Rozdział 30

290 3 0
                                    

Nastał weekend i pozwoliłam sobie poleżeć w łóżku znacznie dłużej, niż robiłam to zwykle. Jednak kiedy tylko przypomniałam sobie, że miałam po południu spotkać się z Nathanem, szybko zrzuciłam z siebie kołdrę, jednocześnie zerkając na zegarek. Wskazywał on już niemal dwunastą i przez dłuższą chwilę nie mogłam nawet uwierzyć, że spędziłam w łóżku aż tyle czasu. Najwidoczniej nie nadawałam się na wyjścia do sklepu.

Moje oczy od razu poleciały na torbę z sukienką, która leżała obok szafki. Podeszłam do niej i wzięłam w ręce, ponownie się jej przyglądając. Nie rozważałam już jednak kwestii, czy to właśnie w niej pójdę na wesele, a myślałam wyłącznie o tym, z kim się na nie wybiorę. Jednocześnie na myśl o Nathanie, zadzwonił mój telefon i ku podwójnemu zdziwieniu to właśnie on starał się do mnie dodzwonić.

Niespodziewanie się zestresowałam, ale szybko wzięłam głęboki, uspokajający wdech i odebrałam.

– Halo?

– Cześć – rzucił od razu. Słychać było, że jest w dobrym humorze. – Dzwonię z dobrą wiadomością...

– Jaką? – spytałam zdziwiona.

– Powinnaś się ucieszyć. – Krótko zaśmiał się pod nosem, a ja ucieszyłam się, że nie prowadzimy tej rozmowy na żywo i mnie nie widzi. – Znalazłem jeszcze więcej wolnego czasu. Może zobaczymy się wcześniej...?

Otworzyłam szerzej oczy i rozglądnęłam się w nerwach po pokoju.

– Dopiero co wyszłam w łóżka, więc...

– Okej, zmieniam zdanie – przerwał mi szybko i nawet nie zdążyłam dodać, że wcześniejsze ustalenie mi odpowiada. – Wracaj do łóżka, a ja zaraz do ciebie dołączę.

Moje usta wywinęły się w uśmiechu i mimo że pomysł ten jak najbardziej mi się spodobał, pozostałam przy swoim.

– Spotkajmy się za dwie godziny – powiedziałam.

– Każesz mi aż tyle czekać? – spytał, wzdychając. – Wiesz, jaki jestem spragniony? – dodał ściszonym głosem, na co przeleciał mnie dreszcz i nawet nie zdołałam się odezwać. – Będę u ciebie za godzinę.

Brak zabrania głosu z mojej strony był jednak błędem, ponieważ Nathan rzucił ostatnie słowa do słuchawki, po czym od razu się rozłączył. Nie miałam nic do gadania i moje wszystkie sprzeciwy nie zostały przez niego wysłuchane. Ciśnienie momentalnie skoczyło mi do góry, ponieważ wiedziałam, że mówił prawdę i że naprawdę zjawi się tutaj za godzinę. Nie miałam co do tego wątpliwości. Nathan był zdolny do wszystkiego.

Pognałam do łazienki i zaczęłam się szykować. Całe szczęście nawyki ze mną pozostały, zdołałam się ze wszystkim szybko uporać i nawet nie odczułam tego w kategoriach zmęczenia. W międzyczasie mój gniew się zmniejszył i zamiast niego zaczęłam uśmiechać się pod nosem, wspominając propozycję Nathana.

Minęło czterdzieści minut od naszej rozmowy, tak więc miałam jeszcze trochę czasu, aby coś na szybko przegryźć. Zadowolona ze swojego zgrania z czasem poszłam do kuchni, ale moja radość szybko upadła, ponieważ w mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk dzwonka, który całkowicie zniszczył mi plany.

Nie byłam zdecydowana, czy otwierając drzwi, chciałabym zobaczyć Nathana po drugiej stronie. Nie lubiłam być pośpieszana i wolałam, by wszystko trzymało się ustalonego schematu. Z drugiej jednak strony w mojej głowie zdążyły także pojawić się przyjemne wizje, których obecność Nathana pomogłaby je zrealizować.

Pociągnęłam za klamkę, a przede mną pojawił się Nathan. Trzymał w rękach dwie lemoniady i opierał się o framugę drzwi. Od samego początku popatrzył na mnie w sposób, przez który czułam gęsią skórkę na całym ciele.

Naucz mnie czuć [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz