Rozdział 2

666 47 1
                                    

Melissa spieła długie ciemno brązowe włosy w kucyk, który robiła już trzeci raz tego dnia. Sama nie wiedziała czym się tak stresuje, ale pierwsze dni roku szkolnego zawsze były dla niej stresujące. Poprawiła swoją szatę i wyszła z łazienki. Shara czekała już na nią przy drzwiach. Jej włosy jak zwykle były rozpuszczone, a jej fale w nieładzie. Reszty jej współlokatorek już niego było. Melissa wzięła swoją torbę i razem z Sharą zeszły do Wielkiej Sali, gdzie profesor Sprout wręczyła im plany lekcji. Wspólnie stwierdziły, że nie mają aż tak źle. Zaczynały dwoma godzinami zielarstwa. Później miały obronę przed czarną magią z nową nauczycielką, a po południu czekała ich transmutacja.

Pychonki wyszły na zewnątrz czując podmuch wrześniowego wiatru. Słońce świeciło mocno. Melissa poprawiła torbę na ramieniu i weszła do cieplarni. Zajęła miejsce obok Shary. Chwilę później obok niej pojawił się Zander posyłając jej uśmiech.

- Prawie zaspałem - powiedział, próbując rozpocząć rozmowę - Przynajmniej nie mamy takich złych lekcji.

Melissa kiwnęła głową. Chciała coś powiedzieć, ale nagle odebrało jej mowę. Poczuła się żałośnie, odwracając głowę w stronę Shary, która zagadywała jednego ucznia. Na szczęście uratowała ja pani Sprout, rozpoczynając lekcje.

- Jak dobrze wiecie macie w tym roku SUMy. Dlatego musicie się jeszcze bardziej przyłożyć w tym roku niż. Nie oczekuje od was samych wybitnych, ale... Lepiej zacznijmy lekcje.

Pani Pomfrey zaczęła od krótkiego powtórzenia, dzięki któremu Melissa zdobyła dziesięć punktów dla swojego domu. Po opuszczeniu cieplarni dziewczyna czuła satysfakcję. Wróciła razem z Sharą do zamku i od razu udały się pod klasę obrony przed czarną magią. Weszły do klasy i zajęły miejsce. Profesor Umbridge miała delikatny, przesłodzony uśmiech, a Melissa juz poczuła niechęć.

- Schowajcie różdżki - powiedziała. Melissa i Shara spojrzały na siebie kontem oka, ale schowały różdżki do torby - Nie będą nam potrzebne. Proszę przepisać pierwszy temat z podręcznika.

Melissa szybki uwinęła się z przepisaniem rozdziału. Odłożyła pióro obok pergamin i oparła się o oparcie krzesła.

- Panno Saito, ma pani jakiś problem? - zapytała profesor Umbridge, a dziewczyna uniosła głowę patrząc na nauczycielkę.

- Nie, ja już skończyłam - odpowiedziała cicho.

- To proszę przepisywać następny - powiedziała - Wychował panią Mugol, prawda?

- Zgadza się - odpowiedziała, a na ustach nauczycielki pojawił się grymas.

- Z całym szacunkiem, pani profesor, ale ma pani do niej jakiś problem? - zapytała Shara, a Melissa szturchnęła ją w nogę, żeby dać do świadomości, żeby odpuściła.

- Ależ skąd - powiedziała - Oskarża mnie pani Hayes?

- Absolutnie. Tylko twierdzę, że pani mówi do mojej przyjaciółce x brakiem szacunku.

- O co ty mnie oskarżasz, dziecko! - nauczycielka podniosła ton - Po lekcjach zapraszam do mnie na szlaban, panno Hayes.

Shara spojrzała na nauczycielkę ze wściekłą miną, a Melissa opuściła głowę jeszcze niżej, czując łzy w oczach. Słysząc dzwonek spakowała wszystkie swoje rzeczy i wybiegał z sali, a Shara tuż za nią.

- Nie musiałaś się stawiać za mną - powiedziała Melissa, a Shara wzięła przyjaciółkę pod ramię.

- Nie będzie mówić o tobie z takim brakiem szacunku - powiedziała ruszając do Wielkiej Sali.

- Nie denerwuj się tym - powiedział Melissa.

- Nie możesz dawać sobą tak pomiatać, Missy - powiedziała Shara - Jesteś zbyt dobra dla tego świata. Musisz się postawić tej wiedźmie.

- Shara - wymamrotała Melissa i pokręciła głową.

Obie dziewczyny weszły do Wielkiej Sali i zajęły miejsce przy stole puchonów. Melissa nie była głodna, więc na talerz nałożyła sobie zaledwie głodna. Shara spojrzała na nią kontem oka. Nie chciała wmuszać w przyjaciółkę jedzenia, ale martwiła się tym ile Melissa je.

- Nie chcesz zjeść więcej? - zapytała łagodnie Shara, a Melisaa zaprzeczyła ruchem głowy.

- Nie jestem głodna - powiedziała wkładając mały kawałek ziemniaka do ust.

*

Melissa wyszła z klasy transmutacji. McGonagall trochę nastraszyła uczniów SUMami. Melissa zdawała sobie sprawę, że tak taraz Będzie cały czas. Nauczyciele będą gonić z materiałem i ciągle przypominać o SUMach, które czekały pięcioroczniaków w tym roku.

- Cześć - usłyszała obok siebie. Zwolniła trochę. Sama nie widziała kiedy Shara się ulotniła.

- Cześć, Zander - powiedziała lekkim uśmiechem. Chłopak uśmiechnął się przyjaźnie. Jego brązowe oczy błyszczały. Zawsze podały jej się jego oczy. Były przepełnione radością i łagodnością.

- Wszystko dobrze? Nowa nauczycielka nie była dla ciebie zbyt miła - powiedziała, a brunetka poprawiła tonę na ramieniu - Daj wezmę.

- Nie trzeba - wymamrotała.

- Misty - powiedział jej imię tak łagodnie, że nie potrafiła mu odmówić. Chłopak powiesił jej torbę na drugim ramieniu - To... jak się czujesz?

- W porządku - powiedziała - W zasadzie nie powiedziała nic złego, tylko...

- To co powiedziała nie było zbyt miłe - powiedział - To miłe ze strony Shary, że stanęła w twojej obronie.

- Och, ona cały czas to robi. Jest bardzo dobrą przyjaciółką - powiedziała - Ale wolałbym, żeby zostawiła to w spokoju. Przeze mnie dostała szlaban.

- Podobno nie ona jedna. Harry Potter też dostał szlaban - powiedział Zander - Przynajmniej tak słyszałem. Podobno poszło o Sama Wiesz Kogo. Sam nie wiem czy mu wierzę. To możliwe, żeby On naprawdę wrócił?

- Ja.. Mu wierzę - powiedziała Melissa - Myślę, że on naprawdę wrócił, Zander.

Zander kiwnął głową i zmienił temat, widocznie nie chcąc się kłócić. Melissa i Zander pożegnali się przy skrzydle szpitalnym. Melissa często popołudniami pomagała pani Pomfrey w skrzydle, a kobieta zawsze była dla niej bardzo miła i doceniała pomoc Melissy. Oprócz Melissy pojawiła się również Hesta Stewart. Bliska przyjaciółka Blaise'a Zabiniego. Hesta była krukonką o krótkich brązowych włosach. Zawsze była bardzo miła dla Melissy. Mniej miły był Blaise, który czasem przychodził po Heste. Melissa starała się tym nie przejmować, ale czasem łzy same pojawiały jej się w oczach.

Puchoński Idealizm | Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz