Rozdział 30

338 27 0
                                    

Po raz pierwszy Melissa nie czuła, jakby wracała do domu. W Hogwarcie panowała dziwną atmosfera. Nie było to to co zwykle. Harry'ego zgubiła już kilkanaście minut temu. Siedziała przy stole puchonów obok Shary i rozglądała za Harrym, którego nie było w Wielkiej Sali.

- Może ktoś go potrzebował - powiedziała Shara nakładając jedzenie na talerz - Harry zaraz wróci. Zjedz coś. Od rana nic nie jadłaś.

Melissa w końcu się uslychała i odwróciła się do swojego talerza. Nie widziała jak Harry wchodzi do Wielkiej Sali z zakrwawionym nosem. Złapała go dopiero po kolacji.

- Co ci się stało? - zapytała. Harry machnął ręką.

- Nieprzyjemne starcie z Malfoyem. Nic takiego - powiedział.

- Pójdę już. Shara na mnie czeka - powiedziała.

- Jasne - wymamrotał - Do jutra.

Melissa pożegnała się z Harrym i ruszyła do pokoju wspólnego pychonów. Od momentu, w którym Harry zaproponował jej randkę, nie poruszył tego tematu ponownie. Nie widział nawet jak ma poruszyć ten temat. Jak już chciał coś powiedzieć, zacinał się i nie potrafił nic wykrztusić. Czuł się żałośnie.

- Ty go zaproś - powiedziała Shara - Jak będziesz czekała, aż Harry coś zrobi to możesz się nie doczekać.

- A co jak już nie chce iść ze mną na randkę? Może powiedział to żartach - powiedziała. Shara chwyciła Melisse za ramiona.

- Od kiedy cię poznał nie potrafi oderwać od ciebie wzroku - powiedziała Shara - Lubi cię. Ron mi mówił, że nawet bardzo cię lubi. Uwierz mi, Melissa. Jesteście dla siebie stworzeni. Zaproś go. Ucieszy się.

- Muszę to przemyśleć...

- Nad czym ty tu będziesz myśleć? Podobacie się sobie od samego początku i któreś z was musi w końcu zrobić ten krok.

- A co z tobą i Ronem?

- Rozmawiamy o tobie, Melissa - powiedziała Shara - Zrób coś w końcu.

- Spróbuję.

***

Pierwszym zajęciami Melissy okazały się eliksiry. Teraz tego przedmiotu zaczął nauczać Slughorn, a profesor Snape dosta upragnioną pracę obrony przed czarną magią. Melissa poczuła nieprzyjemy dreszcz już na samą myśl o tym. Nie stresowała się, aż tak i profesora Slughorna i eliksir, który ważyła od początki szedł jej dobrze. Na sam koniec dostała pochwałę od nowego profesora eliksirów.

Po południu poszła do biblioteki razem z Hermioną i Archerem, którzy na koniec wakacji zostali parą. Chłopak cały czas trzymał dziewczynę za dłoń. Melissa nie potrafiła skupić się na niczym. Myślała o Harrym i jak zaproponować mu randkę. Nie chciała, by znowu między nimi zrobiło się niezręcznie.

- Teraz mi się przypomniało - powiedziała nagle Hermiona - Harry na ciebie czeka, przed kuchnią. Prosił, żeby ci przekazać.

Melissa zabrała wszystkie rzeczy i wyszła z biblioteki. Harry rzeczywiście tam czekał. Siedział na ziemi gapiąc się w mapę huncwotow. Widząc Melisse zamknął ją i wstał.

- Cześć - wymamrotał chowając mapę do kieszeni - Tak sobie pomysłem, że możemy nie iść na kolację, tylko zjeść we dwoje. Hermiona i Archer czasem tak robią i pomyślałem...

- Bardzo chętnie, Harry - powiedziała, a chłopak się uśmiechnął.

Połaskotał ogromną gruszkę i weszli do kuchni. Harry musiał już rozmawiać ze skrzatami bo mały stolik z boku już był dla nich przygotowany. Usiedli przy stoliku. Skrzaty ciągle kręciły się obok podając im coraz to nowe rzeczy.

- Zgredku, daj nam chwilę - wymamrotał do skrzata Harry - Prosiłem cię.

- Zgredek nie chciał...

Harry posłał Skrzatowi spojrzenie, a ten od razu odszedł. Melissa uśmiechnęła się pod nosem, kładąc dłonie na kubku z herbatą.

- Myślałem, że będziemy tu mieli więcej prywatności...

- Nic nie szkodzi, Harry. Tak jest dobrze - powiedziała, a chłopak się lekko uśmiechnął.

W kuchni się trochę zasiedzieli i wyszli późno. Na szczęście Harry miał pelerynę niewidkę, którą narzucił na nich. Dojście do pokoju wspólnego nie było najłatwiejsze. Melissa ciągle deptała Harry'ego i wpadała na niego. W końcu zatrzymał się przed pokojem wspólnym. Spojrzał na mapę upewniając się, że nikogo w pobliżu nie ma i zdjął z nich pelerynę niewidkę.

- Dziękuję za dzisiaj. Nie miałem rano najlepszego humoru i...

- Świetnie się z tobą bawiłam, Harry - powiedziała, a chłopak kolejny raz się uśmiechnął i spojrzał na mapę.

- Zaraz nas Filch tu złapie - powiedział - Nasza randka jest aktualna?

- Tak, jasne, że tak - powiedziała.

- Dobranoc, Melissa - powiedział zakładając pelerynę.

Harry wrócił do pokoju wspólnego gryffindoru i wszedł do dormitorium. Ron jaki jedyny jeszcze nie spał.

- Czemu nie śpisz?

- Czekałem na ciebie. Jak poszło z Melissą?

- Dobrze - odpowiedział krótko i wszedł do łazienki.

Lubił spędzać z nią czas. Tylko przy niej nie musiał udawać, że wszystko jest dobrze. Czuł się przy nie swobodnie. Przy Ronie i Hermionie też się tak czuł, ale czasem nie mógł im powiedzieć co naprawdę czuje, nie zrozumieliby go. Dlatego czasem wolał to trzymać w sobie.

Puchoński Idealizm | Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz