Rozdział 6 - W ukryciu (cz.1)

289 21 1
                                    


Maggie

Półtora miesiąca później

Moje życie wypełniała rutyna, którą wypracowaliśmy z Davidem przez pierwszy tydzień, a ja nie wiedziałam jak David zwykle spędzał czas w ciągu dnie, kiedy nie był w pracy lub nie rozmawiał ze mną, ale z mojej strony głównie zaliczało się do tego moje jeżdżenie do hospicjum do mamy po tym, jak kończyłam swoją pracę, zakupy, gotowanie i inne codzienne czynności, więc teraz też było tak, jak zwykle.

Byłam w swoim mieszkaniu i siedziałam na kanapie przed włączonym telewizorem, ale nie oglądałam filmu, chociaż niby odpoczywałam.

Myślałam o tym, jak zmieniło się moje życie, odkąd poznałam Davida, wpatrując się w ekran mojego nie-tak-nowego, chociaż dla mnie nowego, „bezpiecznego" telefonu, który dostałam od niego dawno temu.

Był on starego typu i miał być nie-do-złamania.

Tamtego dnia, po ślubie Evy i Jimmy'ego, zeszłam do hallu szpitala i zobaczyłam Davida, czającego się w odległym kącie bocznego korytarza, kiwającego dyskretnie na mnie głową w geście, który w mowie alfa-men oznaczał „Chodź tu".

Poszłam w jego stronę, patrząc pilnie pod nogi, a robiłam to głównie dlatego, że bałam się, że się przewrócę na tych obcasach.

Kiedy jednak dotarłam do kąta, w którym stał, jego nie było.

Podniosłam głowę i zobaczyłam go znikającego w korytarzu, nad którym była zielona tabliczka ze strzałką wyjście ewakuacyjne.

Podążyłam za nim.

Kiedy doszłam do końca korytarza, czekał tam na mnie, zarzucił na moje ramiona długi płaszcz, schwycił mnie za łokieć i wyszliśmy za drzwi.

Tuż za drzwiami rozłożył nad nami dużą, czarną parasolkę.

Nie padało, ale nie dyskutowałam, bo byłam zbyt tym wszystkim oszołomiona i przestraszona.

Prowadził mnie chodnikiem wzdłuż parkingu dla pracowników, a potem dalej za róg ulicy, aż dotarliśmy do jakiegoś czarnego SUV'a z zaciemnionymi szybami.

Nie znałam go, ale byłam z Davidem, więc nie bałam się.

David otworzył drzwi, weszłam i usiadłam na tylnej kanapie, zatrzasnął za mną drzwi, a sam przeszedł do drzwi kierowcy.

Wsiadł, zapięliśmy pasy i ruszyliśmy.

David nic nie mówił, więc i ja milczałam, ale, prawdę mówiąc, zwykle milczeliśmy w samochodzie, więc to akurat było normalne.

Pojechaliśmy zaledwie kilka przecznic, a potem zatrzymał SUV'a przy krawężniku za swoim Grand Cherokee, który rozpoznałam nawet pomimo ciemności, która zdążyła zapaść nad SLC.

Przesiedliśmy się w ciszy i błyskawicznie.

To wszystko wyglądało dokładnie tak, jak oglądałam to czasem na filmach o celebrytach.

Jakby David był moim ochroniarzem.

Nie czułam się w nastroju do żartowania z tego.

Tak właściwie to byłam ciągle trochę przerażona.

Kiedy po krótkiej jeździe nieznanymi mi ulicami SLC David skręcił na podjazd przed małym, białym domkiem z zielonym dachem i takimi samymi framugami okien, a potem, prawie bez zatrzymywania się, wjechał do garażu, który przylegał do budynku, nie pozwolił mi ruszyć się z miejsca, dopóki automatyczne drzwi garażowe nie zamknęły się do końca.

Maggie - Jesteś moja [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz