CHAPTER XXXI

2.3K 126 2
                                    

*Liam's POV*

- Poppy mówię, ci jacy z nich idioci. – o kim innym mógłbym rozmawiać ze swoją dziewczyną, jak nie o Louisie i Claudy.

- Zakochali się w sobie, ale żadne drugiemu nie powie. – robiła mi herbatę w jej mieszkaniu. – Proszę kochanie.

- Musimy coś z tym, z nimi zrobić. – wziąłem filiżankę i usiadłem na kanapie, a Poppy razem ze mną trzymając w ręce jej ulubiony kubek, który dostała ode mnie. Na kubku jest duże serce, a w środku napis „P+L=LOVE", robiony na zamówienie.

- Tylko co? Przecież Louis nie wie, że mi powiedziałeś, że się w niej zakochał, a Claudy tym bardziej, o tym nie wie, a nie możemy jej tak, po prostu tego powiedzieć, bo po pierwsze Louis by nas zabił, a po drugie, mieli by pretensje, że wtrącamy się w ich sprawy. – z tymi idiotami same problemy haha.

- To są nasi przyjaciele, jakoś działać musimy. Nie wyobrażam sobie, żeby oni nie wyznali sobie uczuć i do końca życia łazili, jak bezpańskie psy błądzące ulicami. – czekałem, aż mnie oświeci co robić, ale najprostsze rozwiązanie zawsze najlepsze.

- Ja też tego nie chce, już wystarczy, że od kilku tygodni ją taką widzę. – położyła głowę na moich kolanach.

- A właśnie gdzie ona jest? – wyszło mi to kompletnie z głowy.

- Zaraz będzie, tylko została dłużej u Louisa, bo Pearl o coś tam ją poprosiła, nie pamiętam o co, bo ktoś mi skradającymi pocałunkami umysł przyćmił. – a no tak, to ja.

- Nie ma za co skarbie. – pocałowałem ją w czoło.

- Za co niby? – uderzyła mnie w przedramię.

- Za pocałunki, bo wiem jak bardzo ci się one podobały. – rozpiąłem guzik od jej koszuli w kratę.

- Ej, ej, ej mięliśmy wymyślić, co z nimi robimy, a nie... - zaczęła mierzwić moje włosy palcami.

- Ty porozmawiasz z Claudy, gdy wróci, a ja pójdę wtedy na męską rozmowę z Lou, a teraz możemy iść do sypialni? – zaczęła mnie namiętnie całować.

- Hmmmm... nie. – przerwała pocałunki, zapięła guzik i poszła szykować kolacje dla niej.

*Louis's POV*

Chciałem się wygadać najlepszemu przyjacielowi, a teraz to odwróciło się przeciwko mnie, bo truje mi dupę, żebym jej wyznał co czuje. Coś mi się wydaję, że dzisiaj tu przyjdzie, żeby zrobić znowu to samo. Nie chce i jej tego nie powiem.

Chyba sam sobie wykrakałem, bo właśni odebrałem wiadomość od Liama, żebym go wpuścił do domu, bo stoi pod drzwiami. I za co to wszystko ja się pytam, co? Kara za zakochanie się w niani mojej córeczki.

- No nareszcie. Ile można stać i czekać, aż raczysz mi otworzyć. – miłe powitanie.

- Szczerze mówiąc, wcale nie miałem ochoty ich otwierać wiedząc po co przyszedłeś. – szczerym trzeba być.

- Wiesz? – zapytał zdziwiony, przekraczając próg mojego domu.

- No jak codziennie od tygodnia wydzwaniasz i przychodzisz do mnie, mówiąc to samo, no to trudno by było się nie domyślić i nie wiedzieć, po co i tym razem się zjawiłeś. – kierowałem się do kuchni.

- Nie przesadzasz czasami? – ściągał kurtkę.

- Czasami, to nie przesadzam. Jeśli ktoś tu przesadza to ty, bo codziennie ci mówię, że nic jej nie powiem, a ty dalej uparcie powtarzasz mi...

Nanny // L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz