Rozdział 33

223 21 5
                                    

Wypad do Hogsmade był niezbyt udany. Harry zaprosił Melisse, ale Ron i Hermiona do niego dołączyli. Później zrobiło się zamieszanie przez to co się stało Katie Bell. Melissa wróciła do dormitorium w parszywym humorze. Shara też nie była zadowolona. Obie sądziły, że będą z nimi sam na sam.

- Czasem się czuje jakby nie chcieli nic robić na przód - powiedziała Shara, kiedy leżały razem na łóżku.

- Harry próbował mnie zaprosić na randkę, ale nic z tego w końcu nie wyszło i powoli zaczynam myśleć, że nigdy nie wyjdzie - wyznała Melissa.

- Ron jak tylko wchodzimy na coś poważniejszego mówi, że musi pomóc Harry'emu i ucieka - powiedziała Shara - On naprawdę nie chce zaczynać żadnego związku, ani niczego gdzie będzie musiał się otworzyć. On nawet z Harrym nie rozmawia o tym co go gnębi, a co dopiero ze mną.

- Wiem, że lubią o tym rozmawiać, ale czasem myślę, że Harry w ogóle nie chciał mnie poznawać.

- Przynajmniej przyszedł do ciebie, kiedy byłaś w skrzydle szpitalnym. Żałuję się, że Ron by nie przyszedł - powiedziała Shara i westchnęła - Zachowują się naprawdę żałośnie.

Harry'emu było wstyd, że to wszystko tak się potoczyło, ale nie miał w ogóle ochoty wychodzić rano z łóżka. Najchętniej przespałby cały dzień. Nie chciał, żeby Melissa się na niego gniewała i czuła, że nie chce spędzać z nią czasu, bo czasem to jest jedyne czego pragnie. Czuje, że ma za dużo na głowie i to wszystko robi się bardziej skomplikowane. Od tego wszystkiego codziennie kładzie się z bólem głowy. Dostał w tym tygodniu listy od Remusa z pytaniem jak się czuje, a sam nie wie jak ma na nie odpowiedzieć.

Obudził się o wczesnej porze. Westchnął patrząc na zegarek. Wstał z łóżka i cicho wszedł do łazienki. Przebrał się i wyszedł z dormitorium, tak żeby nikogo nie obudzić. Neville poruszył się niespokojnie w swoim łóżku, ale Harry to zlekceważył. Poszedł na boisko qudditcha z nadzieją, że chłodne powietrze trochę mu pomoże. W tym momencie żałował, że nie może porozmawiać z kimś kto rzeczywiście wie co robić. Nie chciał pisać do Remusa, że ma problem. Nie wiedział jak miałby mu pomóc przez listy. Poza tym Syriusz mu wspominał, że relacje za czasów szkolnym były skomplikowane.

Harry wrócił do zamku. Razem z Hermiona i Ronem poszedł na śniadanie. Dziewczyna wyjątkowo szybko zjadła i poszła, ale Harry zauważył Archera stojącego przed wejściem do Wielkiej Sali.

- Nic nie mówisz. Wszystko gra? - zapytał Ron.

- Tak, tylko... w te wyjście do Hogsmeade w weekend... to miała być randka - powiedział Harry.

- Czemu nic nie mówiłeś? Nie poszlibyśmy z wami - odparł Ron z pełną buzią.

- Myślałem, że wiedzieliście.

- Skąd? Nic nam nie powiedziałeś.

- Myślałem, że to logiczne! Powiedziałem, że idę z Melissą - powiedział Harry - Ale... nieważne.

- Zawsze możesz zrobić randkę w Hogwarcie. Zgredek ci ugotuje - powiedział Ron.

- To nie głupi pomysł - powiedział Harry - Myślisz, że się uda?

- Pewnie, czemu by miało się nie udać? Pomogę ci ze wszystkim, jeśli chcesz.

- Trochę mi ulżyło. Już miałem pisać do Remusa...

- Wątpię, żeby ci pomógł. Astrid i Syrkusz dużo się z niego naśmiewali - powiedział Ron.

Harry i Ron byli zajęci planowaniem idealnej randki dla Melissy i Harry'ego. Jednak rozmowa z skrzatami domowymi nie należała do najłatwiejszych. Harry był zirytowany, stał oparty o blat, masując nasadę nosa. Ron próbował dogadać się z skrzatami.

- To nie wyjdzie - powiedział Harry, kiedy wyszli z kuchni. Czuł okropny ból głowy.

- Nie załamuj się, Harry. Wszystko pójdzie dobrze - zapewnił go, ale jakoś nie chciało mu się w to wierzyć. Nie był dobry z randkowania. Randka z Cho z walentyki była okropna. Próbował się pocieszyć, że to dlatego, że wcale mu tak nie zależało, tak jak zależy mu Melissie.

- Chcę, żeby poszło dobrze. Nie chcę znowu wyjść na idiotę - powiedział Harry.

- Nie wyjdziesz na idiotę. Tylko nie umawiaj się z nikim innym na spotkanie wtedy - odparł Ron - Idź ją zaprosić. Pewnie jest w bibliotece.

Ron miał rację. Melissa była w bibliotece. Siedziała przy jednym z stolików, pisząc coś. Ciemne włosy miała spięte w luźnego kucyka, a niektóre pasma opadały jej na twarz. Harry usiadł na przeciwko niej. Podniosła głowę I zmarszczyła brwi.

- Dobrze się czujesz? Masz dziwną mine?

- Tak... tak, w porządku. Chciałem się tylko spytać... czy nie chciałbyś pójść ze mną na randkę.  Za tydzień w sobotę?

- Bardzo chętnie pójdę z tobą na randkę, Harry - powiedziała z lekkim uśmiechem.

- Super! - powiedział nieco zbyt głośno.

Cały stres z niego uleciał. Uśmiechnął się do Melissy i wyszedł z biblioteki. Ron czekał przed wejściem, więc od razu mu powiedział. Przez cały dzień myślał tylko jednym i mimowolnie się uśmiechnął, co było do niego nie podobne. Czuł się szczęśliwy, a teraz nie zdążało mu się to często.

Puchoński Idealizm | Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz