Rozdział 18

530 34 30
                                    

Następny rozdział dodam jak będzie tutaj 20 gwiazdek <333 (tak znów)

Mieliśmy zaraz jechać do znajomego Oliviera, który pracuje w studiu piercingu i tatuażu. Czy on ma kolegów pracujących w każdej możliwej pracy na świecie? Możliwe. Nie wykluczam tego. Pan Louis wrócił do swojego domu jakąś godzinę temu. Bałem się i stresowałem jeszcze bardziej niż przed tą rozmową. Myślałem, że zwrócę sushi, które mężczyzna wepchnął mi na obiad. Nie byłem nauczony jedzenia aż pięciu posiłków jednego dnia. Zjadłem mało, ale Olivier nie zmusił mnie do skonsumowania więcej. Podziękowałem mu oczywiście i przytuliłem się do niego, co odwzajemnił oraz pocałował mnie w czoło. Nerwowo kolorowałem kolorowankę przy stole kawowym, kiedy mężczyzna wykonywał telefon do swojego kolegi, informując o naszym przyjeździe. Gdy skończył, podszedł do mnie. - Aster, kochanie, nie denerwuj się. Ja do niczego nigdy Cię nie zmuszę. Idziemy tam tylko popatrzeć, tak? - Kiwnąłem głową i uśmiechnąłem się, dalej mając smoczka. Spodobało mi się to. I chyba nawet za bardzo.  W odpowiedzi również otrzymałem uniesienie kącików ust Oliviera. - Zaraz pojedziemy, dobrze? Tylko najpierw włożymy wszystkie moje kolczyki, co Ty na to? Chcesz pomóc? - Wstałem na równe nogi i pojawiłem się przed mężczyzną, zadzierając głowę w górę. Był taki wysoki. - To do dzieła. Powybieramy na sam początek kolczyki. - Jak zaproponował tak zrobiliśmy. Już po piętnastu minutach miał wszystkie kolczyki, jakie zrobił. Żadna dziurka nie zarosła, więc nie musiał przekłuwać skóry znowu. - Tęskniłem trochę za nimi. - Powiedział, nawiązując do biżuterii. Miał po siedem w uszach, dwa na dolnej wardze, w stylu snake bite i po jednym w sutkach. Pokazał mi również swoje tatuaże. Miał ich całkiem sporo. Prawą rękę miał praktycznie całą wytatuowaną, lewą dłoń i lewe ramię także, kawałek pleców, obojczyki, prawe udo, lewą łydkę, lewą stronę szyi i nie całą klatkę piersiową. Rysunki były przeróżne, ale najbardziej mi się rzucił w oczy wąż na obojczykach. Olivier wziął mnie na ręce i zszedł po schodach w dół. Ubrał na siebie czarne glany i czarny, długi płaszcz, po czym mi założył różowe Conversy i cieplusią kurtkę, przypominającą za dużą na mnie koszulę w różowo-białą kratkę. Z powrotem mężczyzna wziął mnie na ręce i wyszedł, przekręcając klucz w zamku, po czym otworzył mi drzwi od swojego samochodu i posadził na fotelu obok kierowcy. Sam zajął owe miejsce i ruszyliśmy. - Kochanie, dalej jesteś taki zestresowany jak wcześniej? - Kiwnąłem głową na potwierdzenie, czym towarzyszyło drganie mojej nogi. Olivier to zauważył i położył mi na kolanie swoją dużą dłoń. - Spokojnie, Aster, ja jestem z Tobą. - Cmoknął mnie w smoczek. Tak, dalej miałem go w ustach, ale nic nie poradzę na to, że akurat ten przedmiot przypadł mi do gustu. Po niecałych dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Mężczyzna, jak to on miał w zwyczaju, wziął mnie na ręce i przytulał. - Spokojnie, kochanie, dobrze? - Objąłem jego szyję swoimi rękami i uśmiechnąłem się uroczo. - Mhm. - Olivier otworzył przeszklone drzwi. Od razu mogłem zobaczyć odrobinę wyższego od niego mężczyznę, z jeszcze większą ilością tatuaży i kolczyków. Miał czarne włosy z czerwonymi odrostami. Był ubrany na czarno i uśmiechał się przyjaźnie. Dopóki mnie nie zobaczył. - Aw, jaki Aster jest uroczy. - Podszedł do Nas szybkim krokiem i uścisnął sobie rękę z Olivierem. Mnie natomiast przytulił delikatnie i cmoknął w głowę. - Jestem Leon. - Podał mi dłoń, a ja ścisnąłem jego palec wskazujący i nim potrząsnąłęm lekko. - Awww~ - Powiedzieli jednocześnie mężczyźni, a ja schowałem się w zagłębieniu szyi Oliviera. - Uroczy ten Twój maluszek. Ale wracając. Mówiłeś, że chcesz, znaczy, Aster chce zobaczyć jak pracuję, tak? - Podniosłem głowę i przeniosłem wzrok na Leona, który uśmiechnął się ciepło. - Chodź, cukiereczku, to Ci pokażę. - Wyciągnął w moim kierunku rękę. Chciałem zobaczyć kolczyki. Bardzo chciałem. Popatrzyłem na Oliviera, który postawił mnie na ziemi i pokiwał głową. Wyciągnąłem swój smoczek i włożyłem go do jego ust, po czym zachichotałem słodko. Jak tylko Leon to zobaczył, to wybuchł niekontrolowanym i głośnym śmiechem. Stanąłem obok płaczącego z rozbawienia Leona. Olivier wziął do rąk przedmiot oraz uśmiechnął się do mnie. Kurwa. Co ja właściwie zrobiłem? To nie skończy się dla mnie dobrze.

Jestem naprawdę zaskoczony, że tak szybko udało Wam się zostawić pod ostatnim rozdziałem 20 gwiazdek. A więc, zgodnie z obietnicą, jest i kolejny. Jestem po balu ósmoklasisty, jestem turbo zmęczony, a w dodatku jutro jadę na wycieczkę...
Buziaczki, pianeczki, ily <3
~Kornel~

I feel love... I'm lovedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz