POV:Akito
Nie wiem czy on coś planuje, ale mam nadzieję, że nie łaskotki ani nic. Widac było, że chce to zrobic, więc wstalem i SPIĖRDØLILEM BIEGNĄC DO KUCHNI, TOYA BIEGL ZA MNA. Pobieglem za stół, chłopak mnie gonił, uciekłem do salonu i tak biegaliśmy wokół sofy. Toya był sprytniejszy i przeskoczył przez sofę i mnie złapał... KŪRWAAAA. Wziął mnie na ręce i zaczął mnie laskowac. Jak kolwiek próbowałem się wyrwac, lecz się nie udało. ZOSTALEM ZLAPANY... Probowalem się nie śmiać, co najmniej to mi wyszło. Lecz moja mina przypominała kota który miał się zaraz zēsrac ze śmiechu :')) szczerze, głodny się stałem, więc powiedzialem śmiejąc sie:-Toya głodny jesteemmm
-to chodź do kuchni -odpowiedzial.- bardziej, to ja pójdę, niosąc cie na recaaaachh~
-TOYA DO KŪRWY NĘDZY PUSC MNIEEE -zaczalem się drżeć. Lecz Toya śmiejąc się szedł do kuchni.Wszedł i posadził mnie na blat. Spojrzał na mnie, ja na niego, złapał mnie za ręce i powiedział "burak". Zacząłem się drżeć, lecz on mi zatkał buzię i pocałował mnie delikatnie w czoło. Zarumieniłem się dość mocno, odwróciłem głowa i zacząłem gadać pod nosem "Toya kūrwa ty chùju" (rudy ale spokojnie 😏)on się tylko usmiechnal. Wyjął ciastka z szafki, wsadził sobie do buzi jedno, jedząc je i dał mi. Wziąłem od niego i zacząłem jeść. Nawet dobre, bo czekoladowe. Nagle zadzwonił do mnie telefon. Wyjąłem go z kieszeni, dzwoniła Ena, więc odebrałem i się z nią przywitałem słowami:
-siema stara kùrwo, co ty chcesz odemnie o tej godzinie
-no hej, nie mało ci tego wyzywania? -odpowiedziala mi moją kOchAnA siOstRzyCzka.- no nie wiem jak się czujesz, wyznales już ta mil- nie dałem jej dokończyć
-KŪRWA MORDAA BO POWIEM MIZUKIIIIIIIIII, a tak to dobrze powiedziałem jej. Widać było, że Toya w lekkim szoku byl-
-zamknij mordę kūrwi-kleszczu-dokonczyla ena.- jeśli obok ciebie jest Toya to TOYA AKITO CIE KOCH- Ena mówiąc to krzyczała, lecz szybko się rozłączyłem. No cóż, powiedziała za dużo i Toya chyba to zrozumiał... Nie zyje lol :D. Schowałem telefon, a on się mnie spytał:
-chyba wiem o co jej chodziło.. Akito czy ty mnie... - nie dokończył, nie przeze mnie, sam jakoś. Był zarumieniony. Chwycił moja brodę i dokonczyl.- kochasz..?Nie wiedziałem co teraz zrobić. Jak mu dam kosza, to wszystko poszło na marne.. dobra wiem. Po chwili mu odpowiedzialem:
- mejbii
Po powiedzeniu tego Toya przybliżył swoją twarz do mojej i delikatnie mnie pocałował w usta rumieniąc się. Znając mnie, również się zarumienilem, lecz owiele wiele bardziej niż on.
__________________
410 słowa
Musiałam ten pocałunek zrobiiicccc
Pozdrawia autorka 🤩

CZYTASZ
Akitoya
Hayran Kurguprzepraszam, za jakieś błędy, ale pierwszy raz pisze opowieść 😭 mam nadzieję że wam się spodoba