Rozdział 6

494 36 2
                                    

Melissa zawsze była poukładana. Miała wszystko zaplanowała. Nie lubiła żyć spontanicznie, a nagłe zmiany planów denerwowały ją. Była zdenerwowana, kiedy ktoś psuł jej plany. Dlatego była wyjątkowo zirytowana kiedy musiała zostać dłużej u Pani Pomfrey. Tego dnia było wyjątkowe urwanie głowy. Hesta Stewart, która również pomaga pani Pomfrey, nie mogła przyjść i Melissa została sama do pomocy.

Wyszła z skrzydła później niż zwykle. Była wykończona. Już ledwo widziała na oczy przez zmęczenie. Westchnęła cicho. W zamku panował okropny chłód. Pogoda robiła się coraz gorsza, co powodowało większe ilości przeziębionych uczniów w skrzydle szpitalnym.

Melissa nie patrzyła przed siebie. Była wykończona tym dniem. Ziewnęła cicho. Poczuła, że wpada na czyjąś klatkę piersiową. Zakołysała się lekko czując jak jej policzki robią się czerwone.

- Prze-przepraszam - wymarotała dźwigając głowę do góry. Harry był w takim samym szoku jak dziewczyna - Ja.. Nie patrzyłam pod nogi. Nie chciałam na ciebie wpaść.

- Aha - wymamrotał, a ona zrobiła się jeszcze bardziej czerwona.

- Harry! - krzyknęła Kaia Black, piękna blondynka, córka Syriusza Blacka - Przeszkadzam? - zapytała z lekkim uśmiechem.

- Nie. Już idziemy - powiedział do Kai.

- To chodź, Harry - powiedziała widząc, se Harry wciąć stoi i gapi się na brunetkę. Melissa poczuła, że robi jej się cieplej na twarzy.

- Idę - wymamrotał odsuwając się od brunetki.

- Pa Melissa - powidziała Kaia doganiając Harry'ego - Nawet się nie pożegnałeś?

- Po co mnie wolałaś?

- Żeby cię uratować! Niecodziennie się widzi, żeby Harry Potter wpadł na kogoś i się nawet nie odezwał - powiedziała tłumiąc śmiech - Mogłeś chociaż przeprosić.

- Nie wiedziałem co powiedzieć - powiedział pod nosem - A nieważne!

- Nie denerwuj się, Harry - powiedziała.

- Super! Już się nie denerwuje! - powiedział ironicznie.

- Chciałam cię spytać czy zastanowiłeś się już nad propozycją Hermiony? - powiedziała, a czarnowłosy westchnął.

Nie chciał o tym rozmawiać. Wolał już, żeby Kaia do końca życia śmiała się z niego, że zaniemówił przy dziewczynie, niż odpowiadać na to pytanie. Oczywiście, że myślał nad propozycją Hermiony, ale on po prostu nie był do tego wszystkiego przekonany.

- Harry, to ważne - powiedziała.

- Wiem, wiem - mruknął - Kaia, możemy nie rozmawiać o tym teraz? Jestem zmęczony.

- Okej - powiedziała - Zacznij z nami rozmawiać, Harry - dodała łagodniej.

Kaia miała wrażenie, że Harry ostatnio wszystko zataja. Nie mówi co się z nim dzieje, jak się czuje ani gdy coś go gryzie. On po prostu uważał, że to niepotrzebnie. Nie chciał, żeby Ron, Hermiona, Kaia albo ktokolwiek inny martwił się o niego.

Weszli do pokoju wspólnego gryffindoru. Ron leżał na kanapie, a Hermiona siedziała na fotelu. Harry usiadł obok Rona, a Kaia usiadła na fotelu.

- Jakieś wiadomości od taty? - zapytał Harry, a Kaia zaprzeczyła ruchem głowy.

- Na razie nic. Mama też nic nie pisze - powiedziała poprawiając blond włosy.

Harry ziewnął cicho opierając głowę na oparciu kanapy. Sam nie wiedział po czym był tak zmęczony. Oprócz treningi qudditcha nie robił praktycznie nic. No oprócz słuchania gadek Hermiony i Rona na temat nauki obrony przed czarną magią.

- Idź się połóż - powiedział Ron.

- Nie chce - mruknął.

- Harry, co się dzieje? - zapytała Hermiona.

- Nic się nie dzieje! Czemu wy ciągle myślicie, że coś się dzieje! - powiedział podnosząc głos. Hermiona i Ron spojrzeli na siebie, a Harry przetarł twarz dłońmi - Idę do dormitorium.

Harry wstał z kanapie i poszedł do dormitorium, w którym na szczęście był sam. Odetchnął głęboko. Znowu czuł tą samą złość i już nie wiedział co ma zrobić. Drzwi dormitorium się otwarły, a do środka wszedł Ron.

- Stary, dobrze się czujesz? - zapytał.

- Jasne! Wspaniale! - powiedział, a Ron od razu wyczuł ironię w jego głosie. Rudowłosy westchnął.

- Czemu nie chcesz z nami porozmawiać? - zapytał Ron.

- No bo mie chce! Ron proszę cię odpuść - powiedział Harry - Jestem zmęczony. Chcę się położyć.

***

Harry włóczył się po zamku sam nie wiedział co ze sobą zrobić. Potrzebował chwili dla siebie. Odpocząć od wszystkiego. Od tych ciągłych pytań Rona i Hermiony. Nie miał siły na to. Zaczynało mu się powoli nudzić. Miał wrażenie, że obszedł już cały zamek sto razy.

- Harry, poczekaj! - krzyknęła Kaia, a on westchnął cicho.

- Naprawdę chce być sam, Kaia - powiedział wychodząc z zamku i siadając na trawie.

- Nie odsuwaj nas od siebie - powiedziała siadając obok niego.

- Nie odsuwam - powiedział pocierając ramiona. Na dworze było lodowato, a on miał na sobie tylko bluzę.

- Wiemy, że ostatnio jesteś zdenerwowany, ale dobrze wiesz, że chcemy dla ciebie dobrze - powiedziała.

- Ciągle pytanie mnie czy wszystko gra nie pomoże - powiedział - Przepraszam, Kaia. Jestem zmęczony.

- Wiem, Harry - powiedziała - Jak będziesz chciał porozmawiać. O czymkolwiek, to przyjdź do mnie, Harry. Nie trzymaj tak wszystkiego w sobie, bo w końcu wybuchniesz. Jak nie chcesz mówić mnie to możesz napisać do moich rodziców.

- Mają ważniejsze sprawy na głowie - powiedział.

- Wiesz, że ci pomogą - powidziała, a Harry kiwnął głową - Już zostawiam cię samego.

Kaia wróciła do zamku, a Harry znowu został sam. Podniósł się z wilgotnej trawy i pociągnął cicho nosem. Wrócił do zamku i jeszcze chwilę spacerował bez celu. Dopiero później wrócił do pokoju wspólnego gryffindoru, gdzie Ron znowu zarzucił go pytaniami.

Puchoński Idealizm | Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz