Rozdział 1 - Doskonały

100 11 0
                                    

Maggie

Salt Lake City, koniec czerwca, teraz

Bardzo niechętnie wyszłam tego wieczoru ze swojego mieszkania i byłam ubrana byle jak, bo marzyłam wyłącznie o szybkim powrocie do niego.

Marzyłam o położeniu się na mojej kanapie - miękkiej i wygodnej, chociaż kupionej na wyprzedaży garażowej, obitej ciemno zieloną tkaniną użytkową - z pilotem w dłoni przed telewizorem z filmem Gra Tajemnic, który niedawno ściągnęłam sobie w Creative Cloud.

Ale nie mogłam.

Przynajmniej jeszcze przez chwilę.

Jakiś czas temu Eva wymogła na mnie obietnicę upieczenia ciasta na wspólnego, sąsiedzkiego grilla, więc to zrobiłam.

Z mojej strony chodziło o to, że dotrzymywałam obietnic.

Ale z drugiej strony - Eva się nie poddawała.

Więc człapałam zrezygnowana w kierunku naszego nowego trawnika, w naszym nowym terenie zielonym, trzymając w ręce ciasto w kupionej przeze mnie niedawno, silikonowej formie.

Kiedy wychodziłam z klatki schodowej zadzwonił mój telefon.

Wyciągnęłam go z tylnej kieszeni spodni.

Spojrzałam na wyświetlacz, zobaczyłam kto dzwoni, ucieszyłam się i natychmiast odebrałam.

- Hej, Magnus - przywitałam się miękko, przykładając go do ucha.

- Hej, piękna - Magnus zawsze tak mnie witał i nie była to z jego strony żadna złośliwość.

Magnus był moim przyjacielem od lat i nie bywał dla mnie złośliwy.

Nigdy.

Po prostu myślał, że jestem brzydkim kaczątkiem, które wymaga przemiany, by wydobyć ze mnie łabędzia i często mi o tym mówił.

Kochałam go.

- Mam problem - kontynuował - Miałabyś może dla mnie trochę czasu jutro po południu?

Magnus po skończeniu przez nas liceum właściwie przestał się uczyć.

Nie dał rady ukończyć college'u.

A potem, po zawaleniu od razu pierwszego roku, przejął po swoich rodzicach firmę logistyczną i wszystko byłoby fajnie, ale co chwila wpadał w tarapaty ze swoimi księgowymi.

Nie miał szczęścia w swojej pracy do uczciwych pracowników, bo był stanowczo za dobry.

I nie umiał liczyć.

Więc mu czasem pomagałam.

- Jadę na lunch do mamy - powiedziałam mu - Ale o czwartej, może trochę wcześniej będę miała godzinkę lub dwie.

- Okej, więc po prostu zadzwoń do mnie, jak wyjdziesz od mamy i daj znać, że jedziesz - odparł.

- Dobrze - zakończyłam - Do jutra, Magnus.

- Do jutra, piękna - pożegnał się Magnus.

Rozłączyłam się i schowałam telefon do tylnej kieszeni dżinsów.

Westchnęłam.

Nasza przyjaźń od czasów liceum utrzymała się pomimo wielu zawirowań losu, przez jakie przeszliśmy.

Magnus bardzo mi pomógł, kiedy prawie dziesięć miesięcy temu miałam niemiłe rozstanie z moim ówczesnym wieloletnim chłopakiem, z którym mieszkałam w jego kawalerce.

Mieszkałam potem u Magnusa, dopóki nie zaszły u mnie w pracy pewne zmiany i awansowałam, dzięki czemu zaczęłam więcej zarabiać.

Kiedy miałam więcej pieniędzy, mogłam pozwolić sobie na wydawanie ich na siebie i mogłam wynająć sobie mieszkanie w innej dzielnicy, w oddalonym krańcu miasta.

Maggie - Jesteś moja [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz