Rozdział 38

147 16 4
                                    

Miesiące mijały szybko, a dla Harry'ego były to najlepsze miesiące w życiu. Cieszył się każdą chwilą spędzoną z Melissą. Jednak to była jedyna radosna rzecz jaką ostatnio dostrzegał. Wszystko inne było okropne. Strach przed wojną ich nie opuszczał. Każdego dnia budził się z przeczuciem, że dzieje się coś okropnego, a jego wizytu Dumbledore'a, mu nie pomagały.

Harry wszedł do gabinetu dyrektora i przystanął w drzwiach, widząc, że Dumbledore nie jest tam sam. Na pezeciwko dyrektora siedziała kobieta o czarnych długich włosach. Harry pomyślał, że pomylił godziny.

- Harry, już jesteś - powiedzial Dumbledore wstając. Harry nie wykrztusił słowa - To jest Alfa Mar, pewnie ją kojarzysz.

Kobieta odwróciła się. Rzeczywiście ją kojarzył. Spotkał ją parę razy w domu Syriusza. Wstała z krzesła i uśmiechnęła się lekko do Harry'ego.

- Na mnie już pora - powiedziała - Nic o tym nie wiem, profesorze. Przykro mi.

- Coś się stało? - zapytał nieśmiało Harry, podchodząc bliżej.

- To nic takiego, Harry. Nie przejmuj się tym - powiedział patrząc jak Alfa znika.

Te spotkania z Dumbledore'em dla Harry'ego były zwyczajnie dziwnie. Nie do końca rozumiał co Dumbledore od niego chce i co oczekuje, żeby zrobił. Jedyne co czuł okropny niepokój. Stresował się tym i miał wrażenie, że z dnia na dzień jest coraz gorzej.

Wrócił do pokoju wspólnego, gdzie czekała na niego Melissa. Uśmiechnął się pod nosem i usiadł obok niego, od razu złączając ich usta w pocałunku. Objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie. Uczyła się, a Harry właśnie zamierzał jej w tym przeszkodzić.

- Odpocznij już od tej nauki, Melissa. Za niedługo wakacje i chcę spędzić z tobą trochę czasu.

- Wydaje mi się, że te wakacje nie będą takie kolorowe - powiedziała.

- Nie myśl o tym.

Wolał ukryć fakt, że sam tak myślał. Ich rozmowę przerwała Hermiona, która weszła zdenerwowana do pokoju wspólnego. Harry podejrzewał, że znowu pokłóciła się z Archerem. Ostatnio ciągle się kłócili, a ona juz miała tego dość. Tym razem zamiast usiąść obok nich i skarżyć się przez następne kilkanaście minut na niego, ominęła ich i od razu pobiegła do dormitorium.

- Co się stało? - zapytał Harry Rona, który wszedł zaraz za nią.

- Rozstali się - powiedział siadając - Nie wiem o co poszło. Złapałem ją w drodze tutaj. Była zła to spytałem co się stało i powiedziała, że Archer to skończony dureń - próbował imitować głos Hermiony.

- No ostatnio nie było między nimi najlepiej - powiedział Harry.

- Pójdę do niej - powiedziała Melissa wstając z kanapy. Harry odprowadził ją wzrokiem.

- Powiedziałeś jej o tych spotkaniach z Dumbledore'em? - zapytał Ron, a Harry westchnął.

- Nie wiem jak jej to powiedzieć. To nic takiego, chyba. Znaczy, no wiesz.

- Lepiej jej powiedz. Nie chcesz skończyć jak Hermiona i Archer.

Harry westchnął. Wiedział, że musi powiedzieć jej prawdę, ale między nimi było tak dobrze. Nie chciał niczego psuć. Niepotrzebnie by ją stresował i denerwował. Dlatego postanowił poczekaj jeszcze chwilę

***

Hogwart przykryła chmura niepokoju. Zbliżał się koniec roku, a wszyscy nie przejmowali się nauką tylko tym co dzieje się na świecie. Wszystkie wydarzenia były niepokojące. Melissa przejmowała się najmniejszymi rzeczami. Harry siedział obok niej i obejmował ją ramieniem. Wyglądał na spokojnego, ale Melissa wiedziała, że ma swoje zmartwienia. W końcu jest wybrańcem. To musiało być dla niego trudne. Melissa nawet nie próbowała wyobrażać sobie jak to może być.

Harry miał ostatnio złe przeczucie. Czuł, że za niedługo się coś niedobrego się wydarzy. Nie chciał nikomu tego mówić. Niepotrzebnie tylko by stresował innych i wprowadzał w zły nastrój, a nie na tym mu zależało. Jego spotkania z Dumbledore'em nie pomagały. Po nich czuł się tylko dziwniej.

- Wszystko w porządku? - zapytała Melissa przyglądając się jego twarzy.

- Tak, tylko myślę - powiedział, a Melissa zmarszczyła brwi - To nic takiego. Tylko wiesz...

- Wiem, Harry - powiedziała - Ja też się boję. Mam wrażenie, że to wszystko zmierza w złym kierunku.

- Nie chcę o tym myśleć. Próbuję o tym nie myśleć, ale to jest za trudne! Moi rodzice oddali życie w wojnie! Za mnie! Co będzie jak ich zawiodę? Jak..?

- Nie zawiedziesz ich, Harry. Jestem pewna, że byliby z ciebie dumni - powiedziała ściskając jego dłoń.

- Remus i Syriusz ciągle mi powtarzali, że mój ojciec był dzielny. Co jak okaże się, że ja taki nie jestem?

- Jesteś dzielny. Pokazałeś to już na tysiąc sposobów. Co roku spotyka cię jakieś okropieństwo. Jesteś naprawdę dzielny. Rodzice byliby z ciebie dumni. Remus pewnie powiedziałby to samo.

Puchoński Idealizm | Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz