Dwadzieścia trzy

1.2K 145 33
                                    

MAKS

Zerknąłem na zegarek – dwudziesta druga trzydzieści. 

Spojrzałem na termostat – wciąż dwadzieścia stopni, a zrobiło się jakoś chłodniej. 

Dopiero wróciłem z kancelarii i nie zdążyłem jeszcze nawet ściągnąć koszuli i eleganckich spodni. Zjadłem kolację z cateringu, wypiłem zieloną herbatę, włączyłem wiadomości w telewizji. 

Tuż przed dwudziestą trzecią rozdzwonił się mój telefon. Na próżno sądziłem, że to może Luiza – niestety nie. 

– Co jest? – spytałem beznamiętnie, wiedząc, że zaraz usłyszę wesoły głos młodej Burzyńskiej w słuchawce. 

– Maks, czy Luiza jest u ciebie? 

Ale tym razem głos wcale nie miał w sobie nawet cienia radości. 

– Nie. – Odsunąłem od siebie pudełko po kolacji. – Skąd to pytanie? 

– Była z nami w Buenos – wymamrotała Natka. – Wyszła odebrać telefon i nie wróciła. 

Natychmiast wyostrzyłem wszystkie zmysły. 

– Kiedy wyszła? 

Była szansa, że może właśnie zmierza do domu. 

– Ponad czterdzieści minut temu. 

Po takim czasie byłaby już u mnie w mieszkaniu. 

Wstałem z krzesła, rozmasowałem czoło. 

– Nie pojechała do siebie? 

– Remi już to sprawdził, ale tam jej nie ma… pukał, dzwonił, nikt nie odpowiada. Poza tym… 

W tle słyszałem głosy innych ludzi. 

– Poza tym co? – warknąłem ostro. 

– Znaleźliśmy jej szalik i telefon – odpowiedziała Natka drżącym głosem. – Na ulicy niedaleko baru. 

Przed oczami miałem już najczarniejsze scenariusze. 

– Zostańcie tam. Będę za dziesięć minut. 

***

Pod knajpą tłoczyli się tylko moi znajomi. Jak tylko znalazłem się obok Natalii, uśmiechnęła się do mnie smutno i wykonała taki ruch, jakby chciała mnie przytulić. Powstrzymała się. Albo po prostu mi się wydawało. 

Starałem się trzymać fason, ale tak naprawdę byłem wkurwiony na cały świat, że ktoś ośmielił się odebrać mi jedyną czystą osobę w moim życiu. 

– Co tu się wydarzyło? – zapytałem tak, jakbym oglądał jakiekolwiek inne miejsce zbrodni. 

– Nie wiemy nic. – Natka objęła się ramionami i chciała jeszcze otworzyć usta, ale wtedy dostrzegłem Lukę i Jonasa, którzy stali na uboczu. Ten pierwszy rozmawiał przez telefon, drugi zaś minę miał skupioną, niby spokojną, a jednak nietęgą. 

– Gadaj natychmiast – zażądałem. 

Luka się odsunął. Jonas natomiast spojrzał mi w oczy i zacisnął zęby. 

– Nic nie wiemy. W jednej chwili siedziała z nami przy stoliku, a w drugiej wychodziła, by odebrać telefon… 

– Od kogo? 

– Luka próbuje to ustalić. Telefon ma roztrzaskany ekran, nie da się go uruchomić. 

– Czy ktoś jeszcze z wami był? 

Acheron (Synowie Chaosu #3) [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz