akurat nie ma tu infinity war ani endgame, więc można się cieszyć :)Protokół z Sokovii odbił na Tobie piętno.
Na Tobie i reszcie drużyny Avengers która niestety nie doszła do porozumienia. Każdy zajął swoje stanowisko, podjął decyzję która odwróciła bieg wydarzeń.
Mściciele się rozpadli. Bezapelacyjnie i niezaprzeczalnie. To był koniec. Każde rozeszło się w swoje strony lub poddało konsekwencjom swoich czynów.
Najgorzej ucierpiał na tym Twój związek ze Steve'em. Po incydencie w Lagos, coraz bardziej zaczęliście się od siebie oddalać. Blondyn poświęcał Ci coraz mniej czasu, był bardziej drażliwy i unikał z Tobą rozmowy.
Bolało Cię to.
Fizycznie byłaś w dobrej kondycji. Byłaś naprawdę zadbaną, piękną i młodą kobietą.
Psychicznie zwyczajnie nie dawałaś rady z całym napięciem oraz powagą konfliktu. Reszta Waszych przyjaciół także zdąrzyła zauważyć, że pomiędzy Tobą a Steve'em nie jest najlepiej. Zawsze mówili Ci, że to przejściowe, że kiedy to się skończy znowu będziecie szczęśliwi razem.
Nadzieja na to umarła wraz z chwilą gdy Steve zniknął bez pożegnania zostawiając Cię kompletnie samą i porzuconą.
Nic nie było w stanie Ci go wrócić.
***
Był osiemnasty maja. Kilka dni po tym jak po raz ostatni Go widziałaś.
Nie przespałaś ani jednej nocy, wypłakując z siebie wszystkie łzy. Dzwoniłaś, pisałaś a nawet w którymś momencie byłaś gotowa zacząć go szukać.
Potem było jedynie gorzej.
Numer do którego dzwonisz nie istnieje.
Nie istnieje.
Nie wróci...
Słowa te zapętlały się w Twojej głowie jak zdarta płyta. Nie mogłaś ich wyrzucić, ani posłać w zapomnienie. Nie kiedy za każdym razem dzwoniąc pod ten numer spodziewałaś się usłyszeć jego głos.
Akurat miałaś zamiar umyć naczynia gdy nagle wyczułaś, czyjąś obecność w swoim domu.
Serce obiło Ci się o żebra a oddech uwiązł w gardle gdy natrafiłaś wzrokiem na Starka, stojącego w Twojej kuchni.
Wyglądał okropnie.
Miał siniaka pod lewym okiem oraz parę drobnych, gojących się już zadrapań na twarzy. Jego oczy były podkrążone a białka przekrwione.
Mimo to wysilił się by posłać Ci mały uśmiech.
— Nie myślałam, że tu przyjdziesz. — zaczęłaś beznamiętnym tonem, wymijając go w drodze do zlewu.
Tony'ego poznałaś dwa lata wcześniej. Uważałaś go za dobrego znajomego i tak naprawdę nigdy nie wyszedł poza te ramy. Zmieniło się to dopiero gdy Steve zaczął jeździć znowu na misje a Ty zostawałaś sama w bazie. Geniusz dotrzymywał Ci wtedy towarzystwa, oglądając z Tobą filmy, jedząc fast foody, opowiadając naprawdę słabe żarty, które rozbawiały Cię do łez. Jednym słowem stał się Twoim przyjacielem.
CZYTASZ
TONY STARK ONE SHOTS
FanfictionKsiążka obejmuje one shoty: ━ 𝐓𝐎𝐍𝐘 𝐗 𝐑𝐄𝐀𝐃𝐄𝐑 ━ 𝐓𝐎𝐍𝐘 𝐗 𝐎𝐂 Komentarze są mile widziane :p