Minął tydzień odkąd Claudy opiekuje się moim skarbem. Muszę przyznać, że radzi sobie naprawdę dobrze. Widać, że mała ją polubiła, tak samo jak dziewczyna polubiła Ruby.
Od dzisiaj zaczynam pracę papierkową w domu, więc będę miał więcej czasu dla córeczki, może też odciążę trochę Claudy z jej obowiązków. Siedziałem w swoim gabinecie wpatrując wzrok w ekran laptopa. Zawsze nienawidziłem grzebać w papierkach i tego typu pracy, ale dla własnego dziecka kochający rodzic jest zdolny do poświęceń. Wolę siedzieć w domu i w każdej chwili zajrzeć do pokoju dziecka, czy pobawić się z nią, niż tkwić w firmie, cały czas błądząc w myślach, czy w domu wszystko jest w porządku.
Pracowałem już kilka dobrych godzin, kiedy do drzwi gabinetu ktoś zapukał. Od razu pomyślałem, że musi to być Claudy, bo Pearl nigdy nie puka, tylko wchodzi, a poza tym wykorzystuje wolny czas i jest z Niallem na mieście.
- Tak, Claudy? – odezwałem się pierwszy.
- Mogę wejść? – zapytała cicho, pewnie Ruby śpi.
- Tak, oczywiście, wchodź. – pozwoliłem jej zamykając laptop.
- Nie chciałabym ci przeszkadzać, bo wiem, że pracujesz, ale chciałam żebyś wiedział, że za pół godziny będzie obiad. – wychyliła się zza drzwi, nie przekraczając prógu.
- Czemu nie wejdziesz do środka? Podejdź tu, nie gryzę przecież. – uśmiechnąłem się do niej.
- Przepraszam. – zaczerwieniła się.
- Nie przepraszaj, nie masz przecież za co. – posłałem jej kolejny uśmiech. – Więc obiad za trzydzieści minut? – upewniałem się.
- Tak, zgadza się. – na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Moje słoneczko śpi? – zapytałem, żeby mieć pewność.
- Ruby śpi jak mały aniołek. – kiedy mówiła o niej, jej twarz się rozpromieniała. Właśnie takie zachowanie dawało mi pewność, że schowanie dumy do kieszeni i zatrudnienie jej było jedną z najlepszych decyzji podjętych przeze mnie.
- To się cieszę. – wstałem sprzed biurka, aby rozprostować nogi.
- To może ja wrócę do kuchni. – ruszyła w kierunku drzwi.
- Poczekaj. – zawołałem ją.
- Słucham? – odwróciła głowę w moją stronę.
- Powiedz, proszę, dobrze ci tutaj z nami? – zbliżyłem się do niej nieco, aby widzieć jej twarz.
- Muszę przyznać, że naprawdę miło i dobrze mi się tu pracuję, w ogóle nie czuję, jakbym była robiła to wszystko za pieniądze. Czuję się tutaj jak w rodzinie. – uśmiechnęła się szeroko mrużąc przy tym oczy.
- Miło mi to słyszeć, Claudy. – zrobiłem jeszcze jeden krok do przodu.
- To może ja już pójdę. – rzekła stojąc przy drzwiach.
- W porządku, idź. – wracałem do biurka. Kiedy dziewczyna posyłała mi ostatni niewinny uśmiech nagle wydarzyło się coś niespodziewanego. Pearl jak to ma w zwyczaju nawet nie zapukała, tylko weszła uderzając ją drzwiami. Claudy złapała się za czoło, gdyż tak została uderzona. Moja siostra zaczęła ją przepraszać i panikować, przez to co zrobiła.
Uspokoiłem ją, po czym szybko zaprowadziłem je obie do kuchni. Zrobiłem okład z lodu i przyłożyłem do głowy poszkodowanej dziewczyny. Trzymając go przez moment przy jej twarzy spojrzałem w jej oczy. Były brązowe i wyjątkowo urokliwe. Przez jedną setną sekundy musnęliśmy się dłońmi, kiedy odbierała okład ode mnie, mówiąc, że sama sobie już poradzi.
Bałem się, że od tego uderzenia mogło stać jej się coś poważniejszego, więc poinformowałem ją, że jutro ma dzień wolnego. Protestowała, mówiła, że nic jej nie będzie i normalnie może pojawić się o 8 rano, lecz pozostałem nieugięty. Jutro Pearl zajmie się bratanicą. Gdy to mówiłem, nie wyrażała sprzeciwu. Zdaje sobie sprawę, że to przez nią Claudy musi zostać w swoim mieszkaniu jutro, poza tym uwielbia zajmować się małą. Kompan jej przygód jej pomoże z pewnością. Zostałem z nimi do obiadu, po czym wróciłem do siebie, choć nie miałem ochoty, ale wiedziałem, że musze to dziś skończyć.
——-
Hejo kochani :)
Przychodzę do was z nowym rozdziałem :) Mam nadzieje, że wam się spodoba, dawajcie votes i piszcie komentarze :)
Mam dla was też propozycję. Z okazji, że zbliżamy się do 1K, pomyślałam, że mogłabym zrobić dla was maraton z "Nanny". Jeśli widzicie moje spamy na tt, to byłabym wdzięczna gdyby ktoś dał choć jedno rt, aby jak najwięcej ludzi się dowiedziało o ff i dawajcie znać innym, może wtedy szybciej osiągniemy to 1K i więcej. Jeśli do niedzieli dobijcie do 1K, to zrobie dla was maraton, o ile w ogóle byście go chcieli.
Bajo, kocham was :*
P.S. jeśli ma ktoś pytania, albo coś to, to jest mój tt>>> Hmy_Love94
CZYTASZ
Nanny // L.T.
FanfictionLouis w swoim życiu naprawę kochał tylko raz, tylko jedną kobietę. Myślał że to miłość na całe życie ale ona zostawiła go, lecz nie samego. Zostawiła go ze złamanym sercem pozostawiając mu jego największym skarb - ich córeczkę. Musi poradzić sobie s...