rozdział 1

633 18 2
                                    

POV:Toya
Była godzina 22:22, wow, ale super-
Szczerze, są wakacje więc mogę robić co chce, dobra.. raczej nie to co chce, przez ojca.. ALE ZMIENIAJAC TEMAT ON PEWNIE TERAZ SPI CZY COS😋
Dobra, wracając, siedzę sobie przy komputerze pisząc z na grupie vbs:

Toya:
-dobry wieczór

An:
-czesc!!

Kohane:
-hej hej hej, co tam u was?

Toya:
-a nawet nawet

An:
-a spoko, a tam?

Kohane:
-a tez jest nawet spoko, gdzie rudy?

Toya:
-🤷

An:
- @Akito yo u alive?

Toya:
-moze coś robi? Albo w cos gra?

Kohane:
-w statusie by było pokazane, ale mejbi mejbi nie wiem

An:
-ide na vc, idzie ktoś?

Kohane:
-ja!!!

Toya:
-no ja niestety nie mogę 🥲, miłego gadania

Kohane:
-dziekujemy

An:
-dziena

Dziewczyny poszły gadać, więc może napiszę do Akita.... Hmm dobra dzwonię, mam nadzieję, że nie będzie zły 😥
*Toya dzwoni do Akita*

T:halo?

Nieodebrane połączenie

Jeszcze tego brakowało :'), a może mu coś się stało? Martwię się o niego... Znaczy e e e e

ZMIENIAJAC TEMAT.... Idę do niego, kOnTrOlA rOdZiCieLsKa jak to nazywa An-
Więc wstalem, wyłączyłem komputer, zgasiłem światła, zamknąłem pokój na klucz. Podeszłem do szafy i wyjąłem czarna bluze z kapturem. Założyłem ja, po czym wyjąłem czarne buty z szafy również je zakładając. Otworzyłem okno po czym po cichu wyskoczyłem, by ojciec nie uslyszal, jak wychodzę, zamknąłem jeszcze po cichutku okno i poszedłem w stronę domu Akita i Eny. Akito mi rano pisal, że ma wolną chatę do około jutra, bo Ena gdzieś pojechała,sam nie wiedział gdzie, ehehe-
Była godzina prawie 23, a ja szlem do mojego przyjaciela, by sprawdzić czy jest....ciekawe

______________________
Mam nadzieję, że pierwszy rozdział wam się spodobał! Przepraszam, za jakiekolwiek błędy 😭

AkitoyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz