Valentine's day chapter

391 20 12
                                    

Przepraszam, że taki spóźniony, ale miałem próbne egzaminy i ogólnie dużo nauki...

Do tej pory nie spędzałem z nikim tego jakże cudownego i usłanego różami święta. Mój optymizm spadł do prawie zera. No ale przecież jest Olivier, z którym mogę spędzić ten dzień. Dlaczego się nie cieszę? Już spieszę z odpowiedzią. Mój partner sobie gdzieś poszedł. Dosłownie. Nie ma go od rana. A ja się nudzę i wymyślam dziwne i nieprawdopodobne scenariusze. Zrobiłem sobie herbatę malinową i usiadłem na dywanie w salonie. Postanowiłem, że oglądnę jakiś film czy cokolwiek, aby zabić czas. Okryłem się kocem i starałem się skupić na tym, co zacząłem robić. Jednak nie było to wykonalne, bo myślami kompletnie odbiegałem od wykonywanej przeze mnie czynności. Rozmasowałem skronie i wziąłem kilka wdechów i wydechów. Z desperacji wziąłem telefon i zadzwoniłem do Oliviera. Nie robiłem tego wcześniej, bo nie chciałem mu przeszkadzać, gdyby robił coś ważnego. Ale ja naprawdę już nie wytrzymywałem. - Tak, kochanie? - Chociaż odebrał. - Gdzie jesteś? - Wypiłem do końca zimną już herbatę. - Zaraz będę. Byłem w galerii, musiałem coś… odebrać. - Włożyłem kubek do zmywarki i stanąłem w miejscu. - W porządku, do zobaczenia. - Odłożyłem telefon i już znacznie spokojniej ruszyłem w kierunku sypialni. Miałem zamiar tam zostać, ale gdy tylko położyłem głowę na poduszce, usłyszałem parkujący na podjeździe samochód. A kilka minut potem drzwi się otwarły, a w progu stanął Olivier z kilkoma paczkami, prezentami i kwiatami w rękach. - To dla Ciebie kochanie. - Wręczył mi dosłownie wszystko, co trzymał. - Ja… Dziękuję… Nie wiem, co mam powiedzieć… - Zarumieniłem się i po odłożeniu rzeczy na łóżko, wtuliłem się w mężczyznę. - Nie ma za co, Aster. - Pocałował mnie w usta i pogłaskał. - Otwórz. - Szepnął mi do ucha i usiadł koło mnie. Na sam początek włożyłem róże do wazonu. Miały piękny i intensywny, różowy kolor. Następnie zabrałem się za prezenty, które były zapakowane w różowe torebki. Dostałem wisiorek z serduszkiem, na którym wygrawerowana była litera "O" i drugi dla Oliviera, na którym było "A". W kolejnym był album z naszymi zdjęciami. Mogłoby się wydawać, że nie jest to niezwykłe, ale mnie bardzo ucieszyło. - Zostały jeszcze paczki, Aster. - Mężczyzna pocałował mnie w czoło, a ja wziąłem do rąk paczkę, która była w aksamitnym, czerwonym kolorze. Czemu to już mi coś sugerowało? Powoli ją rozpakowałem, a moja twarz przybrała barwy tego opakowania. Moim oczom ukazał się różowy harness na klatkę piersiową i tego samego odcienia obroża z metalowym serduszkiem. Drżącymi dłońmi podałem przedmioty Olivierowi. - Podoba Ci się? - Lekko kiwnąłem głową i jeszcze bardziej się zarumieniłem, jeśli to w ogóle było możliwe. W kolejnej paczce były kajdanki z dodatkowo miękkim i puszystym materiałem, by nie otarły skóry do krwi i nie zrobiły ran. - Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły, kochanie. - Uśmiechnąłem się lekko i pokręciłem przecząco głową. - Nie, nie jestem. - Wtuliłem się w mężczyznę i wziąłem do rąk harness. - To mi się podoba najbardziej. - Wyszeptałem i popatrzyłem głęboko w oczy Oliviera. Ten chwycił moją twarz i pocałował namiętnie w usta, pogłębiając z każdą chwilą. - Jesteś słodki. - Zarumieniłem się. Schowałem twarz w szyi mężczyzny i zarzuciłem mu ręce na kark. - Chciałbyś przymierzyć te rzeczy? - Bez słowa poszedłem do łazienki i próbowałem to na siebie ubrać. Pierwszy raz miałem z tym styczność i nie powiem, pogubiłem się. Olivier po jakiś dziesięciu minutach też wszedł do pomieszczenia i mi z tym pomógł. Nie miałem na sobie już koszulki, tylko harness i obrożę, z którą nie miałem żadnego problemu. - Choć, Aster. - Mężczyzna wziął mnie za rękę i poprowadził z powrotem do sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku i założył kajdanki. Uśmiechnął się i pogłaskał mnie po policzku. - Jest w porządku, kochanie? - Zapytał się, bo zależy mu na moim bezpieczeństwie, za co jestem bardzo wdzięczny. - Jasne, rób ze mną co tylko chcesz. - Chciałem, żeby był zadowolony. A pomimo tego, że traktuje mnie jak szkło, też ma swoją władczą stronę. - Jak tylko będziesz chciał przestać albo to będzie dla ciebie za dużo, od razu mi powiedz, dobrze? - Kiwnąłem głową potwierdzająco. Intensywna czerwień wpłynęła na moją twarz, gdy Olivier pozbył się do końca moich ubrań. Od razu zaczął mnie rozciągać, a ja odchyliłem głowę do tyłu i próbowałem poruszyć rękoma z przyzwyczajenia, ale przecież miałem kajdanki. Nie minęło kilka minut, a mężczyzna powoli wsunął we mnie swojego penisa. Mój jęk rozprowadził się po całym pokoju. Czułem jak moje ciało płonie żywym ogniem, jedyne, co było chłodne, to elementy harnessu i serduszko w obroży. Olivier zaczął robić mi malinki na szyi i obojczykach. Przez moje unieruchomione ręce myślałem, że zaraz zwariuję. To obezwładnienie było dla mnie wyjątkowo przyjemne, lubiłem ulegać pod każdym względem. - Kocham Cię, tak bardzo cię kocham. - Mężczyzna przytulił mnie i całował po twarzy. Dawał mi tyle bodźców na raz, że nie widziałem, na czym skupić moją uwagę. - Też Cię kocham. - Uśmiechałem się i płakałem jednocześnie. Takie małe gesty cały czas mnie wzruszały. Chwilę potem poczułem, że nie wytrzymam zbyt długo. Olivier doszedł we mnie, a ja na swój brzuch. Podniosłem ręce w kajdankach do góry, żeby mężczyzna mi je odpiął. - Już Cię odpinam. - Zaśmiał się i ściągnął ze mnie zabawkę. Potarłem nadgarstki i otarłem twarz. - Wszystko dobrze? - Olivier przytulił mnie i uspokajająco głaskał. - Oczywiście. - Uśmiechnąłem się delikatnie. Wstaliśmy i udaliśmy się do łazienki, żeby powrócić do normalnego stanu. Nalałem wody do wanny i dolałem płynu malinowego. Wszedłem do niej i siedziałem tak w bezruchu jakieś piętnaście minut. - Kochanie? - Mruknąłem cicho na znak, aby mężczyzna kontynuował. - Jak się czujesz? - Olivier wziął tylko prysznic, bo miał jeszcze coś do zrobienia, ale tym się już nie podzielił. - Czuję się naprawdę dobrze, nie masz co się martwić. - Pocałowałem go w usta i wyszedłem z cieplutkiej jeszcze wody. Ubrałem na siebie za dużą bluzę i spodenki do kolan. Udałem się do salonu, a to, co zastałem sprawiło, że łzy same spływały mi po twarzy. - Chciałem, żebyś poczuł prawdziwą moc walentynek, a nie tylko… to co robiliśmy wcześniej. - Mężczyzna wziął mnie na ręce i dał buziaka w czoło. Usiadł na sofie i posadził mnie sobie na kolanach. Podał kocyk i kakao z piankami. - Wybieraj film, kochanie. Chcę z Tobą spędzić cały wieczór. Jesteś dla mnie całym światem, proszę, pamiętaj o tym. - Wtuliłem się w Oliviera i popatrzyłem w jego oczy. - Nigdy nie zapomnę. Nie chcę zapominać. - Już wiem co robił, jak ja brałem kąpiel. Urządzał salon. Dodał temu pomieszczeniu przyjemnego i romantycznego klimatu. Choć wcale nie musiał. Wystarczyło to, że zwyczajnie ze mną był.

Tak bardzo Was przepraszam. Ten special miał być opublikowany w walentynki, ale miałem tak dużo obowiązków, że ledwo wyrabiałem. Spędziliście z kimś walentynki? Ja z nikim, ale dostałem chyba z 5 karteczek... No i znów jestem chory, ja naprawdę nie wiem, co z moim organizmem jest nie tak... Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i że nie jesteście na mnie źli o to ogromne spóźnienie.
Buziaczki, pianeczki, ily <3
~Kornel~

I feel love... I'm lovedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz