CHAPTER XXXIII

2.2K 138 5
                                    

- No mów! Czemu byś mi tego nie zrobiła?! No czemu?! – odległość zmniejszyła się do kilku centymetrów, słyszałem jej oddech.

- Bo się zakochałam w tobie idioto! – wykrzyczała mi to w twarz, a ja nie myśląc położyłem dłonie na jej szyi i zacząłem ją całować.

***

Nie wierze w to, co ona powiedziała. Zakochała się we mnie? Gdy wypowiedziała te słowa, moje serce zaczęło walić, jak młot pneumatyczny, a mój brzuch rozrywało stado motyli, a może i nawet dwa. Zakochała się we mnie...

Moje dłonie dotykały jej delikatnej skóry, a usta jej soczystych warg. Jej usta smakują tak słodko. Mógłbym całować ją cały czas, nie robiąc sobie żadnej przerwy, ale ona mnie chyba nie, bo po chwili przerwała nasz pocałunek.

- Louis, ja tak nie mogę. – wyrwała się ode mnie i chciała wyjść w pośpiechu.

- Jak? – zapytałem, łapiąc jej rękę, aby mi nie uciekła.

- Czemu mnie pocałowałeś? To jest jakiś żart? Jakaś gra z twojej strony? – próbowała się drugi raz wyrwać, lecz tym razem nie pozwoliłem jej na to.

- Chcesz wiedzieć czemu to zrobiłem? – przyciągnąłem ją do siebie, blisko.

- Tak, to znaczy nie, puść mnie. – jej oczy zaczęły się szklić.

- Nie puszczę cię Claudy, już nigdy. – spojrzałem jej prosto w oczy. Zobaczyłem... teraz zobaczyłem w jaki sposób na mnie patrzy.

-Dlaczego? Puść mnie. – odwróciła wzrok, zawstydziła się.

- Claudy... - zrobiłem mały kroczek do przodu, bo tylko na taki było między nami miejsce. Teraz nasze ciała przylegają do siebie. Położyłem dłonie na jej ramionach, aby ją uspokoić. Następnie po raz kolejny popatrzyłem jej w oczy i z uśmiechem na ustach powiedziałem jej – Nie puszczę cię, bo wiesz co? Pokochałem twoje cudowne oczy, twój uśmiech, który rozpromienia mój cały dzień, gdy tylko go widzę. Pokochałem twoją upartość i wrażliwość i Claudy pokochałem całą ciebie. Taką jaką jesteś. – z jej oczu zaczęły płynąć łzy, więc oderwałem ręce z jej ramion i delikatnie kciukami ocierałem, każdą łzę płynącą po jej policzkach. – Wiesz... teraz jesteś moim życiem, głosem w mojej głowie, który mówi mi co powinienem robić, aby nigdy cię nie skrzywdzić, nigdy więcej nie spowodować twojego smutku. Jesteś powodem bym po prostu żył. Kiedy na ciebie patrzę trudniej złapać mi oddech, bo twój widok powoduję, że moje serce staje z wrażenia. – mówiłem prosto z serca ocierając jej łzy, których było więcej z każdym moim słowem. - Chce każdego wieczoru leżeć obok ciebie, kładąc głowę przy twoim sercu i słuchać go mówiącego mi, jak dobrze cie kochać. Budzić się przy tobie i całować przed snem i zaraz po obudzeniu, aby każdy nasz dzień zaczynał i kończył w taki sposób, żeby pierwszą i ostatnią rzeczą, której doświadczymy był dotyk naszych ust przez, który będziemy przepływać nasza miłość. – patrząc głęboko w jej oczy, które teraz wydawały się jeszcze piękniejsze, mimo bycia czerwonymi od płaczu, pocałowałem ją delikatnie. – Więc właśnie dlatego Claudy, nigdy cię nie puszczę i proszę cię nie zostawiaj mnie, zostań przy mnie. – stała, nie mogąc wydusić z siebie ani jednego słowa.

*Claudy's POV*

Czy to się dzieję naprawdę, czy tylko to sen? Czy on właśnie powiedział to na jawie? Chyba tak, bo czuje, że moje policzka są mokre, czuje dotyk jego dłoni na nich, poczułam dotyk jego ust. Boże...

Czuję, że zaczynam się cała trząś. Louis czeka, aż coś powiem, a ja nie potrafię nic powiedzieć. W tym szoku moje usta się zacisnęły. Chce mu powiedzieć, że... właściwie nie wiem co. Te emocje, te uczucia...

- Claudy? Powiedz coś proszę cię. – położył dłoń pod moim podbródkiem, a ja... przytuliłam się do niego. Oparłam głowę na jego ramieniu i mocno przytuliłam, nie wiedziałam, co innego mam zrobić.

Jego drobne ciało jest takie silne, można poczuć się w nich... czuję, że gdy jestem w jego ramionach nic złego nie może mi się stać, że one mnie ochronią przed wszystkim.

Staliśmy wtuleni w nieskończoność. Te kilka minut, wydawały się trwać wiecznie. Ostatnia łza spłynęła mi po policzku, ze wzruszenia i niedowierzania, że to się dzieję naprawdę, a nie tylko w mojej głowię, a Louis, gdy to zobaczył zapytał:

- Wszystko w porządku skarbie? – gdy powiedział „skarbie" coś ścisnęło mnie w żołądku i się uśmiechnęłam mimowolnie.

- Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku. – w końcu zdołałam przemówić, po czym skradłam mu małego buziaka i przytuliłam się do niego jeszcze raz, dalej mogąc uwierzyć w to wszystko.

-----

Hejo kochani :)

Na początku bardzo, ale to bardzo przepraszam, że nie dodałam rozdziału w weekend, jak obiecałam, ale przyjaciółka przyjechała do mnie do Londynu i wróciłam do domu zmęczona i nie miałam siły nic napisać :( Więc dzisiaj wzięłam się do roboty i dla was go napisałam i od razu dodaje. Mam nadzieje, że wam się spodoba :) Zostawcie votes, jeśli tak i komentarz :) Aa i nie myślecie, że to już koniec, do końca zostało jeszcze około 15 rozdziałów.

Bajo kochani :* Kocham was <3

P.S. Rozdział będzie w weekend, mam nadzieje, że nie możecie się doczekać :) :*


Nanny // L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz