2. Poza strefą komfortu - 'Pluszaczek'

192 8 42
                                    

~ 3220 słów ~

Zestresowałem się trochę, gdy zobaczyłem klasę 1 a. A jeszcze bardziej się zestresowałem, kiedy zobaczyłem bruneta siedzącego na parapecie i gadającego z jakąś grupką znajomych.

Zauważył mnie, dlatego zeskoczył z parapetu i podbiegł do mnie.

-Dzień dobry, Jiminie.- powiedział wesoło, dotrzymując mi kroku.

-Dzień dobry.- uśmiechnąłem się. Boże, moje serce znów szaleje. Ono przecież zaraz wybuchnie...

-Jak się czujesz?

Na to pytanie poczułem łaskotanie w brzuchu. Zrobiło mi się tak bardzo miło... Rzadko ktoś się mnie pyta o samopoczucie. To jest cholernie miłe, kiedy ktoś tak robi.

-Nawet okej. A ty?

-Ja się czuję bardzo dobrze. Chciałbyś może dziś po szkole wyjść ze mną i moimi znajomymi na pizzę?- spytał po chwili. Jego głos był niepewny. Spojrzałem na niego. Wyczekiwał odpowiedzi. Na twarzy miał wymalowaną nadzieję i niepewność. Westchnąłem, spuszczając głowę.

-Jungkookie... To bardzo miłe z twojej strony, ale... N-nie lubię zbytnio poznawać nowych ludzi i... Niestety muszę odmówić...- starałem się to powiedzieć jak najdelikatniej, żeby nie zrobić mu przykrości. Strasznie chciałem spędzić z nim czas, ale ludzie... No nie. Po prostu nie.

-Och... No okej...- powiedział smutno, ale chwilę później znów się rozchmurzył.- A byłbyś zainteresowany spotkaniem, gdybym poszedł tylko ja i ty?- spytał cicho z lekkim uśmiechem. Wziąłem głęboki wdech. Ja i on. Sam na sam. Bez pretekstu, że spóźnię się na obiad... Może być ciężko.

Ale z drugiej strony... On się naprawdę stara... Poza tym, mam okazję się do niego zbliżyć... Dobra, zaryzykuję.

-Um... N-no już prędzej.- zaśmiałem się.

-To... Masz dziś czas? Tak koło siedemnastej. Możemy się spotkać w parku, a potem pójdziemy na pizzę. Chyba, że wolisz gdzie indziej.

-Nie, pizza jest okej.

-To super. Więc dziś o siedemnastej w parku.

-Koło starego drzewa.

-Tak jest.- uśmiechnął się, słysząc dzwonek.- Mogę przyjść na długiej przerwie?

-Tak, mam teraz dwie godziny historii sztuki. Możesz przyjść tutaj.

-W porządku, będę na pewno. Papa!- pomachał mi i wrócił pod swoją klasę.

I przez całe dwie godziny, podczas malowania, myślałem o Jungkooku i o spotkaniu

Przez ten cały czas moje serce nie chciało się uspokoić. Tak samo jak oddech. A kiedy w końcu to się stało, zadzwonił dzwonek. I znów to samo...

Spakowałem wszystkie swoje rzeczy i wyszedłem z klasy. Od razu zauważyłem Jungkooka siedzącego na parapecie. Robił coś w telefonie.

Wziąłem głęboki wdech i podszedłem do niego.

-Cześć, Kookie.- powiedziałem cicho. Ten uśmiechnął się i schował telefon, a dopiero potem spojrzał na mnie.

-Hej.- odpowiedział zeskakując z parapetu.- Gdzie chcesz iść?

-Um... Nie wiem, obojętnie.

-To... Może na palarnię? Sorry, miałem matmę, rozniesie mnie zaraz.

-W porządku.- skierowaliśmy się w stronę wyjścia ze szkoły.- Nie wiedziałem, że palisz.- przyznałem, spoglądając na niego.

"Telepathy" || Jikook || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz