CHAPTER I

6.1K 230 17
                                    

Jutro wracam do pracy, a jeszcze nie znalazłem nikogo do pomocy przy Ruby. Od kilku dni mam w głowie słowa, tej dziewczyny, którą spotkałem w parku. Jej słowa o tym, jak złym ojcem jestem dla mojej ukochanej córeczki, naprawdę mnie zabolały, choć nie dałem jej po sobie o tym poznać.

Poczułem, że jej słowa wbiły mi kolec, prosto w serce. Najgorsze jest to, że ona miała racje. Nie jestem najlepszym ojcem, ale staram się zmienić. To dla niej szukam niani, która stałaby się dla niej bliska i w ramionach, której czuła by bezpieczeństwo, jakie do tej pory nie dawałem jej ja, a tym bardziej jej matka, która ją opuściła.

Siedzę w swoim gabinecie przeglądając oferty kandydatek na nianie i żadna nie spełnia moich oczekiwań. Liczę na to, że szybko pojawi się ktoś, kto mógłby pomóc mi w opiece nad Ruby.

Pearl niedługo wraca do szkoły, więc nie będzie ona w stanie mi pomagać. Dla niej i dla mnie jako jej starszego brata, najważniejsza powinna być nauka i spędzaniu czasu w towarzystwie przyjaciół, a nie całodzienna opieka nad swoją bratanicą.

- Louis? Jesteś tam? -  z natłoku myśli wyrwał mnie głos Pearl.

- Jestem,  jestem. Wejdź. -  opowiedziałem.

- Szykujesz się do powrotu do pracy? – zapytała.

- Próbuję. – westchnąłem.

- Bo Niall przyszedł.

- I?- dopytywałem, wiedziałem, że o coś jej chodzi, skoro mi, o tym powiedziała.

- I pomyśleliśmy, że może ja i on pójdziemy do parku z małą na spacer i przy okazji na jakieś zakupy, a ty w spokoju przygotujesz się na twój wielki powrót, hm? Co o tym sądzisz? -  uśmiechnęła się kładąc dłoń na moim biurku.

- W sumie... sam miałem iść z nią na spacer, bo dzisiaj taka piękna pogoda, ale skoro sami chcecie iść z Ruby, to czemu nie. – uśmiechnąłem się do siostry.

- Też tak myśleliśmy, że będziesz chciał pójść, więc pomyśleliśmy, że my z nią pójdziemy, a ty będziesz miał trochę czasu dla siebie.

- Kochani jesteście. - posłałem jej uśmiech.

- Tak, tak, wiemy, wiemy kochany braciszku. – zaśmiała się cicho. – Więc ustalone. My zabieramy moją śliczną bratanice na mały spacer a ty tu zostajesz i szykujesz się do pracy, żeby jutro pokazać że Louis Tomlinson to mistrz w swoim fachu.

- Haha poczekajcie tylko chwile, a dam wam pieniądze, a te zakupy.

- Okej Louisku, będziemy czekać na dole, tylko powiedz mi czy wybrałeś już kogoś na opiekunkę dla małej?

- Jeszcze nie. To nie takie proste wybrać kogoś, z kim twoje dziecko miałoby spędzać tyle czasu.

- No wiem. Chciałabym ci, jakoś pomóc. Może zapytam właściciela sklepu, czy mogę wywiesić, tak ogłoszenie, że poszukujemy niani.

- Wszystkiego trzeba spróbować. - pomyślałem, że to nie najgorszy pomysł.

- To fajnie. To w takim razie jeszcze tylko wydrukujemy z Niallem, takie ogłoszenie, a ty w tym czasie zejdziesz na dół dasz nam kasę na zakupy i znikamy, a ty będziesz miał chatę wolną. - zachichotała.

- Haha „chatę wolną"?

-Noo, tylko nie zaszalej za bardzo. – zaśmiałem się.

***

*Pearl's POV*

- Niall! – krzyknęłam cicho.

- No, co? – Niall odpowiedział z buzią pełną chipsów.

Nanny // L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz