*Claudy's POV*
- Halo? Pearl? – odebrałam telefon wieczorem.
- Nie wyświetliłam ci się? – zdziwiła się.
- Wyświetliłaś, a co? – luźno rozpoczęta rozmowa, ciekawe po co dzwoni.
- To czemu tak pytasz, czy to ja? Dobra, zresztą to nie ważne, nie po to dzwonię. – tryskała energią, aż dziwne, po tym wszystkim.
- No właśnie, więc po co dzwonisz? – chciałam szybko się dowiedzieć i skończyć rozmowę. Nie chodzi o to, że nie chce z nią rozmawiać, czy coś, ale po prostu... nie mam ochoty na rozmowę z kimkolwiek.
- Zostaniesz jutro u nas trochę dłużej? – walnęła pytaniem prosto z mostu.
- Ale Pearl... przecież... - zaskoczyła mnie.
- Co? – zapomniała chyba co się wczoraj stało.
- No... Louis. Myślałam, że jestem zwolniona. – podciągnęłam kołdrę, bo leżałam na łóżku.
- Rozmawiałam z nim dzisiaj i powiedział, że pracujesz tu dalej, ale... Claudy on nie chce cie widzieć, przynajmniej na razie. Powiedział, że będzie cie unikał i że nie będzie się z tym krył. – pojawiła się kolejna rysa na moim sercu, choć czego innego powinnam się spodziewać, rozumiem go.
- Nie wiem, co mam powiedzieć. – teraz, tym bardziej chce zakończyć tą rozmowę... pękam...
- Błagam cię przyjdź jutro, musisz mi pomóc, błagam. – zależało jej i to bardzo, przynajmniej jej...
- No dobrze, przyjdę. Przywiązałam się do Ruby i do was. Cieszę się, że nadal mogę widzieć ciebie i małą, bo jego już nie zobaczę. – głos mi się zaczął łamać.
- Claudy, proszę cię, tylko nie płacz, zobaczysz go skarbie, jestem tego pewna. On też cierpi, widziałam jak mocno to przeżywa. Przejdzie mu i wróci wszystko do normy, obiecuje ci to, tylko nie płacz. – słyszałam w jej głosie, że przeżywa to razem ze mną.
- Skąd wiesz, że będzie jak wcześniej? – próbowałam powstrzymać płacz, nie chciałam płakać przy niej.
- Bo przekonałam Louisa, aby dał szansę Månsowi, a skoro jemu dał, to jestem przekonana, że tobie wybaczy. – jej słowa delikatnie otuliły moje serce, miałam jakąś cichą nadzieje, że ma racje, chociaż...
- Ale on go nie okłamał, to ja kłamałam mu w żywe oczy, nie Måns. – potrafiłam się dobić.
- Wybaczy ci, ja to wiem! – krzyknęła mi tak głośno, że musiałam odsunąć telefon od ucha.
- Czemu chcesz, żebym jutro została dłużej? – chciałam zmienić temat, dowiedzieć się tego i robić to co robiłam przed rozmową.
- Jutro Måns przychodzi do nas na kolację i chce, abyś ją przygotowała. – powiedziała już spokojnie.
- Dobrze, nie ma problemu, a teraz wybacz, ale muszę kończyć, bo robie coś ważnego. – rozłączyłam się.
Odrzuciłam komórkę na drugi koniec łóżka, po czym schowałam się pod kołdrą. Dłonie miałam brudne od rozmazanego tuszu do rzęs, bo od powrotu w nocy do domu, nie miałam głowy zmyć makijażu. Nawet się nie przebrałam, tylko założyłam swój ukochany szlafrok i od prawie 20 godzin płaczę z przerwami.
Poppy jeszcze nawet nie wróciła do domu. Nocowała u Liama i nie wiem czy wróci też tej nocy. Chyba wolałabym, żeby nie wróciła. Nie chce, aby zobaczyła mnie w takim stanie. Boje się stanąć przed lustrem, żeby się siebie nie przestraszyć.
CZYTASZ
Nanny // L.T.
FanfictionLouis w swoim życiu naprawę kochał tylko raz, tylko jedną kobietę. Myślał że to miłość na całe życie ale ona zostawiła go, lecz nie samego. Zostawiła go ze złamanym sercem pozostawiając mu jego największym skarb - ich córeczkę. Musi poradzić sobie s...