𝐰𝐨𝐫𝐭𝐡𝐥𝐞𝐬𝐬 | tony x reader

771 19 5
                                    


andrew bird - I (joe beats remix)

Eksplozje dało się słyszeć dwa kilometry dalej.

Avengers mieli kolejną misję. Tym razem w Rosji, gdzie temperatury były potwornie niskie a ludzie żyli głównie na wódce. Niezbyt przyjemne towarzystwo, jeśli trzeba być szczerym.

- Ej guys, za coś nam chyba płacą no nie? - odezwał się, wznosząc się w powietrze.

- Stark skup się. - skarcił go Clint. - Jak sytuacja?

- Jeszcze nie wszedłem do środka ale nad tym pracuję.

Mówiąc to wystrzelił rakietę w kierunku małego pojazdu pancernego który zamierzał w niego celować. Przedarł się pod kamienną budowlą, zrobił parę efektownych strzałów i takim sposobem znalazł się w samym siedlisku zła jakim była baza Hydry.

Jak tylko tam wleciał, rozpoczął się ostrzał na jego osobę. Za jednym zamachem pokonał ich wszystkich nawet się przy tym specjalnie nie męcząc. Wylądował w korytarzu i wyszedł ze zbroi szukając ich archwium. Skafander szedł tuż za nim będąc przełączony na tryp czuwania.

Tony oparł się plecami gdy zauważył idących w jego stronę. Pozwolił aby zbroja zajęła się ich rozbrojeniem i sam przemknął dalej w poszukiwaniu pomieszczenia.

- No i jest. - mruknął pod nosem, stającprzed ogromnymi metalowymi drzwiami. Pchnął je wchidząc do środka i grzebiąc w kieszeni swoich spodni by odnaleźć małego pendrive'a którego podłączył do komputera.

- Jarvis, bierz wszystko. Wyślij kopię do Fury'ego. - polecił i rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu. W środku panował półmrok ale udało mu się dostrzec, że jeden z regałów był znacznie wysunięty.

Podążył w tamtą stronę i przejechał opuszkami palców po drewnie szukając jakiegoś przełącznika. Natrafiając na wypukłe miejsce nacisnął je a regał zaczął powoli się wysuwać ukazując mu ciemny, praktycznie nieoświetlony korytarz.

Skrzywił się kiedy do jego nosa dotarł zapach wilgoci. Mimo to zdecydował się tam wejść na wszelki wypadek zakładając z powrotem zbroję.
Jego ciężkie kroki odbijały się echem, repulsor miał wymierzony przed siebie gotowy do ataku.

- Sir, wykryłem czyjąś obecność. - odezwał się asystent, wzbudzając ciekawość u miliardera. - Do kontaktu zostało dwanaście kroków.

Powoli zaczął skracać tę odległość, stąpając ostrożnie po ziemi która potem stała się szorstkim betonem.

- Czy to... - urwał, myśląc że jego umysł płata mu figle. - ...Chryste.

W pół mroku dostrzegł ludzką sylwetkę wciśniętą w kąt. K/T/O przekrwione oczy patrzyły na niego z wyczerpaniem i głębokim przerażeniem. Klatka piersiowa unosiła się w szybkim tempie, a po chudych policzkach leciały łzy.

- Hej...spokojnie. - zaczął, podchodząc do niej ostrożnie. - Pomogę Ci w porządku? Musisz tylko...

- Odejdź! - z jej gardła wydobył się zniekształcony krzyk. - Zostaw mnie! Ja nie chcę! - przycisnęła swoje ciało do zimnej ściany zaciskając powieki.

Tony cofnął się posłusznie i poczuł bolesne ukłucie.

Miała na sobie tylko wyblakłą halkę na ramiączkach sięgającą jej trochę za uda. Nie miała nawet butów. Na jej ramionach były widoczne siniaki podobnie jak na nogach i szyi.

TONY STARK ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz