*Liam's POV*
- Poppy mówię, ci jacy z nich idioci. – o kim innym mógłbym rozmawiać ze swoją dziewczyną, jak nie o Louisie i Claudy.
- Zakochali się w sobie, ale żadne drugiemu nie powie. – robiła mi herbatę w jej mieszkaniu. – Proszę kochanie.
- Musimy coś z tym, z nimi zrobić. – wziąłem filiżankę i usiadłem na kanapie, a Poppy razem ze mną trzymając w ręce jej ulubiony kubek, który dostała ode mnie. Na kubku jest duże serce, a w środku napis „P+L=LOVE", robiony na zamówienie.
- Tylko co? Przecież Louis nie wie, że mi powiedziałeś, że się w niej zakochał, a Claudy tym bardziej, o tym nie wie, a nie możemy jej tak, po prostu tego powiedzieć, bo po pierwsze Louis by nas zabił, a po drugie, mieli by pretensje, że wtrącamy się w ich sprawy. – z tymi idiotami same problemy haha.
- To są nasi przyjaciele, jakoś działać musimy. Nie wyobrażam sobie, żeby oni nie wyznali sobie uczuć i do końca życia łazili, jak bezpańskie psy błądzące ulicami. – czekałem, aż mnie oświeci co robić, ale najprostsze rozwiązanie zawsze najlepsze.
- Ja też tego nie chce, już wystarczy, że od kilku tygodni ją taką widzę. – położyła głowę na moich kolanach.
- A właśnie gdzie ona jest? – wyszło mi to kompletnie z głowy.
- Zaraz będzie, tylko została dłużej u Louisa, bo Pearl o coś tam ją poprosiła, nie pamiętam o co, bo ktoś mi skradającymi pocałunkami umysł przyćmił. – a no tak, to ja.
- Nie ma za co skarbie. – pocałowałem ją w czoło.
- Za co niby? – uderzyła mnie w przedramię.
- Za pocałunki, bo wiem jak bardzo ci się one podobały. – rozpiąłem guzik od jej koszuli w kratę.
- Ej, ej, ej mięliśmy wymyślić, co z nimi robimy, a nie... - zaczęła mierzwić moje włosy palcami.
- Ty porozmawiasz z Claudy, gdy wróci, a ja pójdę wtedy na męską rozmowę z Lou, a teraz możemy iść do sypialni? – zaczęła mnie namiętnie całować.
- Hmmmm... nie. – przerwała pocałunki, zapięła guzik i poszła szykować kolacje dla niej.
*Louis's POV*
Chciałem się wygadać najlepszemu przyjacielowi, a teraz to odwróciło się przeciwko mnie, bo truje mi dupę, żebym jej wyznał co czuje. Coś mi się wydaję, że dzisiaj tu przyjdzie, żeby zrobić znowu to samo. Nie chce i jej tego nie powiem.
Chyba sam sobie wykrakałem, bo właśni odebrałem wiadomość od Liama, żebym go wpuścił do domu, bo stoi pod drzwiami. I za co to wszystko ja się pytam, co? Kara za zakochanie się w niani mojej córeczki.
- No nareszcie. Ile można stać i czekać, aż raczysz mi otworzyć. – miłe powitanie.
- Szczerze mówiąc, wcale nie miałem ochoty ich otwierać wiedząc po co przyszedłeś. – szczerym trzeba być.
- Wiesz? – zapytał zdziwiony, przekraczając próg mojego domu.
- No jak codziennie od tygodnia wydzwaniasz i przychodzisz do mnie, mówiąc to samo, no to trudno by było się nie domyślić i nie wiedzieć, po co i tym razem się zjawiłeś. – kierowałem się do kuchni.
- Nie przesadzasz czasami? – ściągał kurtkę.
- Czasami, to nie przesadzam. Jeśli ktoś tu przesadza to ty, bo codziennie ci mówię, że nic jej nie powiem, a ty dalej uparcie powtarzasz mi...
CZYTASZ
Nanny // L.T.
FanfictionLouis w swoim życiu naprawę kochał tylko raz, tylko jedną kobietę. Myślał że to miłość na całe życie ale ona zostawiła go, lecz nie samego. Zostawiła go ze złamanym sercem pozostawiając mu jego największym skarb - ich córeczkę. Musi poradzić sobie s...