*Claudy's POV*
Patrzyłam na niego zmęczonymi od smutku oczami, jak mówił mi, że mam pojawić się jutro u niego o 8 rano. Nie potrafił mi nawet spojrzeć w oczy. Szczerze mówiąc sama nie potrafiłam. Spoglądałam ja jego szary t-shirt, nie potrafiąc popatrzeć wyżej.
Wyszłam stamtąd jak najszybciej mogłam. Mając łzy w oczach, które cisną się, aby wypłynąć i otulić policzka, nie pragnęłam niczego więcej, jak tylko znaleźć się już we własnym mieszkaniu.
Stojąc na ulicy odwróciłam się w stronę dużego domu, do którego będzie mi dane codziennie przychodzić. Patrzyłam na dom przypominający rezydencje królów, choć mniejszych rozmiarów przez dłuższą chwilę. W końcu wyciągnęłam telefon z torebki i zadzwoniłam do mojej najlepszej przyjaciółki, a zarazem mojej współlokatorki Poppy.
- Halo? Poppy? - zapytałam ją smutnym głosem ocierając łzy ze swoich policzek.
- Claudy? Czemu masz taki głos? Coś się stało? - spytała zmartwionym głosem.
- Jesteś w domu? - stanęłam tyłem do jego domu.
- Tak, jestem. Powiesz mi w końcu co się stało? - dopytywała.
- Szykuj wino, będę niedługo i ci wszystko opowiem. - odparłam.
***
- Więc dostałaś prace u faceta, na którego nakrzyczałaś jakiś czas temu w parku , tak? - Poppy podsumowała moją wersje wydarzeń.
- Tak, dokładnie tak. - potwierdziłam.
- Nie rozumiem tylko jednego Claudy. - wzięła kieliszek wina do ręki.
- Czego? - zapytałam, po czym wypiłam łyk czerwonego wina.
- Skoro dostałaś robotę i to jako niania, twoją wymarzoną, bo uwielbiasz dzieci, to dlaczego płakałaś. Wiesz rozumiem, że ten jak mu tam
- Louis. - przerwałam jej, aby przypomnieć jej jego imię.
- No tak, Louis. Więc Ten Louis nie był dla ciebie zbyt miły, no ale czy to powód do płaczu?
- No może nie. - odrzekłam pijąc kolejny łyk.
- Więc czemu płakałaś? - naciskała na mnie.
- Bo... - zamilkłam, nie wiedziałam, czy jej to powiedzieć.
- Bo co? - położyła rękę na mojej dłoni.
- Bo wtedy w parku... - nie wiedziałam, jak mam z siebie to wydusić.
- Co się stało wtedy? - przysunęła się do mnie.
- Poppy, on mi się naprawdę spodobał. - pochyliłam głowę w dół.
- I? - znowu wzięła kieliszek do ręki, po czym znowu rozkoszowała się smakiem wina w jej ustach.
- I było mi tak głupio kiedy na niego nakrzyczałam. Dodatkowo wygarnęłam mu jakim jest złym ojcem, i że matka dziecka powinna coś z tym zrobić. - rzekłam smutno.
- Bo powinna. - wzięła butelkę do ręki, aby nalać nam jeszcze po lampce wina.
- Tylko, że ona nie ma matki. On jest samotnym ojcem. Powiedział mi to i odszedł, nie dał dojść mi do słowa, chciałam go przeprosić. - ulżyło mi kiedy jej o tym powiedziałam.
- Rozumiem cię. Ale będziesz miała jeszcze okazje go przeprosić. Chociażby jutro. - uśmiechnęła się, aby mnie pocieszyć.
- Kochana jesteś Poppy. Zawsze mogę na ciebie liczyć, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. - przytuliłam ją mocno.
- Zapłakała się na śmierć lub na potop w domu. - obie zaśmiałyśmy się, przytulając jeszcze mocniej.
***
Wzięłam gorący prysznic, przebrałam się w piżamę, po czym położyłam się pod kołdrę na moim wygodnym łóżku. Nastawiłam budzik w telefonie na godzinę 6.30, aby zdążyć się przygotować przed wyjściem. Piechotą do tego domu mam około 10 minut, lecz rano nie mogę wygramolić się z łóżka, więc nastawiam budzik wcześniej, a i tak wstanę o 7.
Odłożywszy komórkę na szafkę nocną, zaczęłam błądzić myślami. Przed moimi oczami pojawił się jego obraz. Widziałam jego niebieskie oczy, które były śliczne. Widziałam jego szary t-shirt, który lekko odsłaniał jego obojczyki, dzięki czemu mogłam dostrzec jego tatuaże. Myślałam nad jego głosem, który jest wyjątkowy. Ale przede wszystkim myślałam, nad tym co powiedział mi tamtego dnia. Że mała nie ma matki. Wierze w to, że będzie wspaniałym ojcem dla córeczki, że siły drzemiące w nim wyjdą na powierzchnię i zawalczy o swoje szczęście i szczęście dziecka.
Przekładając się na prawy bok, wzięłam kawałek kołdry. Przytuliłam się do niej. Zamknęłam oczy i widząc jego oczy odpłynęłam ku snowi, nie mogąc doczekać się, aż następnego dnia spojrzę w nie kolejny raz.
_______
Hejo kochani :)
Oto kolejny rozdział. Mam nadzieje, że podoba wam się pomysł ff i rozdziały. Nie wiem czy chcecie żebym pisała dalej, czy podoba wam się , czy ktoś będzie to czytał, więc proszę was dajcie mi znać w komentarzach. Piszcie czy wam się podoba, czy mam kontynuować pisanie tego ff, jak również dawajcie votes temu rozdziałowi, jak i poprzednim, tak samo komentujcie poprzednie rozdziały. Dajcie znać znajomym o "Nanny", może im też się spodoba.
Jeśli będziecie chcieć dalszego ciągu to nowy rozdział pojawi się w niedziele.
Dziękuję skarby :*<3
CZYTASZ
Nanny // L.T.
FanfictionLouis w swoim życiu naprawę kochał tylko raz, tylko jedną kobietę. Myślał że to miłość na całe życie ale ona zostawiła go, lecz nie samego. Zostawiła go ze złamanym sercem pozostawiając mu jego największym skarb - ich córeczkę. Musi poradzić sobie s...