𝐦𝐚𝐫𝐫𝐢𝐞𝐝 𝐭𝐨 𝐚 𝐛𝐢𝐥𝐥𝐢𝐨𝐧𝐚𝐫𝐞 | część druga

354 13 35
                                    

dla wszystkich tych którzy o tym myśleli:

NIE JEST TO MOTYW MAFIJNY!

Kiara skończyła rozpakowywać się około dwudziestej trzeciej. Przez ten czas zdąrzyła już ściągnąć z siebie sukienkę oraz okropnie niewygodne obcasy, które rzuciła w kąt.

Przebrała się za to w swoją ulubioną koszulkę z Guns N' Roses oraz luźne spodnie z cienkiego materiału. Przypominały wyglądem piżamę ale to w nich czuła się najlepiej.

Brzuch dosłownie szarpał nią z głodu ale bała się zejść na dół w obawie, że natknie się na Tony'ego. Nie chciała go widzieć. Bo wtedy znowu będzie musiała udawać. Znowu zakryje swoje oblicze maską, jedną z wielu które posiadała.

— Fajnie by było jakbym wiedziała gdzie jest łazienka. — burknęła pod nosem wypakowując swoją kosmetyczkę.

— Drugie drzwi od lewej, Panienko.

Kiara podskoczyła w miejscu słysząc obcy jej głos. Rozejrzała się dookoła ale nie zobaczyła nigdzie źródła.

— Co do cholery? — szepnęła pod nosem, wychylając swoją głowę za drzwi sypialni.

— Proszę się nie bać. Jestem Jarvis, osobisty lokaj Pana Starka. — rozbrzmiał znowu głos.

— Niewidzialny lokaj? — powiedziała wracając do przeglądania ostatniej walizki.

— Jestem interfejsem, Panienko. Nie mam formy.

Jej usta uformowały się w małe "o", gdy analizowała w głowie jego słowa. No tak, w końcu mieszkała w domu, geniusza i filantropa.

Ciekawe czy ma też latający samochód...

— Okej, um...Jarvis? — zaczęła niepewnie.

— Słucham?

— Czy jest coś jeszcze co powinnam wiedzieć o tym miejscu? — zapytała, przekrzywiając głowę do boku.

— Znajdują się tu cztery łazienki, trzy sypialnie oraz jedna kuchnia. We schodniej części rezydencji jest siłownia a także sauna wraz z jaccuzi. — poinformował ją lokaj. — Czy to wszystko?

— Tak, dziękuję. — odparła stawiając pustą walizkę do pionu, gdy już skończyła wszystko układać. Rozprostowała swoje nogi i zgarnęła z szafy swoją piżamę składającą się z satynowej halki na ramiączkach w kolorze płynnego złota.

Wzięła ciepły prysznic po którym poczuła się dużo bardziej zrelaksowana. Ulżyło jej gdy stres z dzisiejszego popołudnia całkowicie z niej zszedł. Nienawidziła czuć na sobie tego ciężaru oraz bólu napiętych mięśni, który orędzej czy później doprowadzał do migreny.

Tony akurat wchodził po schodach na piętro gdy jego wzrok przykuła sylwetka dziewczyny. Jej włosy wciąż były mokre a bose stopy sunęły gładko po marmurowych zimnych kafelkach.

Na chwilę zabrakło mu tchu gdy jego wzrok przejechał po jej zgrabnych nogach a także odkrytej szyi na której mógłby skladać malinki.

Cholera. Nie mówili mu że będzie tak dobrze wyglądać.

Otrząsnął się dopiero parę minut później i kontynuował swoją wędrówkę do sypialni.

TONY STARK ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz