51. Bezowy serniczek - 'Pozwoliłbyś mi odejść?' 🔞

103 6 5
                                    

Osz cholipka, zostało 5 rozdziałów do końca😅 oczywiście, łącznie z tym
No nic, miłego czytania❤️

~ 3440 słów ~

–Dobra. Ogólnie, to musimy nastraszyć te dzieciaki tak, żeby dały spokój Ji.

–Nie ma sprawy. W razie czego dostaną po mordzie.

–No i super.– zachichotałem.

Chwilę później zadzwonił dzwonek, a z mojej starej podstawówki wybiegły dzieci. Obserwowałem je uważnie i wypatrywałem swojego młodszego braciszka.

W pewnym momencie ze szkoły wyszła grupka uczniów, popychających chłopca. Przyjżałem się im. No i znalazła się zguba...

–Zaraz im przykurwię.– warknąłem, wstając z ławki.

–Oj ja chętnie dodam kilka baniek od siebie.– mruknął. Zgasił papierosa, po czym szybkim krokiem podszedł do grupki. Ja poszedłem zaraz za nim.– Ekhem...– odchrząknął, stając kilka kroków za chłopakiem, który najmocnjej popchnął mojego braciszka.

Jakkolwiek to brzmi.

–Dobrze się bawicie?– uniósł jedną brew.

–M-my...– odezwał się Yumin.

–Japa!– warknąłem.

–Miłe uczucie, co?– zaśmiał się Kook, popychając tego chłopaka na krzaki. Ten wpadł na żywopłot i przewrócił się.– Chętnie bym Ci jeszcze przypieprzył w tę Twoją fałszywą mordkę, ale mnie, w przeciwieństwie do Ciebie, nauczyli, że leżącego się nie bije.– prychnął.

–A-ale t-to nie t-ak...

–Powiedziałem coś kurwa.– warknąłem do Yumina.

–Chodź, Jihyunie.– skinął głową w jego stronę.– Nie ma co marnować czasu i nerwów na takich niedojebów.– stwierdził, po czym skierował się w stronę wyjścia ze szkoły. Ja razem z Ji ruszyliśmy za nim.

–Jihyun, przepraszam!– krzyknął Yumin, podbiegając do nas.

–W dupę se to wsadź!– warknął do niego.

–A-ale...

–Spierdalaj, Yu. I nie mieszaj się więcej w jego życie.– mruknąłem.

Oddaliliśmy się od szkoły i zniknęliśmy za budynkiem.

–Ji, wszystko w porządku?– spytałem, przytulając go do siebie.

–Ch-chyba tak...– westchnął.

–Jak jeszcze im się zachce bić słabszych, to niech do mnie przyjdą.– mruknął Kook.

–Mhm... Dziękuję.– uśmiechnął się do Jungkooka. Po chwili również przytulił go mocno.– Mój szwagier.– zachichotał.

–No... Jakby nie patrzeć, na to wychodzi.– parsknąłem.

–To jak? Zdałem test na starszego brata?– zaśmiał się.

–Taak!– odpowiedział radośnie, na co wszyscy się zaśmialiśmy.

–To co? Na lody?

–Tak!– Ji oderwał się od Jungkooka i pobiegł w stronę ulubionej lodziarni.

–Kocham Twojego braciszka, Pchełko.– zachichotał, przytulając mnie od tyłu.

–Ja też go kocham.– parsknąłem.– A mnie kochasz?

–A musisz pytać o tak oczywiste rzeczy?– spytał, patrząc mi w oczy. Błyszczały się tak cudownie...– Oczywiście, że Cię kocham, Słoneczko. Najmocniej na świecie.– pocałował moje czoło, a potem usta.– Nie pytaj mnie o takie rzeczy, bo zaczynam się martwić, że w to wątpisz.– położył dłóń na moim policzku i pogłaskał go lekko.

"Telepathy" || Jikook || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz