Trzydzieści trzy

1.3K 152 12
                                    

LUIZA

– Kiedy ostatnio był pan u neurologa? – pytał lekarz, przyglądając się wynikom badań rozłożonym na biurku. 

– Minęło trochę czasu. – Maks zaśmiał się nerwowo. 

Nigdy go takiego nie widziałam. W końcu za moją namową zgodził się poszukać lepszego lekarza i nie próbował już ignorować swojego pogarszającego się stanu. Potrzebowałam go silnego chociaż na naszym ślubie, może też weselu. Chciałam, żeby jego oczy się śmiały, gdy zobaczy, jak idę do ołtarza. Byłoby pięknie jak w filmie. 

Twardy głos lekarza ściągnął mnie z powrotem na ziemię. 

– Na jakiej podstawie został określony typ choroby?

– Czasami mi się pogarsza, a potem sytuacja wraca do normy… powiedzmy – tłumaczył Maks. 

– Co ma pan na myśli? 

Maks wzruszył ramionami. 

– Pomiędzy rzutami cierpię na bóle stawów, kości, mięśni.

Lekarz zmarszczył brwi. 

– Jakieś konkretne dolegliwości? – drążył w skupieniu. – Konkretne bolesne punkty na ciele? 

– Dawne kontuzje. – Maks poklepał bark. – Zgięcia łokci, kolan. Kark, lędźwie. 

Mówienie o tym sprawiało mu trochę trudności. Być może właśnie dlatego unikał lekarzy za wszelką cenę. 

– Leki przeciwbólowe przyjmowane na co dzień? 

– Głównie Tramadol. 

Lekarz uniósł brwi i zaśmiał się, rozluźniając atmosferę. 

– Z grubej rury – skomentował zadowolony.

Od tych medycznych terminów aż kręciło mi się w głowie. 

Maks znowu wiercił się niespokojnie. 

– To na pewno stwardnienie rozsiane – dopowiedział niechętnie.

– Wiem. – Lekarz znów się uśmiechnął i skończył notować na komputerze. – Mam mnóstwo pacjentów ze stwardnieniem rozsianym, to dla mnie żadna nowość. 

Maks pytał o ewentualne zmiany w przyjmowanych lekach i uważnie słuchał lekarza, a ja miałam w głowie już milion pytań. Czy mu się pogorszy? Jakie są rokowania? Czego się spodziewać? Jak reagować? Jak mu pomóc, czego unikać… 

– Pani jest narzeczoną, zgadza się? – zagadnął lekarz. 

– Jestem. – Powoli wypuściłam wstrzymywane powietrze. 

– Proszę pilnować, żeby narzeczony przychodził na umówione wizyty. 

Chrząknęłam i napięłam ramiona. 

– Wcześniej nie chodziłem, bo lekarz nie spełniał moich oczekiwań – oznajmił chłodno Maks. 

– W takim wypadku sprawa jest prosta. Jeśli nie jest pan zadowolony z dobranego leczenia i podejścia specjalisty, trzeba zmienić lekarza. – Mężczyzna wrócił do wypełniania recepty na komputerze. – Nie powiem, że sytuacja jest stabilna, bo wygląda na to, że w ostatnich latach nastąpiła duża progresja choroby. Najgorsze, co możemy zrobić, to skapitulować. Trzeba działać, panie Lewicki. Musimy na bieżąco monitorować pana stan i wdrażać nowe sposoby na polepszenie samopoczucia, nie tylko fizycznego, ale i psychicznego.

– Ja będę go monitorować – wtrąciłam cichutko. Obaj mężczyźni spojrzeli na mnie w tym samym momencie, więc trochę skuliłam się na krześle i uśmiechnęłam niemrawo. – Postaram się.

Acheron (Synowie Chaosu #3) [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz