CHAPTER XVII

2.9K 131 9
                                    

Dzisiaj sobota. Sobota...

Na samą myśl, o tym, co dziś się wydarzy brzuch mnie boli. Strasznie się stresuje i boję, ale jednocześnie bardzo tego chce. Ten facet zawrócił mi w głowie. Przez ostatnie kilka dni cały czas pisaliśmy ze sobą i dzwoniliśmy do siebie, ale jednak dzisiaj spotkamy się po raz drugi, a właściwie trzeci, jeśli liczyć, że w dniu poznania spotkaliśmy się dwa razy.

Nie mam pojęcia gdzie mnie zabierze. Nie chciał nawet pisnąć słówkiem. Założę na siebie sukienkę, którą kupiliśmy z Claudy i Niallem wczoraj. Nie ubiorę jej od razu, bo Louis jest w domu, a nie wie, że idę na randkę z dużo starszym od siebie chłopakiem. Niall przyjdzie za chwilę i spakujemy ją do torby i przebiorę się u niego. Powiedzieliśmy bratu, że właśnie tam będę nocowała, co jest prawdą. Noc spędzę u przyjaciela, żeby nie wracać do domu w środku nocy. Nie chce ryzykować, że Louis przedwcześnie się o nim dowie, w końcu to dopiero pierwsza randka i może być ostatnią. Co ja mówię... nie chce żeby to była ostatnia, tylko jedną z wielu.

Siedząc na brzegu łóżka i zastanawiając się, ile jeszcze muszę czekać na Nialla, usłyszałam pukanie do pokoju. To z pewnością nie był Niall, bo on by po prostu wszedł, bez pukania. Powiedziałam, że można wejść. Zza drzwi wychyliła się Claudy.

- I jak tam? Zwarta i gotowa na randkę? – szeptała, żeby Louis nie usłyszał, bo nie zdążyła jeszcze wejść do środka.

- Niedobrze mi. – chwyciłam się za brzuch.

- To tylko stres. Przejdzie ci zobaczysz. – uśmiechnęła się będąc już w mojej sypialni.

- A jak nie? – dopytywałam ze smutną miną.

- Jestem pewna, że ci przejdzie. Zobaczysz go, czekającego na ciebie i zapomnisz o stresie. Będziesz chciała jak najszybciej do niego podejść. – przykucnęła przy mnie i pogłaskała mnie po dłoniach, które przełożyłam na kolana.

- Tobie przechodzi? – zapytałam ją.

- Co mi ma przechodzić? – nie wiedziała o co pytam.

- Czy przechodzi ci stres, kiedy patrzysz na mojego brata. – przyznaje, że chciałam ją sprowokować.

- O czym ty mówisz? – puściła moje dłonie.

- Claudy, może i Louis jest ślepy, ale wszyscy inni nie. Widać, że podoba ci się, i to bardzo. – powiedziałam prawdę.

- Jacy wszyscy? – dopytywała.

- Ja, Niall, Liam, Poppy i pewnie nawet Ruby, tylko jeszcze tego nam nie powie. – wyliczałam.

- Co widzicie? – nic tylko zadawała pytania.

- Że szalejesz za moim bratem, mimo, że wczoraj umówiłaś się z tym Ianem. – rzekłam pewnie.

- To nie zmienia faktu, że twój brat darzy mnie zwykłą koleżeńską sympatią. – wstała.

- Louis to Louis. Zwłaszcza, po tym, co przeszedł z Ivy, nie odważy się tak szybko wyznać komuś uczucia. Nie będzie mu łatwo nawet zrozumieć, że jest w kimś zakochany. – również wstałam.

- No właśnie, więc czas spróbować czegoś innego, dlatego umówiłam się z Ianem, wydaję się naprawdę miłym facetem. – uśmiechnęła się na koniec.

- I jest seksowny. – puściłam jej oko.

- Ej, dziewczynko, on jest mój. – zaśmiałam się.

- Ale proszę cię, obiecaj mi, nie rezygnuj z mojego brata. Widzę jak na ciebie patrzy. Trzeba dać mu czas. – podeszłam do niej.

- Nigdy z niego nie zrezygnuje, ale skoro on nie potrafi zrobić kroku, to chce zobaczyć co wyjdzie z Ianem. – przytuliła się do mnie.

Nanny // L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz