Rozdział 8

846 37 20
                                    

Olivier podszedł do mnie i ujął moją twarz w swoje dłonie. Czule pocałował mnie w czoło. Moje serce na ten gest eksplodowało. Normalnie wybuch wulkanu. Obróciłem się ku lustrze i dostrzegłem rumieńce mnie zdobiące. Zakryłem się rękami i klękając, zwinąłem się w kulkę. -Kochanie, nie chowaj się przede mną, choć nie będę ukrywał, że nie jest to urocze. - Nazwał mnie uroczym. Jako pierwszy tak do mnie dotychczas powiedział. - No chodź, nic Ci nie zrobię, spokojnie. - Mówił tak kojąco, że mu uległem. - Bardzo ładnie, Aster. Widzisz? Nie masz się czego obawiać. Zamierzam dać Ci miłość, wiesz? - A ja mu zaufałem. Już to słyszałem. Tak mówił każdy, który chciał mnie wyruchać. To było okropne i obrzydliwe. Wycofałem się natychmiastowo. Chciałem uciec. Wstałem gwałtownie, Jednak on był szybszy. Czy jest to niespodzianka? Nie sądzę. - Aster, kochanie, co jest? - Byłem pewien, że mi teraz coś zrobi. W końcu mu się sprzeciwiłem. A tego nie wolno robić. - Odpowiedz mi, kochanie. - Dalej był spokojny. Miał dużo cierpliwości. To nie było spotykane. - A-Aster nie chce. - Wyjąkałem, bo na tyle tylko było mnie stać. - Aster, ale czego nie chcesz? - Wydawał się być zdziwiony. Ale jak to? Przecież sam tego chciał. - A-Aster nie chce znowu być pieprzony. - Wyszeptałem ze zwieszoną głową. Oni tak mówili, więc się do tego przyzwyczaiłem. Choć i tak nazywało się to seksem. Co z tego? Skoro tak to ujmowali, to pewnie tak i było. - Kochanie, po pierwsze to bardzo brzydkie słówko, więc nie mów tak, dobrze? A po drugie, nic takiego Ci nie zrobię. Chcę Ci pokazać miłość w sensie poczucie bezpieczeństwa. - Czyli kolejny raz go źle zrozumiałem. Może faktycznie chce dla mnie dobrze? Nie mogę mu tak szybko się w pełni oddać, ale mogę stopniowo ufać. Chyba tego spróbuję. Bo w końcu raz się żyje. - Aster przeprasza. Aster nie chciał źle powiedzieć i źle zrozumieć. Tylko proszę, nie bij Astera. - Powiedziałem popłakując. Olivier pokiwał przecząco głową i przytulił mnie. Oddałem uścisk. Wydaje mi się, że znacznie się przy nim zmienię. Na lepsze. - Idziemy teraz się kąpać, co Ty na to, kochanie? - Przytaknąłem i wstałem z kafelków. Mężczyzna zaczął ściągać ze mnie ubrania. Przy okazji oglądając też moje ciało. Szukał ran, które chciał opatrzyć. Zależało mu na moim zdrowiu. Zależało mu na mnie.

Tak jak obiecałem, daję Wam drugi rozdział tego dnia. Mam nadzieję, że ta książka Wam się podoba ^^. Staram się jak tylko mogę. Dajcie więc proszę gwiazdeczkę ☆ to dodaje naprawdę dużo motywacji. Szykuję też dużo smutów xD tak btw.
Buziaczki, pianeczki, ily <3
~Kornel~

I feel love... I'm lovedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz