~ 3220 słów ~
Zestresowałem się trochę, gdy zobaczyłem klasę 1 a. A jeszcze bardziej się zestresowałem, kiedy zobaczyłem bruneta siedzącego na parapecie i gadającego z jakąś grupką znajomych.
Zauważył mnie, dlatego zeskoczył z parapetu i podbiegł do mnie.
-Dzień dobry, Jiminie.- powiedział wesoło, dotrzymując mi kroku.
-Dzień dobry.- uśmiechnąłem się. Boże, moje serce znów szaleje. Ono przecież zaraz wybuchnie...
-Jak się czujesz?
Na to pytanie poczułem łaskotanie w brzuchu. Zrobiło mi się tak bardzo miło... Rzadko ktoś się mnie pyta o samopoczucie. To jest cholernie miłe, kiedy ktoś tak robi.
-Nawet okej. A ty?
-Ja się czuję bardzo dobrze. Chciałbyś może dziś po szkole wyjść ze mną i moimi znajomymi na pizzę?- spytał po chwili. Jego głos był niepewny. Spojrzałem na niego. Wyczekiwał odpowiedzi. Na twarzy miał wymalowaną nadzieję i niepewność. Westchnąłem, spuszczając głowę.
-Jungkookie... To bardzo miłe z twojej strony, ale... N-nie lubię zbytnio poznawać nowych ludzi i... Niestety muszę odmówić...- starałem się to powiedzieć jak najdelikatniej, żeby nie zrobić mu przykrości. Strasznie chciałem spędzić z nim czas, ale ludzie... No nie. Po prostu nie.
-Och... No okej...- powiedział smutno, ale chwilę później znów się rozchmurzył.- A byłbyś zainteresowany spotkaniem, gdybym poszedł tylko ja i ty?- spytał cicho z lekkim uśmiechem. Wziąłem głęboki wdech. Ja i on. Sam na sam. Bez pretekstu, że spóźnię się na obiad... Może być ciężko.
Ale z drugiej strony... On się naprawdę stara... Poza tym, mam okazję się do niego zbliżyć... Dobra, zaryzykuję.
-Um... N-no już prędzej.- zaśmiałem się.
-To... Masz dziś czas? Tak koło siedemnastej. Możemy się spotkać w parku, a potem pójdziemy na pizzę. Chyba, że wolisz gdzie indziej.
-Nie, pizza jest okej.
-To super. Więc dziś o siedemnastej w parku.
-Koło starego drzewa.
-Tak jest.- uśmiechnął się, słysząc dzwonek.- Mogę przyjść na długiej przerwie?
-Tak, mam teraz dwie godziny historii sztuki. Możesz przyjść tutaj.
-W porządku, będę na pewno. Papa!- pomachał mi i wrócił pod swoją klasę.
I przez całe dwie godziny, podczas malowania, myślałem o Jungkooku i o spotkaniu
Przez ten cały czas moje serce nie chciało się uspokoić. Tak samo jak oddech. A kiedy w końcu to się stało, zadzwonił dzwonek. I znów to samo...
Spakowałem wszystkie swoje rzeczy i wyszedłem z klasy. Od razu zauważyłem Jungkooka siedzącego na parapecie. Robił coś w telefonie.
Wziąłem głęboki wdech i podszedłem do niego.
-Cześć, Kookie.- powiedziałem cicho. Ten uśmiechnął się i schował telefon, a dopiero potem spojrzał na mnie.
-Hej.- odpowiedział zeskakując z parapetu.- Gdzie chcesz iść?
-Um... Nie wiem, obojętnie.
-To... Może na palarnię? Sorry, miałem matmę, rozniesie mnie zaraz.
-W porządku.- skierowaliśmy się w stronę wyjścia ze szkoły.- Nie wiedziałem, że palisz.- przyznałem, spoglądając na niego.
CZYTASZ
"Telepathy" || Jikook ||
FanfictionJimin jest osobą wysoko wrażliwą, a Jungkook to człowiek orkiestra, który stara się jak może, żeby pokazać swoją miłość do swojego wrażliwego Skarba. ★Długie rozdziały (średnio 3000 słów) ★Top - niespodzianka ;) ★Wiek zmieniony