiem. Wszyscy od razu zwrócili uwagę na mój lepszy humor, lecz zdradziła mnie także opalenizna. Dwa dni na słońcu zdecydowanie wystarczyły, by skóra przybrała ciemniejszy odcień.

Dzisiejszy dzień opierał się na dokładnym omówieniu wszelkich nowości. Amanda przedstawiała zarys oraz plan działania nowego projektu. Nie miałam problemów, by się skupić, jednak gdy tylko kierowniczka wspomniała o dodatkowych produktach, które także będziemy reklamować, wszystko mi się przypomniało. Słysząc o balsamie czy też kremie przeciwsłonecznym, przed moimi oczami od razu pojawił się inny obraz i myśli zabrały mnie znacznie dalej.

Ostatnie słowa zamieniłam z Nathanem przed moimi drzwiami. Zaprowadził mnie bowiem do mieszkania – musiał w końcu pomóc mi wtargać po schodach ciężką walizkę. Granicę Nevady przekroczyliśmy szybko, lecz w naszym mieście okazały się być nadzwyczaj duże korki, co poskutkowało zmęczeniem i obydwoje zdecydowaliśmy, że zdzwonimy się kolejnego dnia. Cieszyłam się, iż byliśmy na miejscu w niedzielę wieczorem i mogłam być dziś w pracy. Tak pomyślałam przed wyjazdem, tak też się stało, ale teraz kiedy wiedziałam, jak razem spędziliśmy czas, wybrałabym opcję powrotu w poniedziałek. A nawet jeszcze później.

Wyjazd minął lepiej, niż sobie go wyobrażałam, choć oczywiste było, iż najbardziej podobał mi się czas spędzony wyłącznie z Nathanem. Pomijałam już nawet zwiedzanie i wszelkie możliwości oraz atrakcje, jakie oferował hotel. W mojej głowie odtwarzały się tylko sytuacje, gdy byliśmy we dwójkę. Te dwa dni naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyły.

Teraz jedynie się zastanawiałam, jak wszystko będzie wyglądać na kolejnym spotkaniu. Czy Nathan znów przybierze taktykę gry w kratkę, czy może jego odmiana pozostanie? Bardzo mnie już zdumiał, ale nie nastawiałam się na nic szczególnego. Mimo tego skłamałabym, jeśli powiedziałabym, że weekend ten nie dał mi pewnego rodzaju nadziei. To przez nią byłam w tak dobrym humorze.

– Słuchajcie, to tyle na dziś. – Głos kierowniczki wyrwał mnie z zamyślenia. – Wszystko mamy już omówione, pracę zaczynamy jutro, oczywiście, widzimy się o tej samej godzinie. Do zobaczenia!

Amanda uśmiechnęła się miło i zaczęła zbierać wszystkie dokumenty. Zdziwiona, że tak szybko się ze wszystkim uporaliśmy – choć owszem, projekt nie zapowiadał się na skomplikowany – zerknęłam na zegarek. Wskazówki wskazywały dopiero godzinę dwunastą, tak więc naprawdę wcześnie kończyliśmy. Nie zamierzałam jednak narzekać – zupełnie jak reszta – i już po chwili wszyscy opuściliśmy biuro.

– Sam. – Usłyszałam swoje imię. Caroline przywoływała mnie gestem dłoni. – Masz ochotę wybrać się gdzieś z nami?

– Dawno tak wcześnie nie skończyliśmy, więc trzeba skorzystać – wtrącił się od razu George, uśmiechając się wesoło.

Stałam przez chwilę w milczeniu, nie spodziewając się takiej propozycji. Część naszej grupy stała już po drugiej strony ulicy. Co prawda także chciałam wykorzystać tę wczesną porę, ale nieco inaczej. Od razu po wyjściu z biura wyciągnęłam komórkę, sprawdzając, czy Nathan się do mnie odezwał.

– Chodź – odezwała się zachęcająco Caroline. Podeszła do mnie bliżej. – Chętnie posłucham, jak dobrze bawiłaś się przez weekend.

Automatycznie moje kąciki ust uniosły się wyżej, a koleżanka weselej się zaśmiała. Na nic jednak nie nalegała i zaraz dodała, że oczywiście nie muszę się jej spowiadać.

Naucz mnie czuć [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz