POV: Akito
Jest godzina..chyba 10:37- ciekawe, obudziłem się po czym zacząłem się rozglądać. Ujrzałem siedzącego Toye robiącego coś w telefonie. Spojrzałem do niego, on na mnie mówiąc do mnie:-wyspales się?
-mhm -odpowiedzialem po cichu
-to się ciesze-powiedzial z uśmiechem chłopakNo nie wiem do końca, czy się wyspałem... Nadal mi się oczy zamykały, w sumie, obok niego jest tak ciepło... Znaczy e e e e
Chciałem wziąć telefon, lecz nie ladowalem go przez noc 🥲 trudno.
Wstalem i podłączyłem go, po czym znowu usiadłem obok Toyi pytając się go:-a ty? Wyspałeś sie?
-noo, szczerze, masz wygodna sciane -zasmial się chłopak po cichu. Położył swoją dłoń na mojej głowie i rozczochral mi włosy 🥲
-ejj!! Moje włosy!!-krzyknalem, lecz tak jakoś nie glosno? Sam już nie wiem. Chłopak nadal się śmial, moje biedne włosy :')Wstałem, wziąłem szczotkę do włosów i zacząłem je rozczesywać, może nie były długie, lecz trzeba o nie dbać. Spojrzałem na Toye pytającym wzrokiem. Również na mnie spojrzał podnosząc jedna brew. Poszedłem do niego z uśmiechem i zacząłem mu włosy czesac- nie wiem czy byl z tego zadowoly, lecz widziałem na jego twarzy delikatny rumieniec. Słodko. Rzuciłem rzecz na biurko i usiadłem obok niego, kładąc głowę na jego ramieniu, bo szczerze, wygodny jest nawet, znaczy co- uznajmy, że nic nie powiedziałem 😀 znowu spojrzałem na Toye:
-nudy
-fakt, może idziemy się przejść?-zapytal
-jasne-odpowiedzialemWstałem podając chłopakowi rękę by również wstał, złapał ją, lecz jej puścić nie chciał, w sumie, nie przeszkadzało mi to. Poszliśmy do przedpokoju i założyliśmy buty i wyszliśmy.
Idąc sobie na spacerek do parku rozmawialismy znowu o wszystkim i o niczym. Usiedliśmy na lawce. Poprawiłem drugą ręką mój kolczyk, bo głupi zaczął się kręcić(?) prawie spadając, lecz na szczęście nie spadl. Uff. Toya zaczął mówić o czymś tam, ale się zamyślilem myśląc o nim tak. O Toyi. Jeśli ktoś się o tym dowie, to będę uznawany za simpa 🥲 no cóż..-
I ZNOWU POCZULEM COS NA GLOWIE ROZWALAJAC MI WLOSY. NO KVRWA. Ale szczerze, na Toye nie umiem być zły- spojrzałem na niego, a on się tylko uśmiechnal. Również się uśmiechnąłem, lecz delikatnie.
-Awww Akito się uśmiechaa- powiedział to takim, dość dziwnym tonem Toya🥲
-CZEKAJ, NIE, NIE, NIEPRAWDA CO TY GADASZ - odparłem dosc głośnym tonem. On się tylko śmiał. Słodko. Znaczy akito o czym ty myślisz 😀znając życie, znów się zamyślilem.. :') przykre ale prawdziwe, cóż zrobię?_____________________
400 słów woow
Jutro postaram się więcej zrobić
:D
Pozdrawiam autorka

CZYTASZ
Akitoya
Fanfictionprzepraszam, za jakieś błędy, ale pierwszy raz pisze opowieść 😭 mam nadzieję że wam się spodoba