POV:Toya
Była godzina 22:22, wow, ale super-
Szczerze, są wakacje więc mogę robić co chce, dobra.. raczej nie to co chce, przez ojca.. ALE ZMIENIAJAC TEMAT ON PEWNIE TERAZ SPI CZY COS😋
Dobra, wracając, siedzę sobie przy komputerze pisząc z na grupie vbs:Toya:
-dobry wieczórAn:
-czesc!!Kohane:
-hej hej hej, co tam u was?Toya:
-a nawet nawetAn:
-a spoko, a tam?Kohane:
-a tez jest nawet spoko, gdzie rudy?Toya:
-🤷An:
- @Akito yo u alive?Toya:
-moze coś robi? Albo w cos gra?Kohane:
-w statusie by było pokazane, ale mejbi mejbi nie wiemAn:
-ide na vc, idzie ktoś?Kohane:
-ja!!!Toya:
-no ja niestety nie mogę 🥲, miłego gadaniaKohane:
-dziekujemyAn:
-dzienaDziewczyny poszły gadać, więc może napiszę do Akita.... Hmm dobra dzwonię, mam nadzieję, że nie będzie zły 😥
*Toya dzwoni do Akita*T:halo?
Nieodebrane połączenie
Jeszcze tego brakowało :'), a może mu coś się stało? Martwię się o niego... Znaczy e e e e
ZMIENIAJAC TEMAT.... Idę do niego, kOnTrOlA rOdZiCieLsKa jak to nazywa An-
Więc wstalem, wyłączyłem komputer, zgasiłem światła, zamknąłem pokój na klucz. Podeszłem do szafy i wyjąłem czarna bluze z kapturem. Założyłem ja, po czym wyjąłem czarne buty z szafy również je zakładając. Otworzyłem okno po czym po cichu wyskoczyłem, by ojciec nie uslyszal, jak wychodzę, zamknąłem jeszcze po cichutku okno i poszedłem w stronę domu Akita i Eny. Akito mi rano pisal, że ma wolną chatę do około jutra, bo Ena gdzieś pojechała,sam nie wiedział gdzie, ehehe-
Była godzina prawie 23, a ja szlem do mojego przyjaciela, by sprawdzić czy jest....ciekawe______________________
Mam nadzieję, że pierwszy rozdział wam się spodobał! Przepraszam, za jakiekolwiek błędy 😭
CZYTASZ
Akitoya
Fanfictionprzepraszam, za jakieś błędy, ale pierwszy raz pisze opowieść 😭 mam nadzieję że wam się spodoba