𝐰𝐡𝐨 𝐝𝐨 𝐲𝐨𝐮 𝐥𝐢𝐤𝐞? | tony stark x OC

387 26 4
                                    


- Nie! Tony! Przestań! - krzyczałam, biegnąc korytarzem Avengers Tower, szukając schronienia od upierdliwego geniusza który nie odpuszczał. To ganianie się trwało już od przeszło godziny a ja powoli zaczynałam tracić wszystkie siły.

- No to powiedz kogo lubisz!

- Nie!

Przyśpieszyłam zostawiając go w tyle i docierając na piętro mieszkalne. Weszłam do pierwszego lepszego pokoju i zatrzasnęłam szybko drzwi rozglądając się w poszukiwaniu bezpiecznej kryjówki.

Jak się okazało był to pokój Natashy, ale akurat reszta drużyny aktualnie przebywała na misji gdzieś w środkowej Europie i mieli wracać dopiero dziś wieczorem, niefortunnie zostawiając mnie oraz Tony'ego samych na weekend.

Świetnie.

Dołączyłam do Avengers równo rok temu z polecenia Fury'ego. Pamiętam, że tamtego dnia wezwał mnie do siebie do gabinetu a kiedy zapytałam go o powód odpowiedział: "Jesteś jedną z moich najlepszych agentek, dlatego będziesz miała ich na oku."

Więc tak. Zamieszkałam z Avengers pod jednym dachem.

Na początku nie byłam do tego przekonana. Próbowałam to wytłaczyć Nick'owi jednak on nie kwapił się by zmienić swój rozkaz. Nie to, że ich nie lubiłam, po prostu...bałam się.
Bałam się, że jeśli się za bardzo przywiążę to stracę ich tak jak straciłam swoją rodzinę.

Bałam się, że mogłabym kogoś obdarzyć zbyt silnym uczuciem i właśnie dlatego teraz ukrywałam się w garderobie, próbując uspokoić szybko bijące serce, które biło dwa razy mocniej na myśl o tym, że Tony mógłby mnie tu znaleźć.

Otóż tak. To właśnie jego darzyłam uczuciem nad którym sama nie miałam kontroli. Nie byłam w stanie się do tego przyznać sama przed sobą a co dopiero przed nim. Więc dlatego siedziałam cicho.

- Błagam idź sobie, idź sobie... - szeptałam gorączkowo nasłuchując jego kroków które odbijały się echem po korytarzu zbliżając się coraz bardziej do pokoju Natashy.

Kochane drzwi, jesteście takie piękne i silne. Błagam wytrzymajcie to cokolwiek się z Wami stanie bo...

- Jarvis otwórz proszę drzwi.

O CHOLERA.

Zacisnęłam powieki w myślach błagając Biga o ratunek i odliczając sobie do dziesięciu dla uspokojenia. Kroki bruneta stawały się coraz bardziej wyraźne a moje ciśnienie stale rosło.

W końcu drzwi garderoby zaczęły się powoli rozsuwać a ja wewnętrznie umarłam.

Światło małej lampki zapaliło się ukazując tym samym sylwetkę bruneta która teraz opierała się o próg z pobłażliwym uśmiechem na twarzy.

- JARVIS Ty zdrajco. - burknęłam wypuszczając ciche westchnięcie.

- Najmocniej przepraszam Arleen. - usłyszałam w odpowiedzi, lecz skupiłam się wyłącznie na ciepłych brązowych tęczówkach wpatrzonych we mnie.

- Przypomnij mi żeby nie grać z Tobą w chowanego. - odezwał się Stark zamykając za sobą drzwi garderoby, zamykając nas w ciasnej przestrzeni.

- Niby czemu?

- Bo znalazłbym Cię nawet z zamkniętymi oczami skoro wybierasz takie kryjówki.

Miałaś ochotę wywrócić oczami jednak strach za bardzo ściskał mnie od środka.

Prawie zeszłam tam gdy mężczyzna usiadł naprzeciwko mnie i spojrzał na mnie wyczekująco posyłając mi leniwy uśmiech.

Słodki Jezu, on jest taki przystojny...

TONY STARK ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz