Rozdział 13

788 49 2
                                    

Okej, następny rozdział dodam jak będzie tutaj 10 gwiazdek ☆

Muszę przyznać, że się wyspałem. Praktycznie nigdy mi się to nie zdarzało. Otworzyłem oczy i ku mojemu zdziwieniu w ogóle nie przeszkadzał mi fakt, że dalej mam w ustach różowy smoczek. Będąc szczerym. Nie chciałem go wyjmować. Zorientowałem się, że przez cały ten czas przygląda mi się Olivier z widocznym uśmiechem na ustach. Poczułem, jak moje policzki zaczynają piec. Przecież wyglądałem jak malutkie dziecko. Ale w sumie sam mi to zaproponował. To znaczy, że nie może mieć z tym problemu. Prawda? Z bardzo intensywnych przemyśleń wyrwał mnie czuły całus w policzek i brak smoczka w ustach. - Jak się spało, kochanie? - Zaskakująco wspaniale. Było mi dziwnie ciepło i to nie z powodu kołderki, którą byłem przykryty po szyję, jak nie po czoło. - Dobrze. A Pan? Aster nie przeszkadzał? - Zacząłem bawić się palcami. Ja zwykle wszystkim przeszkadzałem. Miałem tylko cichą nadzieję, że mnie nie zostawi. Nie wyglądał na takiego. - Oczywiście, że nie, Aster. Wręcz przeciwnie, z Tobą śpi mi się lepiej. - Ze mną? Nie ukrywałem szoku. To było miłe. Zaczynam naprawdę lubić to miejsce. Choć może nie na tyle miejsce. Zacząłem naprawdę lubić Oliviera, który mnie zauważał. - No, kochanie, troszkę sobie pospaliśmy, a dzisiaj przychodzi do nas Louis. - Oczywiście. Nie ma to jak z rana przypominać o rzeczach, które do przyjemności nie należą. Wiem, że nie mam się czego bać, jednak ja nie chcę do niczego powracać. Przeszłość to przeszłość. Liczy się to, co jest teraz. I to, co będzie. Jeśli w ogóle będzie. - Wiedz, że robię to dla Twojego dobra, kochanie. Nie chcę dla Ciebie źle. Chcę Ci pomóc. - Nie wiadomo czemu, wierzę mu. Może nie skończę z tym najgorzej. Wstaliśmy i skierowaliśmy się do łazienki, by odbyć poranną toaletę. Kiedy już skończyliśmy, poszliśmy się ubrać. No tak. Olivier zaprowadził mnie do pokoju, który nosił miano mojego. Drzwi były białe, co mnie lekko zdziwiło, bo przecież wszystkie były koloru czarnego drewna. Po ich otworzeniu moje gałki oczne o mało co nie wyskoczyły z orbit, a szok wbił w niebiosa. Halo? Miałem różowy pokój z białymi panelami i listwami. Miał całkiem spore okno z wyjściem na ogromny balkon, który ciągnął się jeszcze do pokoju mężczyzny. Na karniszu wisiała różowa zasłona, sięgająca niemal podłogi. W jednym z rogów stało białe łóżko z różową pościelą, poduszeczkami i pluszaczkami. Miało jeszcze niewielką barierkę, by nie wypaść. Było tam jeszcze biurko, przy którym wisiała tablica korkowa, na której były przypinane różowe pinezki. Znajdował się również regał z ogromną ilością mang i figurek, czy też normalne książki lub rzeczy do rysowania oraz ogromna szafa z różowym akcentem oraz lustro. Dostrzegłem także toaletkę pełną kosmetyków i puchaty dywanik. Zabawki znajdowały się w kolejnym rogu. Już nie wspomnę o ilości rzeczy z Hello Kitty, bo by mi na to życia zabrakło. Pokój bardzo mi się spodobał. Ale skąd on wiedział o tym, że lubię różowy? Albo mangi? Albo figurki? Albo Hello Kitty? Albo plastykę? Albo cokolwiek, co jest w tym pokoju? To pomieszczenie i wystrój to dla mnie pieprzone bóstwo. I to bez sarkazmu. A jak na mnie to wyzwanie.

W porządku, oto kolejna część moich wypocin xD. Ostatnio byłem na wycieczce szkolnej we Warszawie i musieliśmy wyjechać o pieprzonej 4.45 rano... Ale wypiłem kawę w maku na postoju i już dzień stał się lepszy. Łącznie w autokarze spędziłem 10 godzin... Ale napisałem dzięki temu kilka rozdziałów.
Buziaczki, pianeczki, ily <3
~Kornel~

I feel love... I'm lovedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz