Rozdział 23

442 37 16
                                    

Następny rozdział dodam jak będzie tutaj 35 gwiazdekkk <333

Usłyszałem kroki z góry, co przerwało moje skupienie na kolorowaniu jakiejś kolorowanki pisakami. Uniosłem głowę i zobaczyłem Oliviera. Usiadł koło mnie i pocałował czule w czoło. - Kochanie, dobrze się czujesz? - Zapytał, kładąc dłoń na mój policzek. Nie miałem wrażenia, że coś ze mną nie tak. Może tylko odrobinę było mi inaczej, ale poza tym było w porządku. - Jesteś bardzo ciepły… Nad wyraz ciepły. - Dotknął mój kark i stwierdził, że pójdzie po termometr. Szybko wrócił i przystawił urządzenie do mojego czoła. Po chwili zaczęło pikać, co oznaczało, że mam gorączkę. - Kurwa mać, trzydzieści dziewięć i cztery stopnie… - Pierwszy raz słyszałem przekleństwo, wypowiedziane przez Oliviera. A to oznaczało, że jest bardzo źle. - Jak to możliwe, że Cię nie zmaga, Aster? Nie czułeś, że jest Ci słabo albo coś takiego? - Mówił spokojnym, pełnym troski głosem mężczyzna, kiedy wyjmował leki przeciwgorączkowe i przygotowywał zimne okłady. - Aster czuł się tylko trochę dziwnie. Ale nie bardzo źle. - Powiedziałem zgodnie z prawdą. Olivier podał mi leki i wodę w różowym kubeczku. Połknąłem tabletki powoli i wzdrygnąłem się. Pocałował mnie znów czule w czoło i ułożył na sofie, szczelnie przykrywając kocami i kładąc mi zimne plastry. Uśmiechnął się do mnie ciepło i trzymał moją rękę. - Tatusiu, jest gorąco. - W moich oczach pojawiły się łzy. Teraz czułem przypływające fale gorąca. Jednak choroba daje o sobie znak. - Wiem, kochanie, ale potrzeba troszkę czasu, aby leki zadziałały. - Mężczyzna zabrał ze mnie gorące już okłady, by wymienić je na nowe. Pozwoliłem swoim łzom wypłynąć i poczułem, że zawartość mojego żołądka nie utrzyma się w nim zbyt długo. Zerwałem się ze sofy i ruszyłem w kierunku łazienki. Po chwili już znalazłem się przy toalecie. Zszokowany Olivier znalazł się w pomieszczeniu sekundę po mnie. Podszedł i przytrzymywał mi włosy, głaskając drugą dłonią moje plecy, kiedy pozbywałem się wszystkiego co zjadłem, włącznie z lekami. Płakałem jeszcze mocniej. Nie, że mnie coś bolało, bo na nieszczęście albo i szczęście nie czułem bólu, ale miałem wrażenie, że jest ze mną coraz gorzej. Nie chorowałem często, a nigdy nie tak poważnie jak teraz. Nie wiedziałem, co powinienem zrobić. Przepłukałem usta wodą i umyłem zęby. W jednym momencie moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa i upadłbym na płytki, gdyby nie mężczyzna, który szybko mnie złapał. Przeniósł mnie z powrotem do salonu i położył na sofie. Krztusiłem się własnym płaczem z bezsilności, jaką odczuwałem. - Aster, jak się czujesz? - Olivier mierzył mi temperaturę. Dalej pikało, ale chyba gorączka trochę spadła. - Tatusiu, Aster już tak nie chce. - Wyszeptałem, dalej płacząc. Mężczyzna podał mi inny lek przeciwgorączkowy, który zażyłem. - Nie czujesz się źle po tej tabletce, kochanie? - Pokręciłem głową, a Olivier wypuścił powietrze z płuc w szczęściu.

Przepraszam, że tak późno, ale lepiej późno niż wcale <3
Niby chciałem zrobić znów q&a, bo dawno nie było, ale też z drugiej strony nie wiem jak wy na to patrzycie, więc podejmijcie decyzję za mnie
Buziaczki pianeczki, ily <3
~Kornel~

I feel love... I'm lovedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz