Rozdział 16 - Zagadka (cz.2)

61 13 1
                                    

*****

Maggie

Półtorej godziny później

Leżałam prawie całkiem na Davidzie i trochę przysypiałam, budziłam się i po prostu leżałam, a potem znowu zapadłam w drzemkę.

Starałam się być bardzo spokojnie, nie ruszać się, żeby go nie budzić, żeby się wyspał po nocy spędzonej w pracy, może pełnej niepokoju, może po cudzych dramatach.

Kiedy zadzwonił mój budzik, wyciągnęłam rękę, by go wyłączyć, sięgając nad ciałem Davida i poczułam, że się poruszył.

Obudziłam go.

Pocałowałam go w brodę i wymamrotałam tam moje przeprosiny.

- Dzień dobry, mała - odpowiedział i zacisnął ramię wokół mnie.

- Dzień dobry, kochanie - szepnęłam - Śpij, ja muszę wstawać - dodałam, również szepcząc.

- Wstaję - odparł, chociaż na pewno mnie usłyszał - Idź pierwsza do łazienki.

Wstałam więc, przekroczyłam jego koszulkę, która po naszej porannej aktywności pozostała na podłodze, uśmiechnęłam się do swoich wspomnień, odwróciłam się, podniosłam ją i zabrałam ze sobą do łazienki.

Kiedy byłam pod prysznicem, kiedy później suszyłam i układałam włosy, malowałam się i zakładałam bieliznę, wychodziłam z łazienki kilka razy, więc widziałam, że David wstał i poszedł do kuchni, gdzie, jak słyszałam, robił kawę i owsiankę.

Kiedy wyszłam wreszcie z sypialni kompletnie ubrana i gotowa do pracy, jadł owsiankę, stojąc przy stole nad listem od babci, który tam zostawiłam poprzedniego wieczoru.

- No i? - spytałam go o jego zdanie na temat tego listu, który bez wątpienia już zdążył przeczytać, kiedy przełknęłam pierwszą łyżkę owsianki, bo David stał nad nim i miał dziwną minę.

Odstawił pustą miskę po owsiance do zlewu.

- Mała - powiedział, odwracając się do mnie przodem, z listem w dłoni - Jesteś pewna, że to po angielsku? Nic z tego nie zrozumiałem.

- Co? - parsknęłam, szczęśliwie nie nabierając owsianki do ust, co zamierzałam zrobić, bo poplułabym całą okolicę, nie mówiąc o moim mężczyźnie.

- No może porozmawiamy o twoim dziadku, bo to zrozumiałem - wyjaśnił - Ale reszta? Czarna magia.

Wybuchłam głośnym, szczęśliwym śmiechem, który miałam nagromadzony w sobie od poprzedniego dnia.

Śmiechem, który był jednocześnie radością z bycia z Davidem i wyrazem ulgi, że nie zawiodłam oczekiwań babci.

Ale to, czym był dla Davida, zauważyłam, kiedy zamarł i zapatrzył się na mnie, kiedy to robiłam.

Kiedy w końcu przestałam się śmiać, jego oczy były ciepłe i... szczęśliwe.

Podobało mu się to, co oglądał.

Odstawiłam moją miskę z owsianką na blat i podeszłam do niego, żeby oprzeć się o jego brzuch i przytulić do bezpiecznej twardości jego ciała.

- Nie mogłam go zrozumieć przez wiele dni, aż w końcu wczoraj to zobaczyłam - cichym głosem wyjaśniłam mu swoją radość.

- Tak? - szepnął, patrząc na mnie ciepło z góry.

- Tak - odszepnęłam, skinąwszy głowa, a potem dodałam - To adres.

- Zjedz owsiankę - zarządził David - Powiesz mi resztę w samochodzie.

Maggie - Jesteś moja [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz