Rozdział 28

327 26 8
                                    

- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - zapytał ojciec Melissy, patrząc jak pakuje wszystkie swoje rzeczy do kufra.

- W Norze będzie bezpiecznie - powiedziała nawet nie patrząc na tatę.

Nie chciała rozstawać z nim tak szybko, ale zaczynała bać się o tatę. Bała się, że w ich domu zjawią się śmierciożercy i go zabiją. Harry jest w Norze, w domu Weasleyów. Jak tylko się tam znalazł zadzwonił do Melissy. Bał się o nią, ale też i za nią tęsknił. Nie widzieli się od początki wakacji i musiał przyznać, że ta rozłąka doprowadza go do szału.

- Tato nie martw się o mnie - powiedziała w końcu podchodząc do taty - Nic mi się nie stanie. Nie mogę wysyłać ci listów, są przechwytywane, ale skontaktuje się z tobą, kiedy tylko będę na miejscu.

- Uważaj na siebie - poprosił, a Melissa kiwnęła głową.

***

Nora, typowo magiczny dom, w którym Melissa jeszcze nigdy nie była. Zaparło jej wdech piersiach. W kuchni wyszła pulchna kobieta o tam samych rudych włosach jak jej dzieci. Uśmiechnęła się promiennie.

- Ty jesteś Melissa - powiedziała - Harry mówił o tobie - Na te słowa Melissa zarumieniła się.

- Upiekłam ciastka - wymamrotała podając pudełko Molly, a kobieta się uśmiechnęła.

- Zawołałam Harry'ego - powiedziała z uśmiechem.

Harry po chwili zszedł na dół. Nigdy nie poczuł czegoś tak dziwnego w brzuchu. Melissa uśmiechnęła się. Harry wziął ją w objęcia.

- Jesteś całą? - zapytał.

- Tak, nie przejmuj się - powiedziała.

- Cześć, Melissa - powiedział Ron, który dalej stał na schodach - Shara też zaraz powinna być.

Shara jednak zjawiła się pod wieczór. Obie dziewczyny dzieliły pokój z Ginny Weasley, która większość czasu marudziła na swoich braci.

- Harry stracił głowę - powiedziała Ginny, kiedy Shara była w łazience - Mógł cały dzień patrzył czy już nie jesteś. W końcu mama dala mu jakieś zajęcie, bo już nie mogła na to patrzeć.

Melissa zarumieniła się i dopiero po chwili odparła:

- Też go bardzo lubię.

- Wiem. Widać to z kilometra. Musisz coś z tym zrobić. Jak znam Harry'ego, on noc z tym nie zrobi. Za bardzo będzie się tym denerwować.

Melissa kiwnęła głową. Przez Ginny się trochę pogubiła. Sama nie była dobra w takie rzeczy. Nawet jak podobał jej się Zander czuła się dziwnie jak z nim rozmawiała, a w ich spotkaniach często towarzyszyła jej niezręczność. Przy Harrym nie czuła się niezręcznie, nie tak jak na początku. Harry jej nie oceniał, tak jak nieustannie robił to Zander.

Shara wróciła z łazienki przerywając rozmowę dziewczyn. Położyła się na swoim materacu. Zaraz po niej wróciła Hermiona w nie za dobrym humorze.  Położyły się dość szybko, a Melissa pierwsza zasnęła.

Obudziła się już wcześnie rano. Cicho wygramoliła się z łóżka i zeszła na dół. Molly już krzątała się z kuchni przygotowywując śniadanie.

- Dzień dobry - powiedziała cicho Melissa. Molly odwróciła się gwałtownie do tyłu - Przepraszam. Nie chciałam panią wystraszyć.

- Nic nie szkodzi, kochanie - powiedziała Molly.

Melissa od razu zabrała się do pomocy Molly. Pierwsze zeszła Hermiona, a zaraz za nią Shara i Ginny. Obje niewyspane. Harry i Ron zeszli dopiero pół godziny później.

Po południu w Norze zrobiło się zamieszanie. Przyszedł Bill, straszy brat Rona i jego narzeczona Madison, piękna blondynka z uroczym francuskim akcentem. Zjawił się również Fred i George z swoimi dziewczynami. George i Lauren nie wyglądali na zadowolonych, a Fred i Audrey wręcz przeciwnie.

- Co im jest? - zapytał Bill, kiedy Lauren i George wyszli na chwilę z salonu.

- Pokłócili się przed wyjściem - wyjaśnił Fred - Lauren nie chce się do nas wprowadzić. Wiesz, są razem od niedawna i uważa, że to za wcześnie, a George jest zły, bo Lauren i tak u nas ciągle przesiaduje. Nic z tego nie rozumiem. Jak mama zareagowała na wasze zaręczyny.

- Wiesz, jak mama. Trochę się wkurza, bo wszystkim powiedziałem, a ona nie widziała, ale nie jest. Chyba jej to nie przeszkadza.

- Bałam się, że znowu mnie znienawidzi jak tylko się dowie - powiedziała Madison.

- Nie lubiła cię? - zdziwiła się Shara.

- Nie byłam jej ulubienicą - powiedziała - Ciągle mi docinała. Uważała, że nie jestem dobra dla jej syna. Wszystko sobie już wyjaśniłyśmy.

- Najlepiej nie wracać do tego - powiedział Bill obejmując Madi.

Przed kolacją Melissa, Shara i Madison wyszły pomóc Molly wszystko przyszykować. 

- Ale ty się do niej ślinisz - powiedział Fred do Harry'ego.

- O co ci chodzi?

- Nie denerwuj się. Mówię o Melissie - powiedział Fred - Ona ci się podoba.

- Trochę - odparł po chwili.

- Nie przekonasz go, żeby coś zrobić. Jest zbyt uparty - powiedział Ron.

- Shara dalej czeka - powiedział Fred, a Ron wystawił do niego język.

- Czasem dalej się zachowujecie jak dzieci - powiedział Bill śmiejąc się - Harry, nie słuchaj ich. Jak chcesz prawdziwe rady, poradź się mnie.

- Nie potrzebuje rad - powiedział wstając z kanapy i idąc do kuchni.

Po kolacji wszyscy zebrali się do domu. Harry usiadł na kanapie w salonie, a Melissa obok niego.

- Dziękuję, że mnie zaprosiłeś - powiedziała, a Harry uśmiechną się lekko. Czuł się lepiej, kiedy była obok niego.

- Przepraszam, że nie udało nam się szybciej. Nie chciałem naciskać na Konnie. Dalej jest w żałobie.

- Teraz jest idealnie - powiedziała.

Zbliżyli się do siebie i już miał ją pocałować, ale do salonu wparował Ron razem z Hermioną i Sharą. Od razu od siebie odskoczyli. Przez resztę wieczoru Harry próbował ukryć złość. W końcu chciał zrobić większy krok, a oni to przerwali.


Puchoński Idealizm | Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz