LUIZA
Ściany zostały odmalowane, wnętrza wyposażone w nowe meble, Wschód Słońca wyglądał przytulnie i nowocześnie, a jednocześnie nie przytłaczająco.
– Świetna robota – stwierdziłam, rozglądając się wokoło.
Emilia uśmiechała się pod nosem, na twarzy nosiła grymas czystej dumy i zadowolenia.
– Jestem taka szczęśliwa, że to się udało – westchnęła, prowadząc mnie do wielkiej kuchni przygotowanej dla mieszkańców ośrodka.
Zrobiła kawę, poczęstowała mnie jakimś ciastem, które sama upiekła.
– Mogę zadać niedelikatne pytanie? – rzuciłam po dłuższej chwili namysłu.
– Jasne.
– Czy twój ojciec cię bił?
Trochę się zmieszała.
– Wszyscy mnie o to pytają. – Wzruszyła ramionami. – Nie, nigdy nie podniósł na mnie ręki.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu.
– To skąd taki pomysł? Dlaczego akurat ofiary przemocy?
– Kiedyś miałam nauczycielkę, którą bił mąż – przyznała mrukliwie. – I opcja zaopiekowania się Wschodem przyszła przypadkowo. Chciałam zrobić coś pożytecznego z pieniędzmi ojca – wyjaśniała spokojnie, trzymając w dłoniach kubek z kawą. – Teraz mam w końcu swoje miejsce, wiem do czego dążę w życiu, jestem związana z najwspanialszym mężczyzną na świecie i… wszystko jest takie… proste – westchnęła. – Nigdy wcześniej nie miałam przyjaciół i bliskich mi ludzi.
– Ja też nie – przyznałam cicho.
Uśmiechnęła się.
– Teraz możesz mieć nas.
– Dlaczego dostaję taryfę ulgową?
Zmarszczyła brwi.
– Co?
– Dostaję taryfę ulgową – powtórzyłam mocniej. – Ja też biorę udział w sprawie Bałuckiego. Jeśli przyjdzie mi wybrać stronę, zawsze wybiorę Maksa.
Jej mina złagodniała.
– Nikt z nas nie każe ci wybierać strony – przyznała spokojnie. – Będziesz wiedziała, kiedy należy zmienić swoje nastawienie. – Postukała w blat stołu. – Maks też będzie wiedział. On robi to, bo to jego praca, a my zdajemy sobie z tego sprawę. Czy nam się to podoba? – parsknęła. – Nie. Ale w jakiś pokręcony sposób… ufam, że jego intencje mogą być czyste. Myślałam nawet, że robi to specjalnie… że specjalnie nie odrzucił sprawy Bałuckiego, żeby mieć go na oku. Żeby dowiedzieć się o nim jak najwięcej.
Ogromna jasna żarówka zaświeciła się w mojej głowie.
– Słucham? – Mrugnęłam raz, drugi i trzeci.
– Nie wiem tego. Nie pytałam go – dodała nieśmiało. – Po prostu… nie chce mi się wierzyć, że nie ma nawet cienia sumienia.
Wpatrywałam się w swoje dłonie, a słowa Emilii dźwięczały mi w uszach. Robi to specjalnie. Nie odrzucił sprawy Bałuckiego. Mieć go na oku. Dowiedzieć się jak najwięcej.
Czy to możliwe?
Nigdy wcześniej tak o tym nie myślałam.
– Idziemy dzisiaj posiedzieć w Buenos, chcesz się przyłączyć?
CZYTASZ
Acheron (Synowie Chaosu #3) [+18]
RomanceAcheron -- jedna z pięciu rzek Hadesu, zwana rzeką smutku. Maksymilian Lewicki to prawa ręka diabła. Przyjaciel piekieł, tak o nim mówią. Jest adwokatem w sprawach karnych, współwłaścicielem dobrze prosperującej kancelarii prawniczej. Jego znajomi...