Jestem z kolejnym specjalnym rozdziałem <3
Otwarłem oczy i zobaczyłem Oliviera, który pakował nasze ubrania do walizek. - Przepraszam, co ty robisz? - Zdezorientowany zapytałem, dodając do mojego głosu lekką nutkę pretensjonalności. - Pakuję? - Mężczyzna nawet na mnie nie spojrzał. Obróciłem się plecami do niego i zasnąłem z powrotem. Skoro miał tak głupio odpowiadać, to jaki jest sens dalszej rozmowy? - Nie obrażaj się, Aster. - Zerwałem się z łóżka i zrzuciłem kołdrę przy okazji. - Ja się nie obrażam! - Wstałem i poszedłem do łazienki trzaskając drzwiami. - Nie trzaskaj tak drzwiami, bo z framugi wylecą! - Odkrzyknął Olivier śmiejąc się. Przypomniałem sobie, że zapomniałem wziąć ze sobą ubrań. Westchnąłem i cicho opuściłem łazienkę. Nie patrząc na mężczyznę zacząłem grzebać w szafie. Zdecydowałem się na pierwszą, lepszą koszulkę i krótkie spodenki. Kiedy przechodziłem koło Oliviera, ten uszczypnął mnie w pośladek. - Nie szczyp mnie! - Pisnąłem i wróciłem do łazienki. Specjalnie siedziałem tam dłużej niż zwykle. W sumie to sam nie wiem po co. Gdy już skończyłem, opuściłem pomieszczenie. - Chcesz coś zjeść, Aster? - Uniosłem brew i zmierzyłem mężczyznę wzrokiem. - Nie, dziękuję. - Obróciłem się na pięcie i już chciałem iść do sypialni, lecz coś, a raczej ktoś mnie powstrzymał. Wielka ręka Oliviera znalazła się na moim brzuchu. - Gdzie się wybierasz? Choć zjeść śniadanie, nie, nie masz nic do powiedzenia. - Zostałem przeniesiony do kuchni i posadzony na krześle barowym. - Proszę, dwa tosty z dżemem, chociaż to zjedz. - Przewróciłem oczami i zacząłem powoli konsumować posiłek. - Wezmę rzeczy do samochodu. - Mężczyzna zniknął, a ja zdziwiony zlustrowałem wzrokiem zamykające się drzwi. Zastanawiało mnie, gdzie on chciał jechać. Po niedługim czasie skończyłem jeść i poszedłem wziąć telefon z sypialni. - Jesteś gotowy, Aster? - Pokiwałem głową twierdząco i udałem się do samochodu. - Czeka nas całkiem długa droga, więc jeśli chciałbyś się gdzieś zatrzymać to mów. - Mruknąłem i znów zamknąłem oczy, oddając się snu. Nie wiem, ile tak spałem, ale chyba całkiem długo, bo obudził mnie Olivier, który lekko trząsł moim ciałem. - Nie wiedziałem, że możesz tak długo spać. - Zaśmiał się i wziął mnie na ręce. Wtuliłem się w niego i zapomniałem, że byłem delikatnie obrażony. - Chcesz się jeszcze położyć, dobrze się czujesz? - Popatrzyłem mu w oczy i obróciłem głowę w drugą stronę. - Tak. - Wyszeptałem przytulając do siebie poduszkę. - Tylko nie śpij całymi dniami, bo plaża sama do ciebie nie przyjdzie. - O mało co nie spadłem z całkiem miękkiego łóżka. - To my jesteśmy nad morzem?! - Krzyknąłem zdziwiony i spojrzałem w okno. - Tak, jesteśmy. - Zaśmiał się mężczyzna. - Ale możemy zrobić dzisiaj dzień wolny, skoro jesteś zmęczony, jutro wyjdziemy na zewnątrz, hm? - Kiwnąłem głową. Westchnąłem głośno i po raz kolejny opadłem na poduszki. - Hej, wszystko w porządku? - Nie odpowiedziałem. Olivier podszedł i usiadł koło mnie. Ale zaraz po chwili poczułem coś leżącego na mnie. - Zgnieciesz mnie! - Próbowałem się uwolnić, ale to było prawie niemożliwe. Mężczyzna podniósł się tak, jakby robił pompkę i pozwolił mi się obrócić, co zrobiłem, a kiedy się zniżył, pocałował mnie w usta. - Jesteś na mnie zły? - Wzruszyłem ramionami z lekkim uśmiechem. - Byłem troszeczkę obrażony. - Przeniosłem ręce na barki starszego. - Przepraszam, kochanie. - Wyszeptał i znów mnie pocałował. Przytuliłem go do siebie i owinąłem nogi wokół jego pasa. - Co kombinujesz? - Olivier zaśmiał się i wodził ręką po mojej klatce piersiowej. - Ja nic, ale Ty… - Popatrzyłem się na jego wisiorki, które odwróciły kompletnie moją uwagę, więc gdy ściągnął mi koszulkę, nie wiedziałem, co się dzieje. Zacząłem się wiercić, co sprawiło, że przez przypadek otarłem się o Oliviera, przez co jęknąłem cicho. - No proszę… - Mężczyzna uśmiechnął się i również pozbył się górnej części odzieży. Zaczął też całować moją szyję i klatkę piersiową, robiąc malinki. Gdy dotarł do moich spodenek chciał je ściągnąć, co zrobił. Położył ręce na moich udach i delikatnie je rozszerzył. - Nie! - Jęknąłem krzycząc. To jednak nic nie dało, bo starszy zaczął mnie rozciągać swoim własnym językiem. Otwarłem oczy szerzej i próbowałem powstrzymać Oliviera. - Dobrze, już nie będę. - Mężczyzna oblizał usta i pozbył się wszystkich swoich ubrań, po czym wsunął delikatnie we mnie swojego penisa. Owinąłem ręce wokół szyi starszego i schowałem twarz w jego obojczyku, o ile mogłem to zrobić. Zaczął się we mnie poruszać, robił to z czułością i naprawdę uważnie. Czułem się jak najcenniejsze szkło, które pod lekko mocniejszym dotykiem mogłoby pęknąć. Poczułem, że jestem u kresu swoich wytrzymałości, i wbiłem paznokcie w plecy Oliviera. Doszedłem na swój brzuch, a mężczyzna we mnie tuż po chwili. Wytarł łzy z mojej twarzy, i pocałował w usta. Kiedy zabrakło mi powietrza, odsunąłem się i popatrzyliśmy sobie w oczy. - Już nie jesteś obrażony, prawda? - Brałem głębokie oddechy. - Nie, oczywiście, że nie, już nie. - Ledwo składałem zdania. Olivier wytarł strużkę śliny wylewającą się z moich ust. - Wiesz, że cię kocham, kochanie? - Kiwnąłem głową. - Tak wiem. Też cię kocham. I to bardzo. - Usiadłem na kolanach mężczyzny i przytuliłem się do niego. Uwielbiałem ciepło, jakie czułem podczas każdego przytulenia, pocałunku. To było coś naprawdę pięknego. A następnego dnia, zgodnie z obietnicą, poszliśmy na plażę. Tam też spędziliśmy miło czas. Pomijając to, że Olivier wrzucił mnie perfidnie do wody…
Oto i koniec tego specjalnego rozdziału. Dziś pierwszy dzień wakacji... Jesteście zadowoleni ze swoich świadectw? Mam nadzieję, że miło spędzicie ten wolny czas <333
Buziaczki, pianeczki, ily <3
~Kornel~
CZYTASZ
I feel love... I'm loved
RomanceAster nie ma łatwego życia. Jest piętnastoletnim chłopcem z zaburzeniami psychicznymi, a także lękowymi oraz nerwowymi. Kiedy miał osiem lat, stracił rodziców i był zmuszony do zamieszkania w domu dziecka. Nie miał żadnych bliskich, którzy zabraliby...