Rozdział 9 - Nowy Rok (cz.1)

196 20 0
                                    

Maggie

Sześć dni później

Był Sylwester, a za kilka godzin miał być Nowy Rok.

Niedługo miałam wyjść z mieszkania, żeby świętować tę szczególną północ w licznym gronie moich przyjaciół.

Nie miałam być sama ani tylko z Magnusem, jak poprzednim razem.

Wszystko było całkiem inne niż rok temu, ale pewne rzeczy nie zmieniły się i nie mogły się zmienić, bo pracowałam jako księgowa.

Przez okres rocznych rozliczeń finansowych w pracy mieliśmy napięte terminy, więc siedziałam tam od ósmej trzydzieści do piątej po południu, ale czasem zostawałam nawet trochę dłużej.

Nie miałam czasu na to, by tęsknić, za co bywałam nawet wdzięczna.

Ponownie zawsze SMS-em meldowałam Davidowi, o której zamierzałam wyjść z mieszkania, hospicjum lub z biura i o ile miałam spóźnić się do domu (w którym go nie było).

Kiedy tego nie robiłam, dostawałam SMS-a z ponagleniem, którym było niecierpliwe pytanie: Gdzie jesteś?, które mówiło mi, że ten mężczyzna martwił się o mnie, co powodowało drżenie mojego biednego, głupiego serca.

Tak długo w moim życiu nie było nikogo, oprócz Magnusa, kto martwiłby się o mnie, troszczył się o moje bezpieczeństwo.

Codziennie, kiedy wychodziłam z pracy, było już ciemno i na parkingu bywało strasznie, bo pusto, chociaż zawsze świeciły się wszystkie latarnie, ale do samochodu zwykle odprowadzał mnie pan D'angelo lub jeden z ochroniarzy, co, jak podejrzewałam, również było sprawką Davida.

Po Świętach w biurze pojawiło się kilka nowinek, które były mniejsze lub większe, a czasem po prostu śmieszne lub smutne.

Moja asystentka, Barb, miała na biurku mini choineczkę z kolorowymi lampkami i dużego, brązowego, pluszowego misia w czerwonej czapce z białym pomponem, którego dostała podobno od swojego nowego chłopaka.

Jedna ze starszych księgowych miała w swoim boksie kilka suchych gałęzi z czarnymi bombkami z napisem I Hate Christmas.

Na jej korkowej tablicy na ogłoszenia i informacje wisiała cała wystawa naklejek i tabliczek z grafiką, która to potwierdzała, a ja zastanawiałam się, jakie złe doświadczenia miała w swoim życiu ta kobieta, że miała takie podejście do Gwiazdki.

Nawet ja ze swoim życiem takiego nie miałam.

Wszyscy jednak pilnie pracowaliśmy nad rozliczeniami upływającego roku dla naszych klientów i staraliśmy się zrobić to sumiennie, bo rok temu biuro miało w tym okresie nieprzyjemności.

I to dużo.

Inną sprawą było to, że moja mama przesypiała teraz jeszcze więcej godzin, bo dostawała większe dawki środków przeciwbólowych.

Było u niej cicho, spokojnie, ale smutno.

Pani Lilly Brown czuła się gorzej i była mniej samodzielna, ale miała liczną rodzinę, która była bardzo zżyta, pomocna i miła.

Poznałam wszystkich i dobrze nam się rozmawiało.

Mycie bezwładnej mamy było większym wysiłkiem, który wzmacniał moje mięśnie, ale, dzięki synowym pani Lilly, nadal nie musiałam tego robić codziennie.

Magnus nie wrócił jeszcze ze swojego wyjazdu do Idaho, z odwiedzin u rodziny Gabriela, z którym mieszkał i ani razu nie zadzwonił do mnie o takiej porze, żebyśmy mogli spokojnie porozmawiać, więc nie wypytałam go o to, jak spędzili Święta.

Maggie - Jesteś moja [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz