Dodam kolejny rozdział jak będzie tutaj 20 gwiazdek <333
Nie powiem, byłem zdruzgotany. Czy mi do reszty rozum, kurwa, odebrało? Jestem głupi. Taki głupi. Przecież teraz nie dość, że mnie wyśmieje, to jeszcze wyrzuci na zbity pysk. Trząsłem się. Niekontrolowanie drżałem. Łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. - Aster, kochanie, dlaczego płaczesz? - Chwila, co? Czemu nie krzyczy? Nie żebym chciał, aby się na mnie wściekł, ale coś ewidentnie mi tu nie gra. - Cz-Czemu nie skarcisz Astera? - Mój głos załamywał się z każdym słowem. Mężczyzna tylko rozszerzył usta ze zdziwienia i przytulił mnie mocno. - Nie mam za co, Aster. Nie zrobiłeś nic złego. Możesz mnie tak nazywać, to słodkie. - Ulżyło mi troszkę. Los może jednak mnie odrobinę lubi. Nie. Nie kuś losu, Aster. - Aster kocha. Bardzo mocno. - Opanowałem powoli płacz. Zorientowaliśmy się również, że siedzimy tak czterdzieści minut. Olivier pocałował mnie w czoło i powiedział, abym sobie wybrał ubrania. Wyszedł, by samemu się przygotować i bym czuł się komfortowo, lecz i tak nie miałbym nic przeciwko, gdyby został. Otworzyłem szafę i prawie zemdlałem. Czemu tam są takie zajebiste rzeczy? Wyciągnąłem sobie różową koszulkę z Hello Kitty, jeansy do kostek tego samego koloru i białe skarpetki z tiulową falbanką i ubrałem je. Wyglądam jak dosłownie różowy cukierek. Ale mi to nie przeszkadzało. Naprawdę lubiłem tak wyglądać. Może i jest to dziecinne, lecz ja to ja. I co poradzić. Założyłem także pierścionki z Kuromi i różową obrożę z metalowym serduszkiem. Zdecydowałem się w końcu zejść na dół, do kuchni, gdzie czekał już Olivier. Siedział przy stole, patrząc w telefon. Cicho podszedłem i stanąłem obok niego, po czym usiadłem na panelach. Niestety pierścionki wydały charakterystyczny dźwięk, kiedy położyłem dłonie na podłożu. Mężczyzna od razu zerknął na mnie. Uśmiechnął się ciepło i pokręcił z rozbawieniem głową. Przyklęknął koło mnie i patrzył mi głęboko w oczy. Czułem ogromne fale gorąca, spływające prosto na mnie. Zbliżał się. Pocałował mnie krótko w usta. Krótko, ale z miłością. Oddałem czułość, jak najbardziej się starając. Wziął mnie na ręce i połaskotał w kark swoim nosem. - Kochanie, nie siedzimy na podłodze, dobrze? - Energicznie pokiwałem głową, że się zgadzam i wtuliłem się w szyję Oliviera. Był ubrany w elegancki, czarny garnitur. Miał na sobie także biżuterię i łańcuch na dwóch szlufkach od spodni, tuż koło paska. Przyglądałem się z bliska jego twarzy. Miał dwa kolczyki w jednym uchu. - Masz kolczyki. - Cichutko stwierdziłem. Mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie. - Tak, kochanie. Choć w młodości miałem więcej i nie tylko w uszach, ale i tak pewnie mogę je jeszcze tam włożyć. - Bawiłem się krzyżykiem i kulką w jego uchu. Chciałem, by nosił ich więcej. Wygląda z nimi bardzo ładnie. - Aster chce, żeby tatuś miał więcej. - Moje myśli postanowiły pochwalić się swoim pomysłem, posługując się moją jamą ustną. Nie wiem, co do cholery się ze mną dzieje, ale ja taki nie byłem. Zarumieniłem się wściekle. To jest nieznane mi dotąd uczucie. Ale chyba wiem, co to.
Po trochę dłuższej przerwie od pisania tej książki wracam z weną. Już jutro o godzinie 13.50 zaczynają mi się ferie, więc również pojawi się specjal <3 Dziękuję za wszystkie komentarze, które mega poprawiły mi humor i czuję się o wiele lepiej <333 Dostałem jeszcze nawet -5 ze sprawdzianu z wosu, za którym nie przepadam i się nie uczyłem w ogóle. I jeszcze kolejny cud się stał. Mam 85% z sesji z plusem z matematyki... Nie dowierzam, bo ja tego przedmiotu totalnie nie czaję xD
Buziaczki, pianeczki, ily <3
~Kornel~
CZYTASZ
I feel love... I'm loved
RomanceAster nie ma łatwego życia. Jest piętnastoletnim chłopcem z zaburzeniami psychicznymi, a także lękowymi oraz nerwowymi. Kiedy miał osiem lat, stracił rodziców i był zmuszony do zamieszkania w domu dziecka. Nie miał żadnych bliskich, którzy zabraliby...