Rozdział 4 - Nic wielkiego (cz.2)

71 11 3
                                    

*****

Maggie

Rankiem następnego dnia

Wstałam z mojego łóżka pół godziny wcześniej niż zwykle, bo i tak ze zdenerwowania nie mogłam w nocy spać.

Kręciłam się nerwowo po moim małym mieszkaniu, zjadłam śniadanie, po którym umyłam całą kuchnię (i lodówkę).

Potem dwa razy umyłam zęby, zmieniłam trzy razy bluzkę, wyjmując kolejne, przymierzając, po czym chowając je z powrotem do szafy i wreszcie, po kolejnej rundzie spaceru po swoim mieszkaniu, już całkiem ubrana i gotowa do wyjścia, poszłam do swojej sypialni, żeby się uspokoić w jedyny znany mi sposób.

Szukając rozwiązania równania.

Pochłonęło mnie to tak, jak często pochłaniało.

Zajęłam się tym tak bardzo, że aż podskoczyłam na dźwięk wiadomości z mojego telefonu.

Dostałam SMS'a przed tym, jak już miałam na nowo zacząć się denerwować, czy na pewno zdążę do pracy z Davidem:

Będę za pięć

Wpatrywałam się w niego jakieś trzy sekundy, zanim rozumiałam, że to od Davida, że oznacza, ze będzie u mnie za pięć minut i zaczęłam się zbierać do wyjścia.

Tym razem robiłam to szybko.

Sprawdziłam jeszcze raz kuchenkę, światło w łazience, krany czy nie leci nigdzie woda, a potem wyszłam do przedpokoju.

Zdecydowałam, że nie powinnam stroić się specjalnie dla Davida, wiec ubrałam się tak, jak zwykle ubierałam się do pracy i tego dnia byłam ubrana w ołówkową, szarą spódnicę z szeroką falbanką, która zaczynała się tuż powyżej kolan, a sięgała poniżej.

Miała naszyte na obu biodrach fałszywe kieszenie i szeroki, ozdobny pasek z klamrą, więc dopasowaną, zapinaną pod szyją na srebrny guziczek, białą bluzkę z krótkimi rękawkami i stójką włożyłam do jej środka.

Na nogach miałam ponownie moje ulubione, super wygodne, szare sandałki na czterocentymetrowym koturnie.

Włosy zwinęłam w luźny kok na karku.

Byłam gotowa na mój dzień.

Ze stolika przy drzwiach zabrałam moją torebkę, sprawdziwszy jeszcze raz, czy miałam w niej telefon.

Wzięłam do ręki klucze od domu, otworzyłam nimi drzwi i zgasiłam światło, kiedy otwierałam je szeroko.

Wyszłam za nie na galerię, zatrzasnęłam je i właśnie zamykałam je na klucz, kiedy usłyszałam kroki na schodach.

Wyjęłam klucz z zamka, odwróciłam się i zamarłam.

David wchodził po nich i patrzył w moją stronę.

Na jego widok ponownie ogarnęły mnie emocje, które były dla mnie tak nowe, że nie wiedziałam, co mogłabym z nimi zrobić.

Zaczęłam w myślach powtarzać tabliczkę mnożenia, ale pogubiłam się i pomyliłam po raz pierwszy w całym moim życiu.

Był taki przystojny.

Tego dnia David miał na sobie ciemno brązowy t-shirt i czarne spodnie.

Jak zawsze był ubrany na ciemno, ale tym razem nie na czarno.

Brązowy kolor koszulki podkreślał czekoladowy kolor jego oczu.

Spojrzał w moją stronę i zatrzymał się.

Zamarł.

Patrzył na mnie, jakby on zobaczył mnie pierwszy raz w życiu.

Maggie - Jesteś moja [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz