Rozdział 9

854 37 8
                                    

Nie wstydziłem się stać przed nim nago. W sumie to nie miałem czego. Oboje mieliśmy to samo. On także pozbył się swojej odzieży, co mnie nieco zdziwiło. Chciał wykąpać się ze mną? - Aster, wchodź. Woda jest przyjemnie ciepła. - Nie wolno nam było używać ciepłej wody. Byłem tam od ósmego roku życia. Wiedziałem co i jak. A jak osiągnąłem dziesięć lat, pierwszy raz mnie zgwałcono. Próbowałem zapomnieć. Ale to było niemożliwe. To było zbyt pamiętne i ciężkie. To zostawiło ogromne odbicie na mojej psychice. Bałem się ludzi. Co jest do tej pory. Lecz Olivier jest inny. Jego się nie bałem. Tylko na początku zmuszałem siebie do ukrycia. Jednak teraz? Czuję się przy nim szczęśliwy. Wolałbym tego nie zmieniać. Chcę, aby tak zostało. Leżałem w lekko zaróżowionej wodzie. Oparty plecami o mężczyznę. Ułożył nas w takiej pozycji. Powoli obmywał moje ciało. Zdziwił się, kiedy przez przypadek przemył mi świeżą ranę, a ja nie zareagowałem. Nie pokazałem grymasu bólu na twarzy. Nie wzdrygnąłem się. Po prostu posłusznie i cicho siedziałem. - Aster, kochanie, nie boli Cię? - Zapytał, całując mnie w policzek. Zastanawiałem się nad odpowiedzią. Jak by zareagował na tą wiadomość? - Aster nic nie czuje. - Wymruczałem jakby sam do siebie. Olivier szerzej otworzył oczy i przytulił mocno. Schowałem się w jego klatkę piersiową. I mogłem przyrzec, że się uśmiechał. Był ze mnie dumny i szczęśliwy, bo się otworzyłem. Ale przy nim to było zaskakująco łatwe. - Kochanie, zabiorę Cię jutro do lekarza, dobrze? - Momentalnie mnie zmroziło. Nie lubię tych ludzi. Nigdy nie wiesz, co Ci zrobią i jakie śmiercionośne leki przepiszą. Schowałem głowę w kolana, jak to miałem w zwyczaju robić. - Aster, shhh. Lekarz nic Ci nie zrobi. Ale jeśli się ich boisz, to możemy pójść do takiego mojego kolegi, z którym porozmawiasz. I on nie będzie Cię badał i takie tam. Tylko powiesz mu o swoich problemach. Jeśli chcesz, mogę być z Tobą przy jakichkolwiek wizytach. Wtedy będziesz miał pewność, że będziesz bezpieczny. Nie dam nikomu Cię nigdy skrzywdzić. Jesteś moim skarbem. - Te słowa miały dla mnie ogromne znaczenie. Poczułem, że to jest odpowiednia osoba. Że mogę mu zaufać. I to nie było z powodu tego, że jest miły albo się mną martwi. Nie. Ja czuję to od środka. Jego oczy są przepełnione iskierkami prawdziwego szczęścia. Zaufania. Troski. Miłości? 

Przepraszam, że nie było rozdziału trochę wcześniej, ale miałem dużo nauki... No i kilka wizyt u psychologa, który mi powiedział, że potrzebuję odpocząć od codzienności szkolnej i muszę zająć się w końcu tym, co lubię. Więc dodam rozdział jeszcze jutro i w niedzielę, bo kocham dla Was pisać książkę <3.
Buziaczki, pianeczki ily <3
~Kornel~

I feel love... I'm lovedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz