Po ostatnim spotkaniu z Nathanem w mojej głowie powstało więcej pytań, a szczególnie tych odnoszących się do jego kolejnych słów, które skrywały za sobą głębsze dno. Wciąż tak mało o nim wiedziałam, ale miałam świadomość, że bardzo powoli się otwierał. Wszelkie sprzeczności tylko rosły i choć jeszcze parę dni temu się nimi nie przejmowałam, teraz było już trochę inaczej.
Wszystko strasznie się gmatwało. W poniedziałek widzieliśmy się dosłownie na dwie godziny i wszystko kręciło się wokół seksu. Oczywiście, bardzo mi się to podobało, Nathan wiedział, jak dobrze się mną zająć, ale później moje ucieszenie zmalało. Nie widzieliśmy się przez kilka dni i zupełnie nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Było to wynikiem braku czasu, który spowodowany był dużą pracą nad filmem. Nie miałam z tym większego problemu, wszystko rozumiałam, a ponadto duża presja w pracy u Nathana zbiegła się z moją. My także kończyliśmy projekt i wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik.
Jednak to nie praca grała tutaj najistotniejszą rolę. Chodziło o to, jak wyglądała nasza relacja. Miałam problem, by dobrze ją określić. Wciąż wszystko się powtarzało. Sprzeczności nie znikały, wręcz tylko narastały.
Razem z Nathanem ustaliliśmy termin spotkania. Udało nam się zgrać i choć umówiliśmy się na mieście, a nie w domu – co oznaczało już, że obowiązująca reguła, zakładająca tylko seks, zostanie ponownie złamana. Zupełnie mnie to jednak nie smuciło i zmierzając do ustalonego miejsca, uśmiechałam się wesoło. Już sam fakt, iż się zobaczymy budził moją wesołość.
Umówiliśmy się w charakterystycznym miejscu w parku. Nigdzie jednak nie widziałam Nathana, a gdy zaraz zerknęłam na zegarek, zorientowałam się, że przyszłam na miejsce piętnaście minut za wcześnie. Nie było to sporo czasu, lecz wiedziałam, że Nathan raczej nie pojawia się przed czasem. Jak już, to preferuje spóźnienia.
Ruszyłam w stronę pobliskiej ławki, aby tam na niego zaczekać. Wolną chwilę zajęła mi akurat Vanessa, która zaczęła wypisywać do mnie wiadomości. Popadłam w wirtualny świat, a dodatkowo śmieszny temat, o jakim właśnie rozmawiałyśmy, sprawił, że zupełnie straciłam rachubę czasu. Nie zorientowałam się przez to, iż Nathan stał przede mną od kilku minut.
– Widzę, że dobrze się bawisz bez mojej pomocy. – Usłyszałam głos i dopiero to popchnęło mnie do tego, by wyciągnąć nos z komórki. Widząc znajomą twarz, otworzyłam szerzej oczy, jednak nie zdążyłam nic powiedzieć. – Myślałem, że tak ucieszyć może cię tylko mój widok. – Wyginał zadziornie kąciki ust między słowami. – A właściwie widok mojego nagiego cia...
– Nathan! – przerwałam mu od razu i obdarzyłam go zezłoszczonym spojrzeniem.
Przechodząca właśnie obok nas starsza kobieta uśmiechnęła się pod nosem. Zerknęła na mnie, a później bezwstydnie obleciała wzrokiem Nathana. On oczywiście uśmiechnął się zadowolony, lecz mnie cała sytuacja wprawiła w zakłopotanie i momentalnie stałam się czerwona jak burak.
– Ale przynajmniej widzę, że nikt nie umie wywołać na twoich policzkach tak czerwonej barwy...
– Chciałeś się spotkać, żeby mnie podręczyć? – Zła, podniosłam głos.
– Cóż... takiej możliwości nie wziąłem pod uwagę, ale skoro proponujesz...
Mimo mojego grymasu na twarzy i jawnego zdenerwowania, kąciki ust Nathana w dalszym ciągu wywijały się łobuzersko. Nie spodziewałam się, że od razu gdy tylko się z nim zobaczę, obudzą się we mnie takie emocje. Najwidoczniej spory entuzjazm ostatnich dni i za duża wesołość sprawiły, że zapomniałam o jego wadach. O wadach, które tak bardzo działały mi na nerwy.
CZYTASZ
Naucz mnie czuć [18+]
Romance- Po prostu chcę, byś zaspokoiła swoją ciekawość - szepnął, ocierając się ustami o moją szyję. - Nie mogę przecież pozwolić, żeby stało się inaczej. Ciekawości ciężko się oprzeć... dlatego nie warto się jej sprzeciwiać... Przeszedł mnie dreszcz...