Dwadzieścia dwa

1.2K 134 20
                                    

LUIZA

Ściany zostały odmalowane, wnętrza wyposażone w nowe meble, Wschód Słońca wyglądał przytulnie i nowocześnie, a jednocześnie nie przytłaczająco. 

– Świetna robota – stwierdziłam, rozglądając się wokoło. 

Emilia uśmiechała się pod nosem, na twarzy nosiła grymas czystej dumy i zadowolenia. 

– Jestem taka szczęśliwa, że to się udało – westchnęła, prowadząc mnie do wielkiej kuchni przygotowanej dla mieszkańców ośrodka. 

Zrobiła kawę, poczęstowała mnie jakimś ciastem, które sama upiekła. 

– Mogę zadać niedelikatne pytanie? – rzuciłam po dłuższej chwili namysłu. 

– Jasne. 

– Czy twój ojciec cię bił? 

Trochę się zmieszała. 

– Wszyscy mnie o to pytają. – Wzruszyła ramionami. – Nie, nigdy nie podniósł na mnie ręki. 

Rozejrzałam się po pomieszczeniu. 

– To skąd taki pomysł? Dlaczego akurat ofiary przemocy? 

– Kiedyś miałam nauczycielkę, którą bił mąż – przyznała mrukliwie. – I opcja zaopiekowania się Wschodem przyszła przypadkowo. Chciałam zrobić coś pożytecznego z pieniędzmi ojca – wyjaśniała spokojnie, trzymając w dłoniach kubek z kawą. – Teraz mam w końcu swoje miejsce, wiem do czego dążę w życiu, jestem związana z najwspanialszym mężczyzną na świecie i… wszystko jest takie… proste – westchnęła. – Nigdy wcześniej nie miałam przyjaciół i bliskich mi ludzi.

– Ja też nie – przyznałam cicho. 

Uśmiechnęła się. 

– Teraz możesz mieć nas. 

– Dlaczego dostaję taryfę ulgową? 

Zmarszczyła brwi. 

– Co? 

– Dostaję taryfę ulgową – powtórzyłam mocniej. – Ja też biorę udział w sprawie Bałuckiego. Jeśli przyjdzie mi wybrać stronę, zawsze wybiorę Maksa. 

Jej mina złagodniała. 

– Nikt z nas nie każe ci wybierać strony – przyznała spokojnie. – Będziesz wiedziała, kiedy należy zmienić swoje nastawienie. – Postukała w blat stołu. – Maks też będzie wiedział. On robi to, bo to jego praca, a my zdajemy sobie z tego sprawę. Czy nam się to podoba? – parsknęła. – Nie. Ale w jakiś pokręcony sposób… ufam, że jego intencje mogą być czyste. Myślałam nawet, że robi to specjalnie… że specjalnie nie odrzucił sprawy Bałuckiego, żeby mieć go na oku. Żeby dowiedzieć się o nim jak najwięcej. 

Ogromna jasna żarówka zaświeciła się w mojej głowie. 

– Słucham? – Mrugnęłam raz, drugi i trzeci. 

– Nie wiem tego. Nie pytałam go – dodała nieśmiało. – Po prostu… nie chce mi się wierzyć, że nie ma nawet cienia sumienia. 

Wpatrywałam się w swoje dłonie, a słowa Emilii dźwięczały mi w uszach. Robi to specjalnie. Nie odrzucił sprawy Bałuckiego. Mieć go na oku. Dowiedzieć się jak najwięcej. 

Czy to możliwe? 

Nigdy wcześniej tak o tym nie myślałam. 

– Idziemy dzisiaj posiedzieć w Buenos, chcesz się przyłączyć? 

Acheron (Synowie Chaosu #3) [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz