Harry miał mętlik w głosie. Sam nie widział czego chce. Z jednej strony lubił Melissę, a z drugiej lubił Cho, z którą nawet całował się przed świętami. Gubił się w własnych uczuciach co doprowadzało go do szału. Uważał, że nie ma sensu rozmawiać o tym z Ronem i Hermioną, bo wyglądało na to, że woleli Melissę od Cho, która naprawdę się Harry'emu podobała. Harry i tak uważał, że nie ma szans u Melissy, z którą cały czas flirtuje Zander.
Melissa wolała spędzać czas z Harrym niż z Zander, który wywierał na niej presję spotkać. Chciał, żeby dziewczyna spędzała z nim każdą wolną chwilę i był zły, kiedy spędzała czas z Harrym zamiast z nim. Zander był dla niej męczący i powodował u kiej źle samopoczucie. Harry potrafił poprawić jej humor, chociaż on sam nie miał najlepszego humoru.
Brunetka pośpiesznie wzięła rzeczy i wyszła z biblioteki. Już od rana czuła, że to nie jej dzień. Była umówiona z Harry i spóźniała się już dziesięć minut, a to do Melissy nie było ani trochę podobne. Melissa zawsze starała się być punktualna. Harry czekał na nią przed pokojem życzeń. Siedział na ziemi bawiąc się swoją różdżką.
- Przepraszam, Harry - powiedziała stając obok niego, a czarnowłosy podniósł się z podłogi - Pisałam wypracowanie z eliksirów i straciłam rachubę czasu.
- Nic nie szkodzi - powiedział Harry wchodząc do pokoju życzeń - Ważne, że już jesteś.
Melissa zarumieniła się lekko odkładając torbę na bok i wyciągając różdżkę. Harry stanął obok niej, a Melissa starała się skupić na szczęśliwy wspomnieniu. Nic jej nie wychodziło. Jedyne co potrafiła wyczarować to delikatną mgiełkę.
- Nie musisz się spieszyć - powiedział Harry - Uda ci się wyczarować patronusa, ale to potrzeba czasu. Spróbuj jeszcze raz.
Melissa spróbowała, ale wciąż wychodziła jej jedynie mgiełka. Czuła jak jej oczy zachodzą łzami i sama nie widziała dlaczego tak na to reaguje.
- Nie przejmuj się. Na pewno ci wyjdzie - powiedział Harry starając się ją pocieszyć.
Melissa usiadła na ziemi, a Harry tuż obok niej. Brunetka zaczęła się bawić pałacami i rozdrapywać skórki przy paznokciach. Widząc to Harry chwycił ją za rękę.
- Mi też długo nie wychodziło i myślałem, że nigdy mi nie wyjdzie, ale profesor Lupin nigdy we mnie jir wątpił. Ja w ciebie też nie wątpię - powiedział Harry, a po policzkach Melissy zaczęły spływać łzy.
Harry objął ją nieśmiało, a Melissa schowała twarz w jego bluzie. Okularnik nic nie mówił tylko gładził Melissę po włosach.
- Przepraszam, Harry - wymamrotała odsuwając się od niego pociągnęła parę razy nosem.
- Rozmazał ci się tusz - powiedział i delikatnie starał się zetrzeć czarne ślady pod oczami Melissy - Już.
Harry odsunął się od Melissy i wygrzebał z szaty chusteczkę i podał ją Melissie. Brunetka odsunęła się od chłopaka i wydmuchała nos.
- Dziękuję, Harry - powiedziała.
- Chyba masz naprawdę zły dzień dzisiaj - zauważył - Mogłaś powiedzieć. Porobiliśmy coś innego.
- Już jest trochę lepiej - powiedział, a Harry uśmiechnął się lekko do niej.
- Chcesz spróbować jeszcze raz? - zapytał, a Melissa przytaknęła. Harry wstał i podał Melissie rękę.
Melissa spróbowała jeszcze kilka razy, ale wciąż pojawiało się to samo co wcześniej. Wzięła głęboki oddech i w końcu jej się udało. Jej oczom ukazał się srebrzysty borsuk. Melissa o mało nie upuściła różdżki.
- Udało mi się! Udało mi się, Harry! - powiedziała rzucając się Harry'emu w ramiona.
- Wiedziałem, że ci się uda - powiedział Harry obejmując Melissę.
- Jesteś najlepszy - powiedziała wciąż się od niego nie odsuwając. Harry poczerwieniał i cieszył się, że nikt teraz tego nie widzi.
***
Harry ziewnął zasłaniając twarz dłońmi. Potarł oczy i wrócił do pisania wypracowania. Jedyne co udało mu się napisać to tytuł i swoje nazwisko. Ponownie ziewnął. Poprawił czarne włosy, które spadły mu na czoło.
- Dobrze się czujesz, Harry? - zapytał Ron przyglądając się chłopakowi.
- Tak. Czemu pytasz?
- Jakiś blady jesteś - zauważył rudzielec.
- Nic mi nie jest, Ron - powiedział Harry siląc się na spokój.
- Na pewno? Naprawdę nie wyglądasz...
- Powiedziałem, że nic mi nie jest, Ron - powiedział ostro Harry, a Ron pokiwał głową. Harry westchnął - Przepraszam. Jestem zmęczony i..
- Nie musisz się tłumaczyć - powiedział Ron - Więc Melissie udało się wyczarować patronusa?
- Tak. Borsuka - powiedział - Już się martwiła, że nigdy jej się nie uda.
- Jesteś przy niej zupełnie innym Harrym niż znam - powiedział Ron.
- O co ci chodzi?
- O nic złego, Harry - powiedział Ron - Jesteś przy niej bardziej uczuciowy.
- Uczuciowy? - zapytał Harry - Żarty sobie ze mnie robisz?
- Mówię co widzę - wzruszył ramionami.
- Zachowuje się tak jak przy każdym - stwierdził.
- W porządku, Harry - powiedział Ron - Muszę iść na patrol, a ty idź się położyć. Olej to wypracowanie. Musisz się wyspać, bo wyglądasz okropnie.
- Dzięki, stary - mruknął Harry.
Ron wyszedł i Harry znów został sam. Poszedł do dormitorium i chociaż raz posłuchał rady przyjaciela i położył się do łóżka.
CZYTASZ
Puchoński Idealizm | Harry Potter
FanfictionPerfekcja i idealizm to drugie imiona Melissy. Zawsze wszystko starała się wykonywać z doskonałą starannością i we wszystko wkładała swoje całe serce. Jej życie nie zawsze było kolorowe i przepełnione radością. Po stracie mamy, jej serce rozbiło się...