Rozdział 20

413 30 8
                                    

Następny rozdział dodam jak będzie tutaj 20 gwiazdekkk <333

Ze snu zbudziły mnie delikatne potrząsania moim ciałem i czułe pocałunki. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem uśmiechniętego Oliviera, do którego byłem cały czas przytulony. Zarumieniłem się i wtulając bardziej, miałem zamiar spać dalej. - Kochanie, muszę iść do pracy. - Rozbawiony zaczął dalej mną lekko potrząsać. Popatrzyłem na niego ze strachem, spowodowanym tym, że musiałbym spędzić sam cały dzień. Z wrażenia aż smoczek opuścił moje usta. - I oczywiście idziesz ze mną. Dlatego budzę Cię o siódmej. - Cmoknął mnie w nos i wstał z łóżka, trzymając mnie na rękach. Weszliśmy do łazienki i odbyliśmy poranną rutynę. Jak zwykle, Olivier ubrał eleganckie, czarne spodnie i tego samego koloru koszulę, której rękawy były podwinięte do łokci, przez co było widać jego tatuaże. Miał na sobie także biżuterię. Ja natomiast miałem na sobie pastelowo różowe, nieprzylegające jeansy, biały sweterek w różowe serduszka i białe trampki. Jechaliśmy do firmy Oliviera niezbyt długo. Był to naprawdę ogromny budynek. Jechaliśmy do jego gabinetu windą. Cały czas kurczowo trzymałem rękę mężczyzny. Jak tylko obok byli jacyś ludzie, to chowałem się za nim i ściskałem w pięściach materiał jego koszuli. Dotarliśmy do bardzo ładnie urządzonego pomieszczenia z biurkiem na środku. - Kochanie, to mój gabinet. Podoba Ci się? - Pokiwałem głową i przytuliłem się do Oliviera. - Chodź, Aster, popracujesz razem ze mną. - Podeszliśmy do biurka, po czym Olivier wziął mnie na kolana i rozpoczął wypełnianie i przeglądanie papierów. Patrzyłem na to, co robi. Wydawało się to nudne, ale taka jest jego praca. W końcu prowadzi tą firmę. Po niedługim czasie usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Po pozwoleniu mężczyzny, wszedł jego pracownik i zaczęli o czymś rozmawiać. W międzyczasie Olivier wyciągnął z szuflady koraliki i żyłki. Dalej ze smoczkiem w ustach popatrzyłem na niego, a kiedy posłał mi uśmiech i rozpakował opakowanie, moje oczy się zaświeciły. Nigdy czegoś takiego nie miałem, a wyglądało na naprawdę niezłe zajęcie. Po chwili tamtego mężczyzny już nie było, a ja próbowałem rozpracować zabawkę. Olivier dalej kontynuował swoje zajęcia, ale miałem przeczucie, że spogląda na mnie co minutę. - Kochanie, pomóc Ci? - Pokiwałem niepewnie głową i podałem mu przedmioty. Sprawnie zawiązał mocny supełek na końcu bransoletki i dał mi ją z powrotem. Była zrobiona z różowych kuleczek i serduszek na zmianę. I postanowiłem nawlec taką jeszcze dla mężczyzny. Jedyne, co byłoby inne, to kolor koralików. Wybrałem czarne odcienie i zabrałem się do pracy. - Tatusiu? - Uniósł wzrok znad kartek z lekkim uśmiechem. - Pomożesz, proszę? - Podałem mu moje dzieło do ręki, aby zawiązał jego końce. Jak już to wykonał, zasłoniłem mu oczy jedną dłonią, a drugą z trudem włożyłem bransoletkę na jego nadgarstek. Klasnąłem w dłonie i  sam założyłem za siebie zrobioną biżuterię. Przyłożyłem je tak, aby się stykały. - Są przepiękne, kochanie. - Pocałował mnie czule w czoło. - Zaraz będziemy wracać do domku, moje godziny pracy, a raczej kontroli tej firmy się już skończyły. - Zaśmiał się cicho i rozpoczął segregowanie papierów do różnych segregatorów. Ja natomiast też pochowałem zabawki i położyłem na boku biurka. - Dobrze, Aster, a więc idziemy, tak? - Wstałem z kolan Oliviera, który od razu wziął mnie na ręce. Ruszyliśmy w kierunku parkingu. Jechaliśmy do domu tak samo krótko.

Wow, w końcu powróciłemmm. Mam nadzieję, że się dobrze czujecie, pomimo tego natłoku nauki, który już się zaczął.
Buziaczki, pianeczki, ily <333
~Kornel~

I feel love... I'm lovedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz