Rozdział 19 - Wypadek (cz.1)

220 22 0
                                    

Maggie

Następnego dnia po południu

O piątej po południu wychodziłam z pracy do swojego Wranglera, by samej pojechać do domu, bo David był w pracy do szóstej.

Tak, jak zwykle to robiłam, wysłałam mu SMS-a z informacją:

Wychodzę z pracy, kochanie

I dostałam od niego odpowiedź:

Do zobaczenia w domu, Kruszynko

Jedź bezpiecznie

Miałam plan na ten dzień.

I ten plan wydawał mi się idealny.

Chodziło o to, że miejsce, w którym miałabym spotkać się z agentem Tracker'em, było tylko trochę w bok od trasy, którą zwykle jeździłam z pracy do domu, co sprawdziłam na mapach google podczas mojej przerwy na lunch.

Zamierzałam więc tam podjechać, zabrać swoją torbę i natychmiast wrócić do domu, dzięki czemu mogłabym z zaledwie niewielkim opóźnieniem wysłać SMS-a do Davida, że wróciłam, więc ja nie skłamałabym, a on nie zdążyłby się zdenerwować.

Nie chciałam kłamać.

W ogóle, a zwłaszcza Davidowi.

Później, kiedy byłabym już bezpieczna w domu, powiedziałabym mu prawdę, gdzie byłam.

Nie miałam w samochodzie nawigacji, ale miałam Internet w telefonie, więc, zanim wyruszyłam z parkingu spod mojego biura, włączyłam w nim podpowiedzi dojazdu i ruszyłam w drogę.

Telefon położyłam na siedzeniu pasażera razem z torebką.

Jechałam ulicami SLC, słuchając głosu lektora, który mówił mi swoje Skręć w prawo lub Skręć w lewo i tylko czasem zerkając na ekran telefonu.

Był dość duży ruch, bo wielu ludzi akurat wyszło z pracy, ale jechałam powoli, rozważnie i było dobrze.

Do celu dojechałam bez problemów, zaparkowałam przed jakimś opuszczonym, ciemnym magazynem, z siedzenia pasażera zabrałam torebkę i telefon, wysiadłam, trzasnęłam drzwiami i zamknęłam Jeepa pilotem.

Dość szybko znalazłam odpowiednie wejście, zapukałam w zakurzone drzwi i otworzył mi osobiście agent Tracker.

- Maggie - przywitał się, po czym spojrzał za mnie, na pusty, ciemniejący parking i zmarszczył brwi - Jest pani sama? - zapytał surowo.

- Dzień dobry agencie Tracker - odpowiedziałam mu lekkim, pogodnym głosem, będąc niesamowicie zadowolona z siebie - Tak, jestem sama.

- A gdzie David? - spytał mężczyzna jeszcze bardziej surowym tonem, marszcząc brwi i patrząc na mnie przenikliwie.

Ojej! - pomyślałam sobie, a potem zdenerwowałam się - Traktuje mnie jak mała dziewczynkę!

Agent Tracker był kolejnym mężczyzną, który uznawał mnie za lekkomyślną, niesamodzielną, a może ja po prostu byłam lekkomyślna i nie powinnam silić się na samodzielność.

Byłam mała, słaba i mogłam nie być w stanie obronić się przed złymi ludźmi, przed zagrożeniami, jakie gdzieś tam mogły się na mnie czaić.

- W pracy - szepnęłam, opuściłam głowę i zagryzłam wargi.

Może nie powinnam była przyjeżdżać.

- Dobrze - westchnął w końcu Tracker - Niech pani wejdzie - jego ton wskazywał, że zrezygnował z przepychanek słownych, bo przecież już tam byłam.

Maggie - Jesteś moja [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz