Maggie
Dziesięć dni później
Wróciłam właśnie od mojego drugiego obowiązkowego, ale bardziej nielubianego zajęcia tego dnia i zamierzałam zrobić coś, co wyłamywało się z mojej codziennej rutyny.
Ten dzień był taki, jak wszystkie moje dni.
Pracowałam intensywnie do piątej po południu, a potem musiałam jeszcze pojechać do mamy, do hospicjum.
W ostatnim tygodniu robiłam to codziennie tak samo i zostawałam tam tak długo, jak się dało, nawet po to, by po prostu pomagać innym.
Nie chciałam być w domu sama.
Mama zwykle przesypiała całe moje wizyty albo była tak apatyczna, że nie odzywała się do mnie ani do nikogo innego, więc nie musiałam denerwować się wizytami u niej i mogłam wykonywać swoją pracę tam przy utrzymaniu jej w czystości, robiąc wszystko jak automat.
Rutynowo, bez myślenia.
Tak było codziennie z małym wyjątkiem w sobotę, kiedy ja nie pracowałam, a David pracował od szóstej po południu.
Uznałam to za wielkie szczęście, że nie mieliśmy zbyt wiele czasu dla siebie, ale spotkaliśmy się w tamtym mieszkaniu po jego SMS-ie na krótko, na godzinę.
Nie mieliśmy jednak czasu na rozmowę, nie poznawaliśmy się, nie zbliżaliśmy się do siebie, a ja udawałam sama przed sobą, że byłam w stanie uchronić swoje serce, ale wiedziałam, że przynajmniej chroniłam w ten sposób Davida.
Dni mijały powoli jeden za drugim, niczym paciorki różańca przesuwane między palcami staruszki, jaka widywałam modlącą się w hospicjum.
Nie musiałam niczego więcej wymyślać, żadnych wymówek, nie musiałam kłamać ani unikać go w inny sposób.
Samo tak wyszło.
Może nie do końca „samo", bo to ja ustawiłam to w ten sposób z synami i synowymi pani Lilly Brown, która zastąpiła panią Smith na drugim łóżku w pokoju mamy.
Wiedziałam, że w kolejnym tygodniu zechcą mi się zrewanżować, ale na razie odwlekałam to, co miało nadejść.
Moim celem były rzadsze spotkania z Davidem.
Był wspaniałym mężczyzną z dobrym życiem i wspomnieniami dobrej rodziny, a ja mogłam wnieść do jego życia tylko śmieci.
Zasługiwał na coś lepszego.
Wychodziłam z pracy i już w drzwiach wysyłałam do Davida krótkiego SMS-a Wychodzę tak, jak mnie o to prosił.
Wypełniałam te prośby, bo to go uspokajało.
Zasługiwał na spokój.
Wsiadałam do Wranglera, uruchamiałam go i wyjeżdżałam z parkingu.
Jechałam do swojego domu, wchodziłam po schodach na galerię i otwierałam drzwi z klucza.
Kiedy byłam za progiem, natychmiast wyjmowałam swój bezpieczny telefon, zatrzaskiwałam drzwi, przekręcałam klucz w zamku i pisałam SMS-a W domu.
Potem rutynowo poświęcałam swoje dziesięć minut na przygotowanie sobie kolacji i przebranie się w cos wygodniejszego.
Kiedy zjadłam swój posiłek i posprzątałam kuchnię, zabierałam torbę z czystą pościelą, koszulą, bielizną dla mamy i ubierałam się, by wyjść.
Zanim otwierałam drzwi, pisałam SMS-a Wychodzę.
Zawsze kiedy byłam już na galerii słyszałam warczenie mojego bezpiecznego telefonu i, nie sprawdzając go, wiedziałam, że to David przysłał mi swoje Okej lub Dobrze, lub Jedź bezpiecznie.
CZYTASZ
Maggie - Jesteś moja [18+]
Storie d'amoreDruga część serii Przyjaciele. Zawiera sceny erotyczne. Czy ex-marines ze złymi wspomnieniami i poraniona przez życie kobieta mogą być szczęśliwi? Czy pokonają nie tylko własne złe wspomnienia, ale również złego człowieka, który zagraża ich szczęści...