co jest piekniejsze od śmierci
bezróżowej niebłękitnej
przekrzywionym natchnieniem
która czule przemilczy nasze
przecichliwe zniknięcia
podpowie poduczy wychowa na nowo
czarnoziemem niezmysłów przytulając powieki
i przygarnie nasze zagubienie
w podziemny sen
o tym że
gnicie to także życie
dla ciał które patrzą inaczej
spod spodu czasu
wgniecione wtarte zbyt starannie
w policzek świata
CZYTASZ
seans chimer
Poesiezwiastun cukrowego gestu wchłania mnie w bezduszny fiolet i pejzaże oczu porośniętych krzewami mgieł